f l y f i s h i n g . p l 2024.11.26
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
Bieżące informacje
Pstrąg i Lipień nr 42
KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W.

Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane.
Wiadomości z łowiska
Mała Wisła 1
2020-10-14
test
Wiadomości z łowiska
San Zwierzyń-Hoczewka
2013-07-12
Warunki bardzo dobre
Wiadomości z łowiska
OS Dunajec
2014-08-12
warunki dobre ale nie idealne
Wiadomości z łowiska
Łowisko Pstrągowe Raba
2020-10-31
Dobrze to już było...
Nasze wzory
Phatagorva variant
Wzory much
W katalogu FF
IMGW
Stan wód
Niezbędny każdemu wędkarzowi "na rozjazdach"
 
Flyfishing.pl
Reportaże:
PODBIAŁ, ZAWILEC ... STREAMER
Część pierwsza Kwiatów Muszkarza

autor: Kazimierz Żertka, opublikowane 2003-03-05

Ciepły wiatr topi śnieg. Wszędzie kałuże rozlewisk. Zapach rozmarzającej ziemi, nieśmiałe jeszcze śpiewy skowronka, czajki. Ostatnie zimowe dni dłużą się niemiłosiernie wszystko wokół nas wydaje się brudne, szare, męczące i tylko myśl o wyprawie z wędką pachnącej już wiosną, wywołuje prawie zawrót głowy!
 
W promieniach słońca złocą się podbiały i bazie. Pośród poszarzałych płatów śniegu na brzegu lasu królują przebiśnieg i przylaszczka. Warto nawet bez wędki
,,odwiedzić" rejon łowiska, nacieszyć się szeptem rzeki uwolnionej z okowów lodu, dotknąć pierwszą jeszcze nieśmiałą soczystość zieleni. Obudzić znajomy głód łowów.
Może przy odrobinie szczęścia zaobserwujemy zakochane w sobie żurawie?
Przydługie (jeszcze) wieczory spędzam nad imadełkiem.
Przynęty wczesnej wiosny to streamery i pijawki. Streamery są odmienne od tychużywanych w innych porach roku.
Nad naszą rzeką powoli i niemrawo budzą do życia się żaby, trwa tarło głowaczy.

Czas podbiału i zawilca charakteryzują dynamiczne zmiany temperatury i ciśnienia, dla naszej wyprawy wskazane są cyrkulacje południowe, zachodnie raczej niżowe.
Na pewno dni z opadami śniegu będą lepsze niż bezchmurne niebo z suchym wiatrem.
Nasze rzeki jednak to przeważnie podwyższona, czysta, lekko szmaragdowa woda...pośniegowa. Piękna, lecz obrzydliwie zimna.
Jak łowić?
Jest na to prosty i skuteczny sposób. Wskazana tu dobra znajomość rzeki. To podstawa.
Tak, więc wsuwamy wodery - ze względu na spacerowy charakter połowu. Wędka w klasie 6-7, linka tonąca lub ze zdecydowanie tonącą końcówką. Przypony krótkie,
mocne np. 0.22-0.25. Toporność sprzętu motywują przynęty. Streamery mają długość 4-6cm. Preferuję niedociążone streamery na tonącym sznurze, ale to kwestia gustu.
Mój przyjaciel ma doskonałe wyniki na obciążonego streamera na... pływającym sznurze. Godne polecenia są streamery o cynowych oczkach, zwłaszcza, gdy potrafimy wykorzystać ich pracę. Uważam jednak, że ich stosowanie wskazane jest na cieplejsze pory roku.
Całą przygodę proponuje rozpocząć nad znaną sobie większą rzeką, która posiada sporo małych ujść strumyków, potoczków, rowów melioracyjnych, kanałów.
Sama rzeka, choć przepiękna jeszcze poczeka na nasze przynęty. W pośniegowej wodzie wyniki uzyskamy tylko we wspomnianych ujściach lub w ich bliskiej odległości.
Po pierwsze woda tam przeważnie jest bardziej nagrzana, niesie sporo pokarmu(roztopy), no i tam... najwcześniej schodzą żaby!
Wodery potrzebne są nam do... przechodzenia kolejnych dopływów. Pamiętajmy, że to właśnie teraz wylęgają się larwy pstrągów, troci, łososi!
Starajmy się nie niszczyć tego, co sama przyroda próbuje odrodzić. Czasem doskonałym łowiskiem okazuje się ujście niepozornego "ciurka" sączącego się w ciągu dnia po nasłonecznionym stoku. Pamiętam zbocze koło tartaku na Wiśle, gdzie pod samą burtą w szmaragdowej pośniegowej zimnej wodzie w strużce lekko zmętniałej cieplejszej wody na sporego, bo 5cm klasycznego muddlera łowiłem wyrośnięte pstrągale. Ciekawsze jest to, że przynęta podawana parę metrów w górę lub w dół rzeki nie przynosiła brań. Podobne "przygody" spotykały mnie na Olzie, Popradzie a nawet wejherowskiej Redzie.
Samo łowienie musi cechować spokój wręcz kontemplacja spokoju. Nasze ryby to jeszcze ospałe pstrągi, klenie oraz jazie. I chociaż przynęta i jej wielkość preferuje przede wszystkim pstrągi to nawet spora pijawka może nam przynieść wiele emocji, bo przed tarłowy jaź jest pełen energii i zaciekłości w walce.
Na pewno niejeden muszkarz stwierdzi, że stosowanie małych mokrych muszek może przynieść np. rewelacyjne połowy płoci, okoni, ale czy naszą zdobyczą na pewno mają być ryby ogarnięte potrzebą przedłużenia gatunku?
Nie trzeba wspominać chyba o starannym maskowaniu i o odpowiednim podejściu zwłaszcza, że ziemia jest zmarznięta i idealnie przenosi drgania a łowimy przecież prawie pod nogami.
Wróćmy jednak do naszego łowienia. Pierwsze rzuty warto kierować z płycizny lub wypłycenia na samo ujście a defiladujący, ospały i... zmęczony życiem muddler bardzo chętnie jest atakowany. Uważnie i ostrożnie obławiajmy burty brzegowe będące przedłużeniem ujścia. Zza niepozornej trawki nieraz może wyskoczyć okazały potok. Jedynym mankamentem tych miejsc jest reguła pierwszego rzutu.
Dobrze też położyć streamera w miejscach gdzie prądy mieszając się marszczą i załamują lustro wody, zwłaszcza przy podtopionych korzeniach, gałęziach itp. Sprawdzają się tu również zonkery, ślajzury, mylarowe rybki itp. wynalazki. Cechy najważniejsze to w miarę poprawne naśladownictwo kolorystyczne najczęściej żyjącego gatunku, będącego najczęstszym pokarmem pstrągów i... wyobraźnia łowiącego. Pomyślmy, jakie byłoby nasze zachowanie gdybyśmy żyli w świecie bezwzględnych reguł a bylibyśmy mali, zaspani, zmęczeni i wystraszeni za to raz po raz porywani przez rozszalały nieprzyjazny zziębnięty żywioł. To prawie tak jakby nas o trzeciej w nocy wystawić na marznący deszcz w środku obcego lasu.
Dobrym sposobem jest "przeciąganie" liny z nurtem rzeki, polega na balansowaniu przynętą na granicy ujścia i nurtu rzeki. Właściwie to wiele tu ze sposobu łowienia zimowego troci tak pięknie kiedyś opisanego przez Wojciecha Węglarskiego w artykule ,,Pomorska troć i sztuczna mucha " (,,Wędkarstwo i Ty"nr. 1/92)
Na początku mojej przygody z muchówką wiele problemów sprawiało mi zacięcie brań w pierwszej fazie łowienia, tuż po wejściu streamera do wody, gdyż prawie zawsze ryba po pochwyceniu przynęty, chwilę spływa z prądem a nie wyprostowana linka niczego nie sygnalizowała. Teraz zacinam, gdy zauważę każde drgnięcie, poruszenie, lub zatrzymanie przyponu. Nie zacięty pstrąg prawie zawsze się spina, zwłaszcza na przedwiośniu. Ciężko znaleźć też sposób na "wąchacza". Taki pstrąg zwykle "z niejednego pieca chleb jadł”, co przy presji wędkarskiej nie jest aż tak niezwykłe. Czasem, (ale na tyle rzadko, że nie jest to metoda!) pomaga mniejsza mucha lub zastosowanie jakiegoś "strażaka". najlepiej jednak zapamiętać i wrócić w to miejsce za dzień albo dwa. Są dni, gdy chociaż wiemy, że pstrągi są i żerują to ni jak nie możemy się dobrać do nich. Często jest to właśnie żerowanie na... żabach. Próbowałem zrobić muchową imitację, ale wciąż jestem na etapie prób... i błędów.
Warto wraz z przebudzeniem się wiosny odwiedzić ,,stare kąty", nacieszyć oczy, nazbierać trochę piegów marcowego słońca, potraktować wyprawę jako spacer... parę lat temu, gdy jeszcze istniał nieuregulowany odcinek Brennicy, wczesnym rankiem wraz ze wschodzącym marcowym słońcem, krusząc cieniutki nocny lód na licznych kałużach, prawie dobiegałem do szumiącej szmaragdowo-błękitnej rzeki by sprawdzić kolejną wersję ślajzura. Wtedy też przypadkiem oberwałem nasłonecznioną krawędź gliniano-żwirowej burty i... wiecie ileż tam było ,,majek", niby srebrny deszcz owadów o przeźroczystych długich skrzydłach, podobnych do szczypawek. Najciekawsze było jednak to, że po wpadnięciu obrywu do rzeki zobaczyłem parę smagłych, długich cieni. Jadły prawie z ręki!
Tak... tak... wykombinowałem wierną imitację i... nic. Brań upragnionych lorbasów nie było! Sekret tkwił w ilości przynęty ( ten OBRYW ).
Za to na sporego ślajzura nie raz miałem brania kończące się tylko efektownym saltem potężnej ryby. Dopiero dopracowanie zrozumienia znaczenia długości haka do wielkości łuku kolankowego zrobiło ze mnie ,, pogromcę" duuużych pstrągów.
Nigdy też nie używałem ani nie polecam używania skoczka na przedwiośniu. Przecież szukamy pstrągów a nie młodzieży, hol jest długi, często w trudnych warunkach i w pobliżu zawad, często niewidocznych a zapięta, broniąca się ryba nierzadko zaczepia skoczkiem o podwodna zawadę. Stosujmy duże przynęty, zapewniam, że warto. Jest też to oprócz czasu jętki majowej jedyny okres gdzie można się przekonać, jak dużo jest w odwiedzanej przez nas rzece dorodnych pstrągów, które w niedługim czasie ,,przepadną" niczym kamień w wodzie.
Największy złapany przeze mnie pstrąg tą metodą miał ponad 2,5 kg.
Sam połów streamerem mimo opinii wielu oportunistów wciąż uważam obok połowu na sucha muchę za metodę dostarczającą najwięcej satysfakcji i wędkarskich wrażeń. Wymusza wędrówkę, ciągłe poszukiwanie, kombinowanie i myślenie nad wodą. No i spotkanie z naprawdę duużym pstrągiem! Bo gdy skończy się czas podbiału i zawilca, skończy się czas dużych przynęt.
Wróci wraz z eksplozją wiosny finezja, lekkość, gracja, ale to już inne kwiaty i inna historia.

Autor: Kazimierz Żertka



Streamer


Streamer


<< PowrótOceń artykuł >>

Autor Komentarz
Piotrek S.
Super artykuł!!!
Osobiście rzadko łowię na streamera (przeważnie późną wiosną), bo pstrągi wolę łowić na spinning, ale chyba będę musiał spróbować z muchówką już teraz. Ustalę taktykę, wytypuje odcinek i do boju!!!
Znajomość rzeki podczas roztopów jest rzeczą najważniejszą. Kto nie zna tajnych kryjówek kropkowańców ten nie połowi.
Jeśli chodzi o przynęty (spinningowe i muchowe) imitujące żaby, to jakoś nie mam do nich przekonania. Na ponad 650 wymiarowych pstrągów, które złowiliśmy z tatą, tylko u jednego (54cm) stwierdziliśmy żabę w żołądku.
Połamania
Piotrek S.
pawlelp
Nooo, gratulacje panie Piotrze! Ponad 650 wypatroszonych pstragow... Imponujacy wynik !!!!!!!
Krystian N.
650 !!! - a później mówią, że nie ma pstrągów w wodzie. Tylko ciekawe dlaczego??
Autor
Koledzy! Czy tak naprawdę w tym wszystkim tylko chodzi o te pstrągi?!
Piotrek S.
650 złowionych z czego ok 300 wypuszczonych przez 14 lat łowienia.
kiler
Kolego Piotrze S. Na swojej stronie http://www.home.fishing.pl/jkm_klub/sezon2003.htm
w relacjach z sezonu 2003 piszesz

"Ja tego dnia bez brania. Po za tym same straty: trzy urwane woblery i trzy połamane stery. Ciekaw jestem kiedy sobie dobrze połowimy? A może tego pstrąga już niema tak wiele jak kiedyś?"

Odpowiedź, jest prosta: tak nie ma go.
Dlaczego? Zobacz swoje zdjęcia z poprzednich sezonów, pomyśl, że takich jak Ty jest więcej. Piszesz, że wypuszczasz pstrągi? Kiedy w okresie ochronnym czy jak masz już komplet?

Galeria zdjęć
ABEL SDF
Email:
Haslo:
Zaloguj automatycznie
przy kazdej wizycie:
Zaloz konto
Gorące dyskusje
Na Forum
...Czy są jakieś
materiały?

Według mnie 2-gim,
niewątpliwie
ciekawym punktem
mogło by być
zapytanie : A jak
było na terenach
wschodnich, w...
Propozycje na naszywkę Forum FF

 [tally] 7

 [tally] 5

 [tally] 10

 [tally] 12

 [tally] 81

 [tally] 10

 [tally] 1

 [tally] 4

 [tally] 19

 [tally] 8

 [tally] 19

 [tally] 93

 [tally] 24

 [tally] 6

 [tally] 7
głosów: 306 więcej >>
Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus