Zaletą jej jest fakt, że mimo tak naprawdę niewielkiej długości posiada ona wszystkie krainy rybne. Dla muszkarzy to rzeka wręcz wspaniała. Ma tu wielką zaletę. Można tu jeszcze połowić w spokoju, bo wielu (podobnie zresztą jak w przypadku Soły), nie lubi tej rzeki. Dlatego nawet w pełni sezonu, także w wolne dni można tu połowić w samotności. Dla mnie ma ona znaczenie szczególne. W wielu miejscach jest jeszcze dzika a tam jej płanie i bystrza są tak malownicze, że tam swą urodą rzeka znacznie góruje nad innymi "kultowymi" rzekami górskimi. Dlatego łowię tu bardzo często i systematycznie. Rzeka ta bierze swój początek w Paśmie Podhalańskim. Uchodzi do Wisły na terenie Kotliny Oświęcimskiej. W tym opracowaniu opiszę górny jej odcinek, czyli od źródeł do mostu drogowego w Suchej Beskidzkiej.
To fragment, który należy do dwóch okręgów PZW. Od źródeł do mostu drogowego w Osielcu, Skawa jest nowosądecką rzeką, od mostu już należy do okręgu PZW Bielsko Biała. Pierwsze kilkanaście kilometrów Skawy jest niepozornym, wąskim strumykiem o znikomej presji wędkarskiej. Jest tak dlatego że jej początkowy bieg jest bardzo trudny technicznie. I tak jest w większości miejsc. Skawa przepięknie tu wygląda. Za sprawą dużej ilości dopływów szybko ona rośnie, tak, że w miejscowości Osielec możemy uznać ją już za rzekę a nie potok. Rzeka tworzy tu bystrza z wielkich głazów i skał, a także ostro meandruje. Bardzo lubię tu łowić wiosną. Przeważnie na streamerki i imitacje larw widelnic, które tutaj licznie występują. Czasami na kamieniach udało mi się znaleźć ich puste wylinki. Niektóre miały po parę centymetrów. Dobrze jak jest większa woda, a jeszcze lepiej, jak ona się czyści. Tutaj, a zwłaszcza poniżej tej miejscowości można spotkać także się z lipieniem, ale ryba ta niestety nie jest już tak liczna na tym odcinku Skawy jak to kiedyś bywało... Niektórych może tu zainteresować ciekawie wyglądająca tu góra. To największy w Beskidach kamieniołom, znajdujący się na zboczach Łysej góry. Robi imponujące wrażenie. Trochę niżej nad rzeką leżą trzy niewielkie miejscowości. To Kojszówka, większy Juszczyn oraz Białka. Tu rzeka jest wyraźnie większa. I ma znacznie bardziej urozmaicony rybostan. Oprócz pstrągów i lipieni dochodzą już liczne gatunki ryb karpiowatych. Ładne klenie, dużo jelców i ogromne stada brzanek. Na terenie tych miejscowości rzeka podobnie wygląda. Tworzy tu liczne, wąskie bystre nurty, czasem wieloodnogowe.
W innych miejscach prawie nie płynie, będąc tam czasem bardzo głęboką rzeką. Jej dno jest kamienisto - żwirowe. Kto był na Sanie powyżej zalewu Solińskiego oraz na tym odcinku Skawy- znajdzie duże podobieństwo. W wyżej wymienionej miejscowości Białka, do skawy wpada jej największy dopływ. To legendarna Skawica, ale o niej przy innej okazji. To duża i ciekawa rzeka więc zasługuje na odrębne opracowanie. Natomiast ujście Skawicy jest dla muszkarzy bardzo ciekawym łowiskiem. Należy tu się zatrzymać będąc w tej okolicy. A poniżej ujścia, Skawa jest już naprawdę duża. Gdy pójdziemy w dół rzeki, po pewnym czasie dotrzemy do dwóch mostów. Najpierw drogowego, później kolejowego. To Maków Podhalański. Każde z rzecznych miejsc jest godne odwiedzenia. Nad mostem drogowym jest piękny wlew. To bankowe wiosenne miejsce. Tam pomiędzy blokami skalnymi często łowiłem wiosną pstrągi.
Powódź w lecie trochę zdewastowała to łowisko, ale wlew się ostał. Poniżej mostów Skawa na terenie Makowa płynie jeszcze przez kilka kilometrów. Dużo tu miejsc w których można złowić pstrąga, ale po powodzi wiele się niestety nie zachwało. Gdy dotrzemy do następnego mostu kolejowego, będzie to oznaczało że jesteśmy w Suchej Beskidzkiej. Pomiędzy mostem kolejowym i drogowym jest ładna rynna, na prawym brzegu umocniona kamieniami. Na szczęście po powodzi niewiele się zmieniła, bo w poprzednich latach była zawsze dobrym łowiskiem. Pod mostem drogowym kończy się odcinek, który uznałem za "1"
Tekst: Mikołaj Hassa
Photo : Mikołaj Hassa , Jarek Jurasz
KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W.
Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane.