Wciąż jeszcze dziwi widok wędkarza machającego sznurem na środku jeziora, czy nad nizinną rzeką. W Stanach Zjednoczonych i w Europie Zachodniej wędkarstwo muchowe już dawno przestało być kojarzone wyłącznie z górskimi rzekami i łowieniem salmonidów. Ideą zawodów szczupakowych na Łowisku Unichowo jest popularyzowanie łowienia drapieżników na muchę, co może stanowić ciekawą alternatywę dla miłośników sztucznej muchy. Łowienie szczupaków za pomocą muchówki daje szansę spotkania z dużą i waleczną rybą. Emocje towarzyszące długiej walce z `metrowcem` zapadają w pamięć na wiele lat...
Trzeciego maja na Łowisku Unichowo odbyły się I Towarzyskie Zawody w Łowieniu Szczupaków na Sztuczną Muchę. Celem, jaki przyświecał organizatorom, jest popularyzacja łowienia tych sportowych ryb metodą muchową i wymiana doświadczeń między wędkarzami z rożnych stron Polski.
W zawodach wzięło udział 13 zapaleńców z różnych stron Polski, od Trójmiasta, przez Poznań, Toruń, aż po Myślenice koło Krakowa. Impreza miała charakter kameralny i towarzyski. Zawodnicy łowili z łodzi lub pływadełek (ang. belly boat). Do klasyfikacji zaliczane były wyłącznie szczupaki. O zwycięstwie decydowała łączna długość złowionych ryb. Przewidziano też nagrodę dla łowcy największego „esoxa”. Zawody, co warte podkreślenia, odbyły się „na żywej rybie”, z użyciem haczyków bezzadziorowych. Organizator zapewnił uczestnikom specjalne maty do mierzenia ryb, aby nie pozbawiać ich śluzu.
Szczupaki nie wykazywały szczególnych chęci do współpracy, czego powodem była wyjątkowo długa zima, która opóźniła tarło. Łowione ryby miały na ciele ślady po świeżo odbytym tarle. Pomimo tego faktu i fatalnej pogody, chwilami uniemożliwiającej wędkowanie (bardzo silny wiatr, spychający zakotwiczone łodzie, przeplatany rzęsistym deszczem) było sporo kontaktów z rybami. Niestety delikatnie atakujące ryby często się spinały. Ostatecznie zwyciężył Arkadiusz Matusiak z Gdańska, łowiąc dwa szczupaki o łącznej długości 125cm, wygrywając również w kategorii „największy esox”, rybą o długości 74cm. Drugie miejsce zajął Krzysztof Kotnis z Torunia, z wynikiem 90,5 cm, a trzecie Krzysztof Lewandowski z Poznania, szczupakiem o długości 50 cm.
Choć zawody miały charakter towarzyski, do wygrania były bardzo atrakcyjne nagrody. Główną nagrodą, ufundowaną przez sklep internetowy `Taimen` Macieja Wilka, było pływadełko – doskonały wynalazek do łowienia na sztuczną muchę w wodach stojących. Nagrodą za największą rybę była linka muchowa House of Hardy ufundowana przez firmę `Sansport` Mistrza Świata w wędkarstwie muchowym, Franciszka Szajnika. Wiele atrakcyjnych nagród (między innymi linki „Cortland” i kamizelki „Jaxon”) ufundowała firma Andrzej Podeszwa Export-Import. Współfundatorem był także sklep wędkarski Rex z Gdyni należący do pana Marka Wiśniewskiego. Specjalne podziękowania należą się panom Piotrowi Żadkowskiemu i Witoldowi Bongartowi, za srebrne znaczki Łowiska Unichowo oraz Witkowi Hołubkowi za dostarczenie świetnie przyrządzonej karkówki na grilla, a cała impreza nie odbyłaby się bez pomocy Zakładu Szkutniczego należącego do pana Aleksandra Celarka, który na czas trwania zawodów wypożyczył nam łodzie ze swojego portu w Chałupach, na płw. Helskim.
Impreza była udana. Pomimo niesprzyjającej aury, panowała wspaniała, koleżeńska atmosfera. Mam nadzieję, że podczas kolejnych edycji zawodów Natura będzie dla nas łaskawsza. Optymistycznie nastrajają wyniki osiągnięte na Łowisku następnego dnia. Gdy pogoda nieco się ustabilizowała, Tomek Parys z Torunia złowił 15 szczupaków, a po południu przyjezdny spinningista wyholował przeszło metrową rybę. Oby tak gryzły nasze muchy podczas kolejnej edycji imprezy!
z wędkarskim pozdrowieniem,
Maciej Gdaniec
KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W.
Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane.