WP: Oj, było to już tak dawno, że szczerze przyznam, mam problemy z przekazaniem wszystkich emocji, które mi wtedy zapewne towarzyszyły, a mam świadomość, że blady reportaż nikogo nie zainteresuje. Spróbuję więc tylko przytoczyć zapamiętane fakty.
Zawody te odbyły się 12 czerwca 1977 roku. Baza zawodów znajdowała się w Krościenku nad Dunajcem. Pamiętam, że dzień wcześniej Dunajec płynął czyściutki i niósł niezbyt wysoką wodę. Natomiast w nocy, jeszcze w czasie niekończących się pogaduszek na temat ryb i różnych „kultowych” rzek (pamiętam, że te najbardziej niesamowite dotyczyły Sanu), nad Pieninami zaczęło mruczeć... Opowieści o stadach lipieniowych czterdziestaków z Sanu przerwały spekulacje na temat ewentualnych skutków burzy.
Jednak rano nie było jeszcze najgorzej. Dunajec wprawdzie mocno poszarzał, ale można było powalczyć. Poza tym zmiana stanu wody nie zmartwiła mnie mocno. Zawsze łowiłem pod presją czasu, więc nie grymasiłem, gdy rzeka płatała figla. przed samymi zawodami pamiętam pochód rynek z rynku, do parku, kobiecą orkiestrę i dziewczęta z pomponami!
Eliminacje do zawodów wygrał Leszek Frasik, ja byłem drugi. Trzecim w drużynie był zawsze niesamowicie skuteczny Zbyszek Zasadzki. W sumie startowało 48 muszkarzy z piętnastu okręgów PZW.
Podczas losowania mnie przypadł piękny odcinek Dunajca w Tylmanowej, od dawnego slalomu, z pięknym i szerokim wlewem i głęboką prostką tuż poniżej „rury”. Gdy zaczynałem, woda wciąż była zmącona. Do tego zaczęła płynąć kawa! Na szczęście poziom podniósł się tylko nieznacznie. Pamiętam, że musiałem się przedstawić na klenie i jelce, bowiem znałem to miejsce i wiedziałem, gdzie na pewno będą żerować nawet w takiej wodzie. I istotnie tak było. Na szczęście brały bardzo dobrze. Muszę przyznać, uratowały mnie ! ciekawostką było to, że miałem równą ilość punktów z Leszkiem Frasikiem. Wygrałem tylko nieznaczną ilością ryb.
Łowiłem na mokre muchy, zresztą wtedy prawie każdy tak łowił. Używałem następującego sprzętu: Muchówka, klejonka własnej roboty, kołowrotek którym kręcę do dzisiaj (kołowrotek ten wykonał przed laty Panu Wojciechowi jeden z inżynierów z Akademii Górniczo Hutniczej, miałem okazję go wypróbować i przyznam, że jest to majstersztyk, jakością i wykonaniem i materiałem przewyższający wiele współczesnych i uznanych za dobre modeli. Niestety nie miałem okazji zrobić mu zdjęcia - MH) i czeskim sznurem muchowym.
Drużynowo zawody te wygrał Kraków przed Bielskiem Białą i Katowicami.
Na podstawie wspomnień WP opracował MH
KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W.
Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane.