Montuję sprzęt, ale idzie mi to topornie. Nie umiem przełożyć linki przez przelotki, a tym razem widzę już liczne, grube koła powstające na końcu płani. Ryby wychodzą tak intensywnie, jedna na drugiej. Nagle słyszę ostry , przenikliwe drrrrr.......! znika moja rzeka, moje ryby, powracam do szarej grudniowej rzeczywistości. Opamiętuję się. No tak, to był piękny sen...
Gdyby zapytano mnie do jakiej z rzek czuję największy sentyment, bezsprzecznie wybrałbym właśnie Białkę Tatrzańską. W moim przypadku właśnie tu nad nią wszystko się zaczęło. Tu uczyłem się tajników muszkarstwa Pamiętam pierwsze spotkanie z tą wodą. było to już dawno temu. Miałem wtedy zaledwie kilka lat. Pierwsze wczasy w Bukowinie Tatrzańskiej utkwiły w pamięci jak coś niezwykłego. A z wszystkich atrakcji, największą była dla mnie rzeka, z wodą o kolorze, jakiego nigdy wcześniej nie widziałem. Tu właśnie po raz pierwszy zobaczyłem na własne oczy muszkarza. Sposób jego połowu był dla mnie zarówno tak abstrakcyjny, jak cała sceneria w której to wszystko się działo, a wyciągnięta przez niego na moich oczach „żołta” ryba na długo była jeszcze dla mnie zagadką. Nad tym najpiękniejszym dopływem Dunajca spędziłem już później wiele naprawdę pięknych dni...
Nie lubię, kiedy wyprawy wędkarskie uciekają w niepamięć, a w moim przypadku, kiedy to staram się łowić często i w wielu miejscach, jest to możliwe. Więc, aby temu przeciwdziałać już dobre kilka lat temu więc założyłem ewidencję wyjazdów, z danymi na temat rzeki, warunków pogodowych, miejsc do łowienia, ponadto istotne numery telefonów, adresy, i krótko, ale dokładnie opisany przebieg dnia. Początkowo był to niewielki zeszycik, ale teraz, z upływem czasu te paręnaście stron zamieniło się w potężny, cały czas rosnący, już teraz na dysku elaborat. Dla mnie ma on wartość bezcenną... Zachęcam więc innych do takiej zabawy. Uwierzcie, że pomóc nam to może wielokrotnie, bo nie wszystko da się zapamiętać.
Teraz podzielę się z Wami trzema takimi epizodami.
Doskonale pamiętam pierwszego lipienia, którego złowiłem na Białce. Było to wysoko w górze rzeki, nieco poniżej mostu w miejscowości Brzegi. To bezspornie najrzadziej uczęszczany przez wędkarzy odcinek Białki. Woda jest tu bardzo specyficzna, w środkowej i dolnej części wygląda już zupełnie inaczej. Tu jednak na tle doskonale widocznych Tatr robi ona największe wrażenie. Dno stanowią przeważnie płaskie i poszarpane skały piaskowca, wraz z przyniesionymi z Tatr białymi, otoczakami granitowymi. Rzeka tworzy bardzo szybkie bystrza oraz głębokie i wąskie płanie, znajdujące się u stóp niemal pionowych skał... Tego dnia wędkowałem na rzece w ciepły, lipcowy dzień. Woda była niska i bardzo czysta, warunki idealne do wędkowania na suchą muchę. Szedłem w górę Białki, bo wędkowanie rozpocząłem przy moście w Czarnej Górze. Na wykonanego własnoręcznie, topornie wyglądającego sierściucha wychodziły mi liczne ale niewielkie pstrążki. Dopiero wieczorem, uwagę ojca, który akurat tego dnia szedł ze mną doliną rzeki, zwróciło intensywne wyjście ryby na wylocie jednej z płani. Tam zatrzymałem się i podałem moją mocno już zdewastowaną przez ryby imitację, nie do końca wierząc w powodzenie. Gdy jednak ryba wyszła ponownie, byłem przekonany, że to coś niezwykłego. I rzeczywiście, bo gdy ryby wykonała charakterystyczny, bezgłośny wyskok, zobaczyłem ją w całej okazałości. Złowienie lipienia w tym miejscu było dla mnie szokiem. Pamiętam, że chciałem go zabrać, bo mierzył 36 cm. Jednak barwy i spojrzenie ryby spowodowało, że zreflektowałem się w porę. A teraz tego nie żałuję. ..
Szanowni koledzy! Na tym odcinku rzeki wędkowałem także tego lata. Lipienie dalej są! Choć ich liczebność nie należy do rewelacyjnych, na każdej płani możemy trafić na ładne ryby. kto więc uważa się za lipieniowego „speca”, niech zmierzy się z kardynałami z górnej Białki. Może się zdziwić! A podejścia ładnych o już z daleka widocznych kolorach ryb na kilka centymetrów przed muchą i zwroty bez brania maleńkiej muszki podanej na ósemce to na górnej Białce normalność. Oprócz wędkowania w rzece, także tam nurkowałem i widziałem ryby, a Białka z wodą jak szkło, idealnie nadaje się do tego celu.
Natomiast niestety w dole rzeki (poniżej przełomu) lipieni wyraźnie mniej. Tak już czwarty rok.
KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W.
Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane.