No cóż szczerze mówiąc podszedłem do całej spraw dość sceptycznie, wyobraziłem sobie jakiś większy staw w którym pływa kilka tęczaków I to wszystko. Jedak że następne relacje jakie do mnie docierały powoli wzbudzały we mnie coraz większe zainteresowanie tym wędkarskim przybytkiem. A to dowiedziałem się że jest zarybiane do 7 lat, a to o olbrzymich rybach które można tam wyciągnąć, a to wreszcie o pensjonacie który standardem o niego przewyższa wszystko co można znaleźć w Polsce. Tak, że gdy w połowie lutego wybrałem się do Artura bo w tym już zamieszkał w Pensjoacie jako osoba prowadząca nie mogłem już doczekać się zobaczenia tego łowiska. Do Liniewa (miejscowości w której znajduje się jezioro Piaseczno) przyjechałem wieczorem.
I chociaż jeziora nie było widać to sam pensjonat zrobił na mnie duże wrażenie. Pensjonat położony jest w miejscu, które góruje nad jeziorem, Jednak nie tylko położenie przemawia za tym że pensjonat jest wyjątkowy. Jest to o bardzo wysokim standardzie jak na warunki europejskie, a w stosunku do większości polskich obiektów tego typu trudno w ogóle ja porównywać. Zostałem zakwaterowany w pokoju z widokiem na jezioro. Jednak na docenienie tego widoku przyszło mi czekać parę godzin a dokładnie noc. Rankiem po przebudzeniu przed moimi oczami pojawiło się jezioro Piaseczno w całej krasie. Jezioro ma kształt rynny, brzegi porośnięta są wiekowymi dębami. Tego dnia wada była lekko pofalowana, I można powiedzieć zdradzała wędkarskie eldorado.
O tym, że moje przypuszczenia co do eldorada są prawdziwe przekonałem się już w godzinę później. W tedy to wypłynęliśmy z Arturem połowić. Pogoda była koszmarna, zimno, wieczno. Już po pierwszych paru rzutach Artur wyciągnął Piękna tęczki, potoki, I łososia. Ja nie miałem tego szczęścia zerwałem tylko jakiegoś potwora I nic. Na moje usprawiedliwienie powiem tylko, że z uwagi na przenikliwe zimno które zapanowało w większym stopniu myślałem o ogrzaniu rąk I o powrocie do przytulnego pensjonaciku na górze, niż wiązać muchy zgrabiałymi z zimna dłońmi. Tak czy inaczej te dwie godziny przez ,które łowiłem z pewnością należy uznać za udane.
Drugi raz miałem przyjemność łowić na jeziorze Piaseczno w drugi weekend kwietnia, czyli na oficjalnym otwarciu łowiska. Tym razem to był prawdziwy sprawdzian dla samego łowiska. Na otwarciu przybyło wiele wędkarskich znakomitości z całej Polski. W sobotni ranek wszystkie łódki były zajęte a prócz tego na wodzie unosiło się kilka pływadełek. Tym razem pogoda dopisała, a o walorach łowiska mogło się przekonać w jednej chwili blisko 30 osób. Ja złapałem 8 ryb w tym jednego szczupaka. Na łódce łowiłem z Stanisławem Guzdkiem I Antonim Tonderom. Obydwoje z racji na to iż łowią w dużej ilości akwenów jeziorowych bo na mistrzostwach świata czy europy zawsze kilka tur jest rozgrywanych na jeziorze mają doświadczenie w muchowym wędkarstwie jeziorowym.
Ponieważ w Polsce nie udało się stworzyć jeziorowego łowiska ryb łososiowatych z dużą nadzieją jechali do Liniewa. I tu z pewnością nie zawiedli się, wystarczy wspomnieć, że Antoni Tondera złapał w ten dzień dwie największe ryby w swoim życiu, a złapał ich z pewnością wiele. Były to tęczaki takie około 6-7 kilo. Na przerwie zrobiono zestawienie złapanych ryb. Nie było wędkarza, który zszedł by z porannego wędkowania o kiju. okazało się że padły takie ryby: Tęczaki , pstrągi potokowe, łososie, szczupaki I sieja. W zasadzie nikt nie złapał ryby mniejszej niż 40-45 cm, średnio wszystkie mierzyły około 50 cm, a padały okazy powyżej 70 cm. Za najskuteczniejszą muchę tego dnia uznano białego puchowca na którego I ja miałem najwięcej brań. Nie kończyły się pochwały łowiska. Wszyscy byli przekonani o wyjątkowości łowiska. Otwarcie łowiska było sukcesem nie tylko z wędkarskiego punktu widzenia, ale również jako doskonale zorganizowana impreza towarzyska. Po trzydniowych doświadczeniach wędkarskich jakie miałem przyjemność przeżyć nad jeziorem Piaseczno jestem pewien że jest to unikalne miejsce, a wędkarz ma co w naszych wodach rzadkość ma szansę spotkać się z naprawdę dużą rybą.
Więcej o łowisku http://www.lowisko-piaseczno.pl/
KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W.
Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane.