Pierwszym z nich jest Skawica, notabene największy i z pewnością najładniejszy dopływ tej rzeki. Przed laty woda ta miała bardzo duże znaczenie dla muszkarzy. Nawet odbywały się tutaj zawody! Teraz rzeka płynie zapomniana i mało ludzi tu łowi. Mało kto także interesuje się wodą. Co widać w liszbie spinngujących i łowiących na robaka! I to do tego w woderach i kamizelkach wędkarskich. Tutaj po prostu rzeką nie interesuje się nikt. A jaka piękna to rzeka, wie tylko ten, kto choć raz ją przeszedł. Ja tak zrobiłem. A było to dawno, bo po raz pierwszy moje muchy wrzuciłem do tej rzeki w 1989 roku. Wtedy dopiero uczyłem się muszkarstwa, a często lato spędzałem w Zawoi, pierwszej miejscowości, jaką napotyka Skawica, po opuszczeniu Babiogórskiego Parku Narodowego. Pamiętam jak wtedy rzeka wyglądała. Była ona zupełnie inna, niż teraz. Po prostu od tego czasu liczne wezbrania bardzo zmieniły wodę, ale dalej jest ona bardzo ciekawą rzeką.
Skawica spływa z południowych stoków Babiej Góry, która jest najwyższym szczytem w polskich Beskidach.
Tam tworzą się jej dwa źródłowe potoki, Jałowiec i Jaworzynka. Dopiero od ich złączenia wolno łowić. A łączą się one na terenie przysiółka - Zawoja Widły, gdzie poniżej razem już płynące potoki noszą nazwę Skawica. Tutaj także znajduje się ośrodek zarybieniowy PZW.
Od tego miejsca do połączenia ze Skawy mamy ponad 20 kilometrów bardzo urozmaiconej rzeki. Naprawdę jest to rewelacja, lecz niestety raczej krajobrazowa, bo kłusują tu systematycznie. Ale ryby i tak są. Woda płynie często po litej skale. W wielu miejscach posiada bardzo duży spadek, a przy tym znaczną głębokość, bo niektóre "dziury" mają tu ponad trzy metry. Czasem napotkamy na rzece progi wodne i sztuczne spiętrzenia, lecz jest ich mało. W górze rzeki jest sporo drobnych potokowców, a także mogą trafić się tęczaki i pstrągi źródlane, bo oprócz ośrodka zarybieniowego jest tutaj także parę małych hodowli. Kiedyś udało mi się trafić na moment ucieczki tych ryb po wielkiej wodzie.
W okolicach miejscowości Białka rzeka płynie już spokojniej, bardziej upodobniając się do niedalekiej już Skawy. Mniej jest miejsc o skalnym dnie, które tu stanowią otoczaki i żwiry. W Białce możemy spotkać się nielicznym tu lipieniem, a także, z szczególnie przy ujściu rzeczki z dominującym kleniem i jelcem. Tutaj udało mi się złowić większe potokowce, niż wyżej, bo tu Skawica jest bardziej żyzna więc pstrągi osiągają większe rozmiary. Oczywiście jeżeli ich nie wykłusują! Szkoda, że między innymi jest ta woda zapomniana. Kolejnym dopływem Skawy jest Stryszawka. Rzeka podobna nieco wyglądem do dolnej Skawicy, ale jest mniejsza od niej. Stryszawka zaczyna się ona w Paśmie Pewelskim, a ujście ma na terenie Suchej Beskidzkiej. Stryszawka jest poprzegradzana w wielu miejscach progami. Także jej niektóre dopływy. To bardzo ciekawa rzeka, bo można złowić tutaj piękne pstrągi, jednak moja analiza tej rzeki po powodzi w lipcu może być nieścisła, więc na tym poprzestanę. Stryszawka po prostu bardzo intensywnie wezbrała i narobiła ( z potokiem Lachówka ) duże szkody. Po powodzi tutaj nie byłem, ale duże fragmenty rzeki zostały mocno przekształcone. Na Skawicy i Stryszawce wolno łowić tylko na muchę.
Nieco niżej Skawę zasila potok Paleczka. Jest zdominowany przez klenie, ale pstrągi także tu są. Niestety parę lat temu został uregulowany I zniszczony I obecnie tam nie łowię. Dozwolona tylko mucha. Wieprzówka to dopływ zasilający Skawę poniżej Wadowic. Piekne łowisko kleni przy ujściu, a wyżej także pstrągów potokowych. Proponuję odcinek rzeki w okolicy Wieprza, zwłaszcza progi ! Wszystkie rzeczki należą do okręgu PZW Bielsko - Biała.
Tekst: Mikołaj Hassa
Photo : Mikołaj Hassa , Jarek Jurasz
KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W.
Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane.