Rzeka od Czańca do Łęk ma około 15 kilometrów. Jest ona tutaj zaliczana do wód krainy pstrąga i lipienia. Poniżej Łęk, już jako woda nizinna, płynie Soła jeszcze przez kilkanaście kilometrów i pod Oświęcimiem łączy się z Wisłą. Ten odcinek rzeki jest tematem tego opracowania.
Po wypłynięciu z zalewów, najpierw z Żywieckiego, później z Międzybrodzkiego, Soła płynie na północ, gdzie po trzech kilometrach zasila trzeci i ostatni już w jej kaskadzie - zbiornik zaporowy Czaniec.
Rzeka pomiędzy dwoma dolnymi zalewami ma niewielką długość. Jest ona słabiej tutaj odwiedzanym i słabiej znanym innym wędkarzom łowiskiem. Ten krótki odcinek jest jednak dużą ciekawostką. Rzeka płynie tu głębokim wąwozem pomiędzy wzniesieniami Beskidu Małego.
Należy pamiętać, że wędkowanie jest tutaj dozwolone od tablic informacyjnych, umieszczonych poniżej zapory w Porąbce. Od tych tablic mostu drogowego wolno łowić tylko na przynęty sztuczne i roślinne. Dodatkowo od pierwszego dnia do ostatniego dnia marca nie wolno tutaj spinningować. Takie same przepisy obowiązują także od zapory w Czańcu, do mostu w Łękach. Odnośnie odcinka pomiędzy zaporami, jest on zasiedlony większą różnorodnością gatunków ryb, niż górna Soła. Tu łowione są piękne pstrągi, lecz trzeba trafić na dzień, gdy tutaj da się dobrze łowić. Zależne jest to od pracy zapory powyżej. Jednak łowi tu nieliczna, lecz stała grupka spinningistów i muszkarzy.
Właśnie parę lat temu przeżyłem tu ciekawą przygodę. Było to w czerwcu. Właśnie wracaliśmy z Koszarawy, lecz tego dnia było tam bardzo słabo. Postanowiłem wtedy zatrzymać się właśnie tutaj. Było już późno, ale na tyle jasno, że parę rzutów mogłem jeszcze zrobić w nowym miejscu. Jednak zbierało wyraźnie się na burzę, bo nad górami widać było ołowiane chmury. Pamiętam, że gdy zszedłem z wysokiej skarpy nad wodę, zauważyłem dużą ilość wyjść do rojących się akurat imago chruścików. Elk Caddis, na haku nr 12, którego wtedy zawiązałem był strzałem w dziesiątkę. Złowiłem wtedy dwa grube trzydziestaki i może byłoby lepiej, gdyby nie nagła nie ulewa, a wręcz ściana deszczu, która nagle przyszła z gór. Pamiętam, że trudno było wrócić do auta. Tak właśnie wyglądał pierwszy mój dzień na nowym łowisku. Moi koledzy, którzy mieszkają niedaleko tego niewielkiego fragmentu rzeki, co roku łowią tu piękne pstrągi. Z przynęt króluje tu duży, ciemny streamer, zwłaszcza gdy zapory spuszczają dużą wodę. Ryby nierzadko wychodzą wtedy z kryjówek i żerują nawet na bardzo płytkiej wodzie. Podczas niskich stanów wody i gdy jest ona czysta należy być tu bardzo ostrożnym. Ryby przeważnie łowi się wtedy spod brzegowych wyrw. W tamtym roku wiosną ładne pstrągi wychodziły też do suchej, ale nie udało mi się trafić na ten moment. Po prostu jak tam przyjeżdżałem, to zawsze płynęła wielka woda.
Lipienie tu także są, lecz raczej drobne i mało. Poniżej czanieckiego zalewu nasza Soła już żegna się z Beskidami. Tu jej dolina już znacznie się rozszerza a jej dotąd górskie stoki łagodnieją. Teraz rzeka już cały czas będzie płynąć na północ. Ten ostatni, w "Informatorze", uznany za górski odcinek Soły kończy się na moście drogowym w Łękach. Poniżej tej przeprawy, mimo że Soła jest już rzeką nizinną, stwarza ona jednak takie warunki, że nawet w przyujściowym odcinku rzeki, łowione są czasem ryby łososiowate. Wracając jednak do mierzącego około 15 kilometrów odcinka "górskiego", to jest to spory kawałek wody i naprawdę warto go poznać. Zanim to nastąpi, trzeba jednak spędzić tutaj trochę czasu. Dolna Soła ma wielką zaletę bo prawie na całej długości ma cechy rzeki dzikiej i nie zmienionej. Oczywiście spotkamy się z pewnością z wpływami prac regulacyjnych (progi w Kętach i Bielanach), a także z różnymi, sztucznymi umocnieniami brzegów (siatki i kamienie), ale w porównaniu z tym co wyrabia się na Sole powyżej zapór - to tutaj na razie jest dobrze. Soła jest rzeką o bardzo dużej powierzchni dorzecza, czego efektem jest jej skłonność do potężnych wezbrań w krótkim czasie. Takie wezbrania mają kapitalne znaczenie dla odradzania się rzeki, bo szybko zacierają one wszystko, co nienaturalne. Dzięki temu Soła wciąż ulega zmianom, tworząc coraz to nowe wędkarskie łowiska. Prawie cały jej środkowo - dolny odcinek jest bardzo malowniczy, bo płynie ona przez olchowo - wierzbowe zagajniki, czasem pośród łagodnych wzgórz. Mimo bliskości dwóch miast i kilku sporych miejscowości, to nie odczuwa się tego na rzece, która nawet w samych Kętach, a także w Oświęcimiu płynie wśród oazy zieleni. Tutejsze miejscówki wyglądają naprawdę ciekawie i zachęcająco, bo to gruba woda. Przeważają tu bardzo długie płanie o zmiennej szerokości, która czasem dochodzi do kilkudziesięciu metrów. Dno jest kamienisto - żwirowate. Na tych płaniach, zwłaszcza przy niskich stanach, woda prawie "stoi", jednak przeważne potem koryto nagle się zwęża i silny nurt, rwący po dnie z czasem wielkich głazów kończy jedną i daje początek następnej, długiej płani. Nurt rzeki w wielu miejscach wydrążył w dnie bardzo głębokie na nieraz parę metrów doły. W wielu miejscach rzekę zalegają korzenie a także, dopóki nie zostaną wyciągnięte przez miejscowych - całe drzewa, przyniesione przez wielką wodę. Przy wyższych stanach rzeka często dzieli się też na odnogi. Tam także czasowo mogą przebywać ryby. Odnośnie ryb tu występujących, to ten odcinek jest zamieszkany przez dużą różnorodność ich gatunków. Tutejsza Soła to przede wszystkim wspaniałe łowisko kleni, a także pięknych jelców.
Soła często niesie wodę bardzo przejrzystą, dzięki temu można wtedy obserwować ryby w naturze, zwłaszcza liczne tu jeszcze stada świnek i brzan. To tutaj, a dokładniej na płani poniżej "blach" w Bielanach (to charakterystyczny próg) łowiłem swoje pierwsze świnki na muchę. Dokładniej były to maleńkie, słabo dociążane czarne i zielone nimfki o prostej konstrukcji, które imitowały glony. W tej rzece także dużo jest takich ryb jak płocie, okonie, chronione piekielnice i inne.
W dolnym odcinku także szczupak i sandacz. Nie dziwić się obcinek na streamerach. Na koniec ryby szlachetne, w końcu one przeważnie najbardziej muszkarzy interesują. Za sprawą wyżej wymienionych, pospolitych gatunków, ich procent jest tu mniejszy, aniżeli w górnej Sole, jednak tutaj woda jest bardziej żyzna i te ryby osiągają na tym odcinku lepsze przyrosty, niż powyżej zapór. Dojazd na to łowisko nie stanowi żadnego problemu. Wzdłuż rzeki biegnie szosa łącząca Oświęcim z Kętami i Żywcem. Z Oświęcimia do poszczególnych miejscowości można dotrzeć także autokarami PKS. Polecam więc rzekę zwłaszcza tym, którzy tu jeszcze nie byli.
Tekst: Mikołaj Hassa
Photo : Mikołaj Hassa , Jarek Jurasz
KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W.
Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane.