f l y f i s h i n g . p l 2024.04.24
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
Bieżące informacje
Pstrąg i Lipień nr 42
KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W.

Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane.
Wiadomości z łowiska
Mała Wisła 1
2020-10-14
test
Wiadomości z łowiska
San Zwierzyń-Hoczewka
2013-07-12
Warunki bardzo dobre
Wiadomości z łowiska
OS Dunajec
2014-08-12
warunki dobre ale nie idealne
Wiadomości z łowiska
Łowisko Pstrągowe Raba
2020-10-31
Dobrze to już było...
Nasze wzory
Siwka
Wzory much
W katalogu FF
IMGW
Stan wód
Niezbędny każdemu wędkarzowi "na rozjazdach"
 
Flyfishing.pl
Jak zrobić:
ZACZYNAMY ZBROIĆ...

autor: Konrad Mikulski, opublikowane 2003-01-16

ZNALEZIENIE KRĘGOSŁUPA BLANKU
Pierwszą czynnością, którą musimy wykonać to znalezienie tzw. kręgosłupa blanku (spine). Nowoczesne blanki są puste w środku. Mają jednak w swojej strukturze miejsce najmocniejsze, jest to niewidoczna linia biegnąca wzdłuż blanku, zwana właśnie kręgosłupem.
 
Część II
ZACZYNAMY ZBROIĆ...

Naszym zadaniem jest jego lokalizacja. Lokalizujemy go dla każdej sekcji oddzielnie. Niektóre firmy znaczą miejsce na blanku np.: kropkami tam gdzie jest kręgosłup lub naprzeciwko niego (o 180 stopni po drugiej stronie). To bardzo pomocne dla nas początkujących. Należy co prawda sprawdzić czy się to zgadza z rzeczywistością. Żeby odnaleźć kręgosłup musimy każdą sekcję oddzielnie, (zaczynajmy od szczytowej) jej grubszym końcem oprzeć o gładką powierzchnię (stół), złapać jedną ręką blisko szczytu, a drugą przycisnąć w środku tak, aby sekcja wygięła się mniej więcej do około 30-45 stopni licząc kąt od powierzchni stołu ,czy innej powierzchni, na której się opiera do blanku. Należy teraz tą ręką co doginamy blank powoli zacząć go obracać, rolować (blank jest cały czas wygięty, punkt podparcia to stół, 30-45 stopni do stołu od blanku). Blank w pewnym momencie wskoczy nam w pozycję, w której widać, że w tym położeniu wygięty element „czuje się” najlepiej. Jak go lekko próbujemy obracać w tym położeniu, to najpierw lekko to „idzie” o jakieś 30 stopni w obie strony, potem jest już wyraźny opór. To powinno być wyraźnie widoczne. Musimy wypośrodkować to miejsce. Jeżeli to nam się uda- to znaleźliśmy kręgosłup. Znajduję się on na wewnętrznej stronie wygiętego elementu. Przetestujmy to na dotychczasowej wędce, bo tam już jest on wyznaczony. Zaznaczamy go kredką do szkła lub na nawiniętej wcześniej dookoła taśmie- czymkolwiek. Pilnujmy, żeby znaczyć to właściwie, a jak użyjemy taśmy, to żeby się nie przekręcała na blanku. Wszystko jest pięknie jeżeli mamy dwu-skład, gorzej jeżeli nasza wędka to cztero-skład. Tu jest problem w wygięciu zwłaszcza trzeciej, sztywnej sekcji i jej obracaniu. Ale da się to zrobić, dlatego napisałem żebyście zaczynali od szczytówki, bo tam jest to łatwiejsze, a jak już zaskoczycie o co chodzi, to poradzicie sobie z resztą. Do dolnych sekcji należy użyć znacznie większej siły. Moim zdaniem nie trzeba już tak mocno wyginać blanku, trzymamy go w górę po skosie silnie dociskamy i znów obracamy. Tu też blank będzie charakterystycznie wskakiwał w swoje ulubione położenie. Wyżej celowo napisałem o trzeciej sekcji, a pominąłem czwartą, gdyż wydaje mi się, że wyznacznikiem kręgosłupa jest tu logo firmy, które powszechnie jest przecież widoczne na górze wędki (kiedy trzymamy ją horyzontalnie), więc nie ma tu chyba potrzeby szukania kręgosłupa, choć warto to też sprawdzić. Jeżeli założymy, że nasza firma źle umieściła logo albo chce aby było pod spodem wędki J lub nie mamy go po prostu na blanku, to też ustalamy kręgosłup dla najsztywniejszej sekcji, dla pewności.
Próbujemy po kilka razy każdą sekcję, zaznaczmy kręgosłup kilka razy i patrzymy czy to się zgadza z poprzednimi znakami. Tu pomocne też będą rysunki, które znajdziecie na sieci (szukamy np.: „ blank spine”). Ważne, żeby to dokładnie wykonać. Zwłaszcza górne sekcje, które się najbardziej wyginają ,choć nie powinienem tu pisać „zwłaszcza”, wszystkie sekcje blanku muszą mieć wyznaczony dokładnie kręgosłup i basta. Czasem blank może mięć więcej jak jeden kręgosłup, wybieramy wtedy ten najsztywniejszy, ja się jednak z tym nie spotkałem, mój kij miał jeden kręgosłup.

POŁOŻENIE PRZELOTEK, UCHWYTÓW. DŁUGOŚĆ SEKCJI

Przelotki, uchwyt haczyka, uchwyt kołowrotka, a ściśle miejsce w nim gdzie przykręcamy kołowrotek, umieścimy dokładnie naprzeciw kręgosłupa. Wszystkie sekcje powinny być równe, fachowcy zalecają skrócenie dłuższej(ych) sekcji przez odcięcie dołu ostrym narzędziem. Ja na szczęście miałem sekcje równe, ale nie wiem czy bym się podjął cięcia blanku, nawet gdyby któraś sekcja była dłuższa. Bałbym się, że zniszczę blank. Może ktoś to robił i podzieli się z nami swoim doświadczeniem jak to zrobić bezpiecznie.

ZAMOCOWANIE UCHWYTU KOŁOWROTKA

W pierwszej kolejności musimy dopasować pierścień korkowy rękojeści (jeszcze jej nie mamy), najbliższy uchwytowi, do kształtu tego uchwytu. O co tu chodzi? Otóż aby nasza wędka wyglądała przyzwoicie, rękojeść i uchwyt kołowrotka w miejscu styku muszą sprawiać wrażenie, że są połączone, stanowią całość. Popatrzcie na swoje wędki. Uchwyty z dolnym gwintem (ten gwint, który ma być na dole wędki) wchodzą w pierwszy pierścień rękojeści. Końcówka takiego uchwytu to pierścień aluminiowy z wybrzuszeniem na stopkę kołowrotka. Naszym zadaniem jest wykonanie otworu w pierwszym pierścieniu korkowym, dokładnie odpowiadającemu kształtem pierścieniowi aluminiowemu z miejscem na stopkę. A więc będzie to okrąg z jednej strony dodatkowo wyżłobiony tak aby uchwyt stopki kołowrotka częściowo lub całkowicie schował się w korku. U mnie chowa się częściowo, bo uznałem, że tak mi pasuje, że tyle wystarczy. Jak to zrobić?. Przyłóżmy centralnie uchwyt kołowrotka do naszego pierścienia i odrysujmy na nim jego obwód. Teraz za pomocą ostrego skalpela powoli, żeby nie przesadzić, żłobimy koło coraz głębiej, co jakiś kontrolując naszą pracę przez przypasowywanie uchwytu. Proponuję wycinanie korka zacząć nie od linii okręgu którą narysowaliśmy, tylko od nieco mniejszego okręgu np.: o 1mm, tak żeby nie zrobić za dużego otworu. Zawsze możemy go powiększyć, zmniejszyć się już nie da jak zrobimy za duży. Poza tym korek nieco się poddaje i lepiej zrobić otwór ciut ciaśniejszy niż za duży. Jak dojdziemy do miejsca gdzie trzeba wycinać już miejsce na mocowanie stopki to też róbmy to powoli z wyczuciem, kontrolując każdy nasz ruch. Musimy uniknąć zrobienia za dużego otworu, bo powstałe luki zeszpecą wędkę a wypełnianie ich klejem czy szpachlą- to nie o to nam chodzi. Więc jak już zepsujemy pierwszy, to weźmy drugi pierścień i przyłóżmy się jeszcze bardziej. Nie jest to takie trudne. Mnie udało się za pierwszym razem. Wiem, że z tego opisu może wydawać się to skomplikowane, ale popatrzcie na swój dotychczasowy kij w miejscu połączenia uchwytu z rękojeścią, a na pewno zrozumiecie o jakie fazie pracy tutaj jest mowa. Podobnie trzeba zrobić przy uchwycie z górnym gwintem choć tu sprawa wydaje się łatwiejsza ze względu na kształt samego uchwytu, który w tym przypadku jest regularny.
Teraz zamocujemy uchwyt na blanku. Uchwyt ma większą średnicę wewnętrzną od zewnętrznej blanku. Lukę niwelujemy taśma tekstylną opisaną wcześniej. Taśma powinna być dość wąska około 1,5-2cm, bo sam uchwyt nie jest przecież zbyt długi .Nawijamy starannie pierścienie z taśmy na całej długości uchwytu, pozostawiając między kolejnymi około 1/3 szerokości taśmy wolne przestrzenie. Te przestrzenie również zostawiamy na początku i końcu miejsca gdzie będzie uchwyt. Wcześniej możemy nieco zmatowić blank drobnym papierem ściernym (na mokro) dla uzyskania lepszej przyczepności dla taśmy i kleju. Uchwyt powinien z lekkim oporem wychodzić na nawiniętą taśmę. Dlatego z lekkim, aby wciskając już ostatecznie uchwyt nie ściąć całego kleju z powierzchni taśmy, bo zostałby tylko w lukach a ma być na całej długości. Jeżeli robimy wkręcany dopalacz to musimy przewidzieć miejsce na tuleję dopalacza z tyłu uchwytu. A więc blank nie będzie na całej długości wewnątrz uchwytu kołowrotka, tylko dochodził będzie do tulei dopalacza, w którą wkręca się dopalacz (bolec dopalacza). Licząc od dołu wędki, wnętrze uchwytu kołowrotka wygląda tak: tuleja dopalacza (z gwintem wewnętrznym) włożona do uchwytu kołowrotka, styka się z blankiem, na blanku przerwa 1/3 szerokości taśmy, taśma, znów przerwa itd. kończy się to przerwą przy końcu uchwytu. Jeżeli nie wychodzą wam przerwy po 1/3 to nie szkodzi. Dopasujcie je tak lekko w górę lub dół by zachować zasadę równych szpar i pamiętajcie o nich na początku i końcu w miejscu mocowania uchwytu. Różnicę między średnicami wewnętrzną uchwytu kołowrotka a zewnętrzna tulei dopalacza również uzupełniamy taśmą. Tuleja dopalacza jest krótka, nie ma tu miejsca na luki i wiele pierścieni z taśmy. Ja zastosowałem jeden nawój na całej długości, jeszcze musiałem zwęzić taśmę przez przycięcie jej na szerokości. Zdało to egzamin.
Przygotowawszy podłoże, rozrabiamy potrzebą ilość kleju, zgodnie z zaleceniami producenta i smarujemy nim na całej długości miejsce położenia naszego uchwytu. Klej jest dość gęsty, luki między taśmą wypełniamy, po położeniu pokrywa wszystko całkowicie. Następnie wciskamy uchwyt na swoje położeni, jeżeli mamy, to wciskamy również tuleję dopalacza, wcześniej posmarowaną również tym klejem. Lepiej dać więcej kleju tak aby cała przestrzeń między nim a blankiem była wypełniona, niż dać go za mało. Wyciśnięty nadmiar kleju usuwamy denaturatem (nie rozpuszczalnikiem czy acetonem!). BARDZO WAŻNE: upewniamy się czy uchwyt znajduje się we właściwej pozycji względem blanku, tzn. bezpośrednie mocowanie kołowrotka musi znajdować się idealnie po przeciwnej stronie kręgosłupa blanku (w linii gdzie będą później przelotki)! Korygujemy to ustawienie, stawiamy sekcję do pionu i odpoczywamy do następnego dnia.

RĘKOJEŚĆ Z KORKA

Wykonamy teraz rękojeść korkową. Jak już napisałem w części I, można osadzić gotowy prefabrykat i można to zrobić z pierścieni korkowych. Cała sztuka polega na tym by tak dopasować korek, żeby ściśle przylegał do powierzchni blanku na całej swej długości. I tu wyjaśnia się dlaczego polecam pierścienie. Otóż spróbujcie wyżłobić pilnikiem otwór stożkowy w gotowej rękojeści np.: 20cm, tak aby pasował do waszego blanku. Dla mnie nowicjusza było to niewykonalne! Przypominam, że gotowa rękojeść ma, podobnie z resztą jak i pojedyncze pierścienie, otwór cylindryczny, równy. Można się pokusić o w miarę poprawne wykonanie kilku cm, ale co dalej? Jest prawie pewne, że operując pilnikiem głębiej, rozkalibrujemy otwór wejściowy i ... już jest spieprzone. Ja też myślałem „kupię gotową rękojeść, co się będę bawił w jakieś pierścienie!”, na szczęście zacząłem czytać strony opisujące wykonanie i wybiłem sobie to z głowy. Owszem rękojeść z pierścieni jest bardziej pracochłonna, ale mamy pełną kontrolę nad tym co robimy, a i tak spokojnie zrobimy ją w jedno popołudnie.
Mamy już zamocowany uchwyt kołowrotka, dopasowujemy teraz do blanku ten pierścień, który żłobiliśmy jako pierwszy, jeżeli jest taka potrzeba. Czyli jak nasz pierścień w całości nachodzi na uchwyt kołowrotka, to go tam po prostu wsuwamy, nie mamy co w tym przypadku dopasowywać do blanku, bo otwór jest już znacznie większy niż jego średnica. Jak wchodzi częściowo to resztę otworu żłobimy drobnym, okrągłym pilnikiem odpowiednio do średnicy blanku w tym miejscu i potem wsuwamy na uchwyt. Następnie musimy dopasować po kolei każdy korek do blanku, a ściślej każdy otwór w korku do średnicy blanku w miejscu gdzie będzie się znajdował na stałe. Robimy to pilnikiem, uważając żeby nie wyszczerbić kora, który ma taką tendencję, bo nie jest przecież materiałem jednorodnym. Co chwilę wsuwamy korek od góry i oceniamy o ile musimy powiększyć jeszcze otwór. I tak z każdym korkiem- ilość zależy od nas jaką długą rękojeść chcemy. Nie przejmujcie się, że korki nie będą centralnie na blanku, choć staramy się by tak było. Ideału nigdy nie osiągniemy, zawsze cześć korków będzie mniej lub bardziej skrzywionych i mimośrodowo osadzonych. Często same korki nie są idealnie równo docięte co powoduje ich skrzywienie względem osi blanku. Popatrzcie na swoje fabryczne wędki- korki też często są krzywe! Na szczęście wystające części korka zniwelujemy przy szlifowaniu rękojeści, o czym za chwilę, a nierówne położenie względem osi blanku, cóż, już tak musi być, choć nie rzuca się to w oczy po nadaniu kształtu rękojeści, a skoro fabryki tak robią to my również nie będziemy mieli czego się wstydzić. Przypomnę jednak, że staramy się to zminimalizować poprzez dokładniejsze wykonywanie otworów w korkach oraz ich obracanie w miejscu swojego położenia przy zakładaniu już na klej i patrzeniu w jakiej pozycji najlepiej to pasuje.
Jak już dopasujemy na sucho wszystkie korki to teraz możemy również zmatowić na mokro blank, uważając by nie przesadzić z tym patrząc w górę sekcji, bo oszpecimy blank (tylko dokładnie w miejscu rękojeści, od góry nawet zostawmy 0.5cm nie zmatowionego miejsca, by nam się rączka nie „powinęła” i nie wyjechała za daleko, choć możemy to również zrobić dokładnie na styk, wcześniej zabezpieczając blank do miejsca styku z pierwszym korkiem zwojami taśmy ochronnej). Rozrabiamy klej zgodnie z zaleceniami producenta i po kolei od pierwszego pierścienia przy uchwycie kołowrotka do ostatniego smarujemy stopniowo blank i czoła pierścieni (w pierścieniu pierwszym i ostatnim oczywiście nie smarujemy czółek zewnętrznych!). Nasuwamy je kolejno po sobie, dociskając. Powinniśmy użyć specjalnego ścisku, który w skrócie wygląda tak: dwie deseczki równoległe do siebie połączone ze sobą dwoma prętami, na każdym brzegu desek po jednym. Pręty nagwintowane z możliwością regulacji docisku. Czyli taka ramka z dwóch desek i prętów. W środku górnej deski otwór większy od średnicy blanku a mniejszy od średnicy korka, tak aby można było tam umieścić nasz blank i docisnąć go poprzez przykręcenie śrub na gwintach od góry. Jak taki ścisk sobie zrobiłem, ale go nie użyłem, bo długość robocza okazała się za krótka, nie sprawdziłem tego wcześniej, tylko wyszło to jak już miałem wkładać do niego świeżo poklejony blank... więc go nie użyłem, dociskałem wszystko ręcznie przez chwilę z kilkoma przerwami im później tym rzadziej i na końcu postawiłem do pionu. Ku mojej radości nie powstały żadne, nawet najmniejsze szczeliny, co okazało się przy szlifowaniu. Więc mam też ścisk w dłoniach J. Jednak wam polecam użycie ścisku. Zrobić go bardzo łatwo, jego zdjęcia też znajdziecie na stronach „budowlanych”.Nadmiar kleju z grubsza usuwamy denaturatem na świeżo. Odstawiamy sekcję do pionu i odpoczywamy znów do następnego dnia.
Kiedy klej dobrze wyschnie możemy przystąpić do nadania właściwego kształtu rękojeści.
Jaki on będzie to zależy od naszych upodobań. Najczęściej stosowane to tzw. „reverse half wells”, „half wells”, „cigar”, „full wells”. Tu również polecam wizytę na stronach rodbuildingu, bo bez sensu żebym je opisywał, kiedy można samemu zobaczyć i będzie wszystko wiadomo. Wklepcie w google np. „half wells cork grip” i po sprawie. Możemy również nadać naszej rękojeści zupełnie niestandardowy kształt jak nam to pasuje. Zrobimy to papierami ściernymi i różnych granulacjach. Ja zacząłem od 200 na sucho a skończyłem na 1500 ( poprzez 500, 800, 1200) na mokro. Rękojeść wyszła bardzo gładka. Jest to dosyć żmudne zajęcie. Ważne żebyśmy zabezpieczyli blank i uchwyt kołowrotka, w miejscach gdzie przylegają do rękojeści, kilkoma zwojami jakiejś taśmy odpowiednio szerokiej, po to, by nie uszkodzić powierzchni blanku w razie jak nam się ześlizgnie ręka przy szlifowaniu. Szlifując posługiwałem się tylko ręką, obracając sekcję co chwilę i kontrolując kształt. To przyjemne uczucie jak spod „osmarkanych” klejem i krzywych korków zaczyna się wyłaniać kształtna rękojeść. Po tym etapie mamy już szeroko pojętą, gotową rękojeść.

MONTAŻ PRZELOTEK

Znając rozstaw przelotek, kładziemy złączony blank na podłodze rozkładamy przy nim w odpowiednich, znanych nam już miejscach przelotki. Mamy pierwszy moment kiedy wstępnie, wizualnie możemy ocenić naszym laickim okiem poprawność rozstawu. Natępnie mocujemy przelotki (na przeciw kręgosłupa) do blanku tymczasowo, dosyć stabilnie taśmą, nawet zwykłą, klejącą. Powtarzam, bo to bardzo ważne: przelotki, miejsce na stopkę w uchwycie kołowrotka mają być idealnie w jednej linii, 180 stopni po drugiej stronie kręgosłupa blanku. Zamontujmy teraz pierwszy raz na nasz kij kołowrotek, przeciągnijmy linkę przez przelotki, przywiążmy ją do czegoś i wygnijmy wędkę. Możemy prze to ocenić jak nasza linka będzie się już zachowywała w rzeczywistości gdy będziemy walczyć z „grzmotami” i zaczepami J. Popatrzmy na kąty odgięcia linki, czy mamy równe naprężenia linki, na kształt ugięcia blanku, czy linka gdzieś nie dotyka blanku itp. Nie mamy tu żadnego doświadczenia. Porównajmy więc to z naszym dotychczasowym kijem, jak tym układa się linka, trochę da to jakiś pogląd. Musimy zawierzyć też naszym rozstawom, wcześniej zdobytym, że są dobre. Tu tylko doświadczeni zbrojarze mogą to oceniać na 100%, że jest idealnie. Ja zdałem się z przyczyn obiektywnych tylko na siebie i nie żałuję.
Teraz musimy się nauczyć owijać przelotki nicią bez robienia jakichkolwiek węzłów. Nie jest to takie trudne. Możemy to poćwiczyć „na sucho”. Ważny jest tutaj naciąg nici, musi być nie za słaby by nie było luzów i nie za mocny by nie uszkodzić blanku. Musimy go dobrać doświadczalnie. Nić umieszczamy w kubku by nam się nie turlała bez kontroli. Między blankiem a kubkiem kładziemy książkę, na nią nić, a na nić znów książkę(i)- siła naciągu zależy od wagi książek, którymi przyciskamy nić. Nić nawijamy na blank obracając blankiem w pozycji poziomej. Nie użyjemy tu specjalnego urządzenia, bo dla naszych potrzeb nie ma sensu pchać się w znaczne koszty. Tutaj podam konkretny link, bo trudno to wytłumaczyć, lepiej popatrzyć na zdjęcia. Znajdziecie tam również opisy innych faz budowy, oczywiście po angielsku. To gdzie zaczynamy kręcić widać na zdjęciach, kończymy na załamaniu przelotki. Jakby były jakieś niejasności to poszukajcie innych zdjęć wklepując w przeglądarkę „wrapping guides”. Zwróćcie uwagę jak dobrze zacząć i zakończyć (z pomocniczą pętlą jak na zdjęciu, którą przeciągniemy pod kilkoma nawojami wraz z końcówką nici, którą potem obetniemy przy samym końcu). Stopkę przelotki dobrze jest też zeszlifować od góry by zwiększyć tarcie między nią a nicią. Nić wtedy nie ślizga się na stopce podczas nawijania. Również dobrze jak końcówka stopki schodzi grubością prawie do zera, ułatwia to przejście nicią z blanku na stopkę. Przy nawijaniu nici z jednej strony przelotki, druga strona jest przymocowana taśmą do blanku. Zwracajmy uwagę by przelotka się nie przesunęła z właściwej linii podczas owijania. Starajmy się wykonywać kolejne nawoje ściśle jeden przy drugim, by nie powstały przerwy między nimi, co będzie zwłaszcza widoczne przy nici w kolorze kontrastowym do blanku. Dlatego, jak już gdzieś pisałem, firmowe wędki mają kolor omotki zbliżony do koloru blanku, bo nie widać niedociągnięć. Położenie nawojów możemy trochę poprawiać przez wygładzanie ich czymś nie za twardym, na tyle odpowiednim,by nie uszkodzić samej nici, o blanku już nie wspomnę. Tu nie ma problemu jak coś nie wyjdzie to zaczynamy od nowa, byle tylko nici wystarczyło. Te 100 yardów (około 90m), o których była mowa przy okazji materiałów spokojnie wystarczy do nauczenia się i poprawnego wykonania omotek. Nie zaszkodzi nawinąć też nici: na blank i częściowo na przelotkę szczytową dla wzmocnienia jej zamocowania.
Pomijam tu wykonywanie ozdobnych nawojów (cienkich pierścieni z nici), choć też po nabytej wprawie można je wykonywać techniką podobna jak przy przelotkach. Często stosuje się je odznaczając wizualnie cześć blanku z własną inskrypcją, jak również na początku omotek przelotek (wtedy używa się drugi kolor nici, omotka jest wtedy dwukolorowa). W ogóle cuda można robić. Mógłby ktoś nowy artykuł o zdobnictwie na blankach napisać, nie tylko nićmi, byłby dobrym uzupełnieniem i rozwinięciem bieżącego.
Ale wróćmy do naszych zdjęć, poniżej przykładowy link:
http://www.flyanglersonline.com/begin/graphite/part10.html

MONTAŻ ZACZEPU HACZYKA, KOŃCÓWKI SEKCJI
Tu krótko. Zaczep haczyka mocujemy podobnie jak przelotki. Kocówki sekcji wzmacniamy koniecznie omotkami, tym razem dla zachowania harmonii optycznej nicią w kolorze zbliżonym do blanku. Robimy to po to, by uniknąć ewentualnego uszkodzenia blanku podczas eksploatacji. Przy końcówkach nasadowych, standartowych wzmacniamy żeńską cześć zaczynając jak najbliżej od końca sekcji , 1.5cm do 2.0cm w zupełności wystarczy. W połączeniach sekcji typu „spigot” wzmacniamy dwie strony połączenia.

INSKRYPCJA NA BLANKU

Tego chyba nie możemy sobie odmówić. Cała przyjemność po naszej stronie jak sobie napiszemy, że to wykonaliśmy wędkę dla siebie. Techniki są różne. Najczęściej spotykana to pismo odręczne wykonane czymś, czym się da pisać na blanku i co musi zaschnąć, a później to polakierujemy dla ochrony przed zdrapaniem. Ja zastosowałem niekonwencjonalny sposób, przynajmniej u nikogo takiego jeszcze nie widziałem. Otóż mam swój ploter tnący do folii, który postanowiłem wykorzystać. Ponieważ chciałem mieć złoty kolor dominujący wśród komponentów (nici, przelotki, częściowo uchwyt kołowrotka), chciałem również mieć złoty napis na blanku. Ale skąd wziąć coś co pisze na złoto? Wpadłem na pomysł by zrobić go z folii samoprzylepnej. Wybrałem sobie czcionkę i w Corelu odpowiednio dopasowałem napis do blanku. Napis jest mały więc czcionka nie może być za delikatna, również ploter ma pewne ograniczenia co do min. wielkości wycinanej czcionki poniżej, której wytnie ją niedokładnie z błędami. Ja mogłem testować, wam jak chcecie, polecam zrobienie go jak największego odpowiednio do średnicy blanku, oczywiście by wyglądało to przyzwoicie i nie oplatało blanku dookoła, zróbcie próbny wydruk. Kupiłem cienką złotą folię lustrzaną i wyciąłem napis. Wy możecie z gotowym plikiem na dyskietce pójść do najbliższej agencji reklamowej i tam to wyciąć. Oni też przeważnie pracują w Corelu i mają ploter tnący do robienia reklam. To trwa krótką chwilę. Poustawiajcie sobie w pliku kilka napisów obok siebie, w razie jakbyście krzywo jeden przykleili to będą następne na zapas. Ploter tnie to kilkanaście sekund dłużej, a będzie to jakieś zabezpieczenie. Powinni wam to wyciąć za darmo jak będą w porządku. Jakby nie wychodziło, powiedzą wam, że za małe, to powiedzcie im, żeby ustawili prędkość cięcia na możliwie minimalną. Proste przyklejenie wcale nie jest łatwe, napis można wpisać w prostokąt a blank jest okrągły i jeszcze się zwęża. Sam próbowałem kilka razy przyklejać, aż mnie efekt zadowolił. Trudność rośnie proporcjonalnie do długości napisu. Robiąc napis w komputerze staramy się go zrobić w całości do przyklejenia, po to, by wszystko było równo względem siebie. Na napis nałożymy prostokątną ramkę, blisko brzegu napisu, którą ploter też wytnie. Mając folie wyciętą, wybieramy za pomocą szpilki tło napisu, czyli wnętrze tej ramki bez napisu oraz środki liter. Ma zostać sam napis taki jak ma być na wędce. Teraz przeźroczystą taśmę klejącą z niezbyt silnym klejem (jak jest za silny to przyłóżmy ją raz do spodni i oderwijmy) przykładamy do napisu i odrywamy całość (napis i taśmę) od papierowego podkładu. Naklejamy do na blank, masujemy i delikatnie odrywamy taśmę klejącą. Ewentualne resztki kleju z taśmy również usuwamy, uważajmy przy tym by nie porysować folii. Mamy gotową inskrypcję, a tak to po części wygląda:


LAKIEROWANIE

Przed nami ostatni etap- lakierowanie. Lakierujemy dla ochrony: omotki przelotek, omotki końcówek sekcji, omotkę uchwytu haczyka, naszą inskrypcję. Lakier rozrabiamy zgodnie z zaleceniami producenta. Często przy mieszaniu składników powstają pęcherze powietrzne. Usuwamy je lekko podgrzewając klej z daleka zapalniczką, ja robiłem to w miarę potrzeby już na blanku, z resztą jak klej chwilę postał w pojemniku to większość bąbli sama zniknęła. Czasem kolor nici może ulec zmianie pod wpływem lakieru. Stosuje się wtedy tzw. „color preserver”, jest to też taki lakier zabezpieczający nić przed utratą koloru. Kupując nić, spytajmy czy wymaga preservera. Widziałem również negatywne opinie na jego temat, sugerowano, że po jego użyciu właściwy lakier słabiej penetruje nić co osłabia mocowanie. Na ile to prawda to nie wiem, jak go kupiłem, bo nie miałem takiej informacji o mojej nici, choć go i tak nie użyłem. Przetestowałem bowiem, że moja nić nie zmienia koloru pod wpływem lakieru. Nie było różnicy czy użyłem oba czy tylko właściwy. Więc jak nie musicie to go nie używajcie. Lakierując używamy pędzelka. Ja żeby to zrobić równo i nie wyjeżdżać poza pożądane miejsce, zabezpieczyłem otoczenie miejsc lakierowanych taśmą klejącą papierową. Bawiłem się z tym trochę zwłaszcza w środku przelotek, gdzie trzeba było obklejać cienkimi paskami. Po obklejeniu lakierujemy, jeżeli lakier zaczyna wysychać w pojemniku i ciągnie się, to rozrabiamy nowa porcję. Taśmę odrywamy na świeżym lakierze. Niepożądany lakier usuwamy denaturatem. Po skończonym lakierowaniu, kładziemy sekcję w nasze rowki w kantówkach i zwłaszcza na początku (do około 2godzin, zależy do min. od temperatury) bardzo często obracamy sekcję, w między czasie lakierujemy resztę sekcji. Tu też nie potrzebne jest nam urządzenie z silnikiem do obracania schnącego blanku. Wymaga to od nas poświęcenia sporo czasu, ale damy spokojnie radę kręcić ręcznie, tym bardziej, że już mamy świadomość, że to końcówka naszej pracy. Ja oglądałem telewizor i co chwilę obkręcałem poszczególne elementy. Męczymy się tak kilka godzin, aż stwierdzimy, że lakier nie ma tendencji do spływania grawitacyjnie w dół. Po to kręcimy sekcjami, by nie było nacieków, by lakier równomiernie rozłożył się na całym obwodzie blanku. Jak już jesteśmy pewni, że nie spływa (lakier wcale nie jest taki rzadki i nie leje się od początku jak woda) to możemy przestać obracać części blanku i pójść się w końcu spokojnie wyspać, a lakier niech nabiera twardości. Całą czynność lakierowania powtarzamy, zależnie od tego jaką grubą chcemy mieć warstwę ochronną. Minimum to dwie warstwy, druga położona na pierwszej gdy ta dobrze wyschnie (min.24godziny).
W końcu możemy pojechać nad naszą rzekę i wypróbować co zmajstrowaliśmy. Zapewniam was, że satysfakcja połowu na własnoręcznie wykonaną, udaną wędkę jest wielka! Ją się już lubi w trakcie budowy! To podobnie, tylko nieco większa radość jak przy połowie na swoje muchy kiedy na nie biorą. Premiera bywa dużym przeżyciem, ja miałem bardzo udaną: za dosłownie pierwszym rzutem złowiłem lipienia 36cm...
Zachęcam wszystkich do spróbowania, nie jest to takie trudne przy zachowaniu opisanych tu zasad, a radość wielka. Polecam gorąco zwłaszcza lekturę wszelkich stron rodbuildingu szczególnie w USA, gdzie przemysł ten kwitnie, stamtąd moja cała wiedza, to tam mnie przekonali, że dam radę, tak jak ja was tu próbuję przekonać.
Na koniec muszę również też wszystkich ostrzec. Nie śpieszmy się, pośpiech jest tu największym wrogiem. Wszystko róbmy bardzo spokojnie, przemyślmy każdy krok, zwłaszcza ten technologicznie nie odwracalny, bo nie będziemy mogli się już cofnąć i możemy wszystko łatwo zepsuć. Nie myślmy „zrobię to szybciej i jutro już pojadę łowić”. Takie myślenie to destrukcja. Ale żeby tak pesymistycznie nie kończyć to dodam, że jeżeli cały czas będziemy myśleli co robimy i zdawali sobie sprawę dlaczego tak a nie inaczej to wykonujemy, to unikniemy wszystkich błędów. Radość będzie tym większa im więcej potu wylejemy, a na pierwszą wyprawę z nową wędką czekać będziemy jak na ziemię obiecaną....
Przykładowy efekt wylanych potów i przetarcie szlaków dla was możecie zobaczyć tu:
http://www.flyfishing.pl/galeria/fotka.php?f_id=320&gal_id=4
Pozdrawiam wszystkich i liczę na konstruktywną krytykę.

Konrad Mikulski


Uzbrojona


<< PowrótOceń artykuł >>

Autor Komentarz
jaro
Super - napisane tak, żeby naprawdę każdy mógł zrozumieć. No i tchnie optymizmem - to się da zrobić.
Maciej Karasz
Świetne! Na taki artykuł czekałem, sam już dawno miałem ochotę na własny Hand Made. Miałbym prośbę o jakieś konkretne linki do zdjęć w trakcie pracy i troche o miejscach w sieci gdzie można to kupić no i o użytych materiałach, może być na priv. maciej@gazeta.pl
Piotrek
Panie i Panowie. Bardzo wazne!!! Zanim zaczniecie wyginac blank i probowac jaka ma akcje zrobcie omotke dolnika ( ferule ). Jest to bardzo wazne zeby wzmocnic ta czesc nowego kija przed jakimkolwiek wyginaniem. Tymczasowo mozecie nawet uzyc jakiejs tasmy klejacej. Inaczej jak zlozycie wedke i zaczniecie sie z nia bawic wyginajac we wszystkie strony, blank moze trzasnac i bedzie klopot.
Konrad Mikulski
Słusznie, co prawda nie widziałem, by pisali gdzieś o wzmocnieniu dolnika, ale zwracail uwagę by nie robić tego na zbyt twardym podłożu. Wydaje mi się, że np. pokładka pod mysz (gruba) lub neopren byłyby dobre. Oczywiscie jak kolega zauważył, na pewno lepiej dla większego bezpieczeństwa to wzmocnić. Ja tego nie zrobiłem. Brawo za komentarz, który uczy ! Więcej poroszę :)
Paweł Kisielewski
Dla tych co chcą spróbować zbroić wędkę polecamwww.flyrodcrafters.com
Mają tzw. Rodkity z blankiem Rainshadow RX7, wyznaczoną stroną mocowania przelotek i wklejoną rękojeścią korkową. Pozostaje tylko zamocować przelotki, wkleić uchwyt kołowrotka i polakierować. Dodatkowo
w zestawie Tuba aluminiowa i pokrowiec na wędkę. Koszty wysyłki około 35 $. Wędka przyszła w ciągu tygodnia i obyło się bez cła i VAT co naprawdę cieszy.
Piotr Augustak
Dobry artykul. Jeśli ktoś jest zainteresowany zrobieniem własnoręcznie wędki proszę o kontakt. Oferuję dobrej jakości blanki oraz kity do samodzielnego wykonania kiji muchowych w bardzo przystępnych cenach. Zajżyjcie do komisu.
Kontakt i dodatkowe informacje :
Piotr Augustak
infofly@snet.net
Piotrek Pokrywka
Jak na pierwszy raz to wyszło super.A komponęty dla wszystkich zainteresowanych można dostać u pana Matuszewskiego w Fishing Center w Warszawie.Można zamówić telefonicznie lub mailem duży wybór. Wszystkim polecam taką zabawe. Ja już wiem że gotowej wędki nie kupię.Pozdro.

Galeria zdjęć
Bośnia 2023
Email:
Haslo:
Zaloguj automatycznie
przy kazdej wizycie:
Zaloz konto
Gorące dyskusje
Na Forum
Ustawa o ochronie
zwierząt

Nie trzeba być
jakimś wielkim
prorokiem, żeby
stwierdzić, że
wcześniej lub
później ktoś uzna,
że C&R/No Kill, nie
Propozycje na naszywkę Forum FF

 [tally] 7

 [tally] 5

 [tally] 10

 [tally] 12

 [tally] 81

 [tally] 10

 [tally] 1

 [tally] 4

 [tally] 19

 [tally] 8

 [tally] 19

 [tally] 93

 [tally] 24

 [tally] 6

 [tally] 7
głosów: 306 więcej >>
Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus