f l y f i s h i n g . p l 2024.03.29
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
Bieżące informacje
Pstrąg i Lipień nr 42
KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W.

Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane.
Wiadomości z łowiska
Mała Wisła 1
2020-10-14
test
Wiadomości z łowiska
San Zwierzyń-Hoczewka
2013-07-12
Warunki bardzo dobre
Wiadomości z łowiska
OS Dunajec
2014-08-12
warunki dobre ale nie idealne
Wiadomości z łowiska
Łowisko Pstrągowe Raba
2020-10-31
Dobrze to już było...
Nasze wzory
Olive Invicta
Wzory much
W katalogu FF
IMGW
Stan wód
Niezbędny każdemu wędkarzowi "na rozjazdach"
 
Flyfishing.pl
Technika:
dwuręczne szaleństwo

autor: Rafał Kamiński, opublikowane 2007-05-27

Moja przygoda z wędkami dwuręcznymi trwa zaledwie kilka lat, żałuję tylko że tak późno się za to na poważnie wziąłem. Nieco tu winy falstartu jaki wykonałem na początku mojej nie łatwej drogi
 


Dwuręczne Szaleństwo 24.12.2006


Moja przygoda z wędkami dwuręcznymi trwa zaledwie kilka lat, żałuję tylko że tak późno się za to na poważnie wziąłem. Nieco tu winy falstartu jaki wykonałem na początku mojej nie łatwej drogi. Bez jakiegokolwiek teoretycznego przygotowania, próbowałem się uporać z głowicą w szóstym stopniu tonięcia, efekt był żałosny. Po jakimś czasie wróciłem do zagadnienia „zassałem” i wpadłem na amen. Chciałem się z Wami podzielić moimi spostrzeżeniami i doświadczeniami, być może to się okaże pomocne i pomoże komuś nie popełnić błędów jaki były moim udziałem. Największym błędem było uczenie się rzucania od tonących linek, co powoduje że od razu wsiadamy na wysokiego i narowistego konia. Kolejna sprawa to szamotanie się z dobieraniem głowic i konstruowanie całego zestawu.
Na początek zajmijmy się sprzętem, gdyż dość trudno sobie poradzić i łowić komfortowo gdy jest on niewłaściwie dobrany.

Wędka –rzecz zdecydowanie najważniejsza. Jej wybór determinuje nasze wszystkie dalsze kroki.
W zasadzie rozpatrujemy kije w przedziale 12’6” 7-9 do 15’ 11-12, oczywiście są i dłuższe ale jak ktoś taką potrafi się posługiwać, to może przestać czytać bo nic nowego się nie dowie.
Trywialne powiedzenie ale tu całkiem adekwatne: „uniwersalny to jest tylko kamień do kiszenia kapusty”, więc nie oczekujmy że jest jedna wędka dobra na wszystko. Możemy mówić o pewnym zoptymalizowaniu sprzętu do danej rzeki na której zamierzamy łowić, stanu wody, pory roku itd.
Do wiosennego łowienia, mam tu na myśli zarówno niezbyt popularne na zachodzie a często zabronione łowienie keltów, jak i wspaniałych, srebrnych, wiosennych ryb optymalną wędką będzie kij 15’ w klasie 10. Taki kij pozwoli nam na swobodne rzuty ciężkimi i dużymi muchami przy zastosowaniu tonących linek. Do łowienia latem na małej wodzie mikro muszkami idealny będzie kij 12’6”- 13’ 8-9. Praca takim kijkiem to sama poezja. Żeby było trudniej latem też może być duża woda i jeżeli wiemy że w wodzie są olbrzymie ryby raczej nie zastosujemy aż tak delikatnego kija. No tak ale jak mamy kilka wędek, to zawsze coś wybierzemy, jednak od czegoś trzeba zacząć. Należy uświadomić sobie że kijem mocniejszym zawsze możemy połowic na małej wodzie, natomiast w drugą stronę już jest o wiele trudnie. Więc jeżeli chcemy zacząć od jednego kija raczej odradzam zaczynanie od lekkich wędek . Jak nas przeraża kij 15’, można pójść w 14’.Co tu dużo mówić jak nie mamy wypracowanej techniki, to po dniu łowienia takim zestawem mogą odpaść nam ręce,. Kij 14’ pozwoli nam to nam łowić w zasadzie w każdych warunkach, w zasadzie.

Jeżeli łowimy w niewielkich zadrzewionych wodach to być może będziemy zmuszeni użyć mocnego kija ale dość krótkiego powiedzmy 12’6”-13’ 9-10. Nasze rzuty nie będą zbyt dalekie ale te dwadzieścia kila metrów na pewno nam wystarczy. Właśnie taki kij zabiorę nad Łębę. Kolejna fundamentalna sprawa to akcja kija determinuje ona w o wiele większym stopniu technikę rzutu niż ma się to w kijach jednoręcznych. Co zrozumiałe producenci dostosowują się do wymagań wędkarzy i tak europejscy producenci jak Loop, Guide Line, Sierra produkują wędki raczej dostosowane swoją akcja do rzucania głowicami. Każdy z nich ma jednak w swojej ofercie również kije do tradycyjnego speya, o pełnej akcji. Patyki takie opisywane są jako: UK spey, traditional style itd. Amerykańscy producenci raczej na odwrót, dominują w ich ofercie kije do łowienia linkami, chociaż najprawdopodobniej najlepsze na świecie kije do underhandu są dziełem G.Loomisa.

To że wędka jest wolna, o klasycznej akcji jak np. Daiwa Wisker nie oznacza że nie można na nią łowić głowicami, bo można i to doskonale, jednak już taką wędą jesteśmy tylko w stanie rzucać klasycznym speyem, underhand fizycznie jest raczej niewykonalny.
Aby dobrać wędkę do siebie trzeba po prostu ich nieco przerzucić, jeżeli nie mamy kolegów
od których możemy wziąć sobie dany kijek i popróbować to mamy problem a raczej koszt.

Rzecz ważna to realna klasa kija, to że jakiś kij jest opisany 9-10 to jeszcze nie do końca wszystko. Z opisami jest straszny galimatias i przez sporo czasu walczyłem z tym tematem i
dobraniem linek do swoich wędek.
Tu po prostu trzeba się zapytać kogoś kto ma o tym pojecie albo skorzystać z rekomendacji
producenta.
Możemy skorzystać z tabel, bardzo pomocne są tabele Sierry czy Guideline, z tym że dotyczą one tylko głowic. Sierra poszła jeszcze dalej i na wędkach opisywane są rekomendowane masy głowic.
Co do marek godnych polecenia , na cóż jest kilkudziesięciu producentów od powszechnie znanych , po znanych nielicznemu gronu wtajemniczonych . Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Najlepszym rozwiązaniem jest przerzucenie iluś tam wędek i znalezienie tego co nam odpowiada , wcale nie musi to być topowa linia danej firmy.
Np. Scott A2 jest o wiele bardziej ceniony w europie niż droższy i lepiej wykonany ARC.
Ba nawet w jednej serii wędki są nierówne, i kij 13’ może być wybitny a już 14’ czy 15’ taki sobie czy wręcz kiepski.

Linka.
Rzecz podstawowa to odpowiedz na fundamentalne pytanie czy chcemy łowić linkami czy głowicami. No tak ale jaka jest różnica?

Zacznijmy od linek . Do łowienia wędkami dwuręcznymi używa się całej gamy linek i głowic. Mają one bardzo różne ukształtowanie i masę (temat doskonale opisał Janusz Jabłonowski w swoim artykule zamieszczonym w namuche.pl)
Linki zwykle maja belly, czyli środkową cześć głowicy, o długości 50-100ft.
Różni producenci stosują różne opisy np. Rio swoje speyowe linki dzieli na Windcuter, Med. Spey i najdłuższa Grand Spey. Snowbee jako 1D, 2D i3D, o długości odpowiednio 51, 62 i 73 stopy. Zaletą (i jednocześnie wadą) linek jest to że musimy uformować pętlę używając całej długości belly. Pozwala nam to na rzucanie bez wybierania linki, szczególnie przyjemnie się łowi linkami pływającymi. Musimy mieć jednak do uformowania pętli bardzo dużo miejsca za nami. Linkami o najdłuższym belly rzuca się kijami o długości 15 do nawet 17tu stup. To już wyższa szkoła jazdy i przydatna tylko latem na rozległych rzekach.
Większość linek jest Speyową wersją WF-ki choć cały czas są produkowane i używane też linki DT.
W Skandynawii zastosowano inne rozwiązanie, odcięto skłócone belly od runin-gu , tworząc głowice. Ponieważ masa skupiona jest na krótszym odcinku, rzucając formujemy o wiele mniejszą pętlę. Łowiąc w rzekach o zadrzewionych brzegach, jest to nieocenione.
Zagłębmy się w zagadnienie nieco bardziej.
Co do doboru głowic są różne szkoły, zarówno co do długości jak i ich masy. Tacy producenci jak Loop, Sierra, Rio czy Guideline podają swoje rekomendacje, różniące się nieco od siebie. Daje to jednak nam punk zaczepienia.
Zdecydowanie większym błędem jest za krótka głowica niż za długa, co do masy to przy nauce rzucania można zastosować głowice nieco cięższe niż rekomendowane (2-4g)
Pomocne są rady profesjonalistów- praktyków, pamiętajmy jednak że są często dość subiektywne i oparte na własnych preferencjach. Jest to jednak doskonała rekomendacja, na której podstawie budujemy łatwiej (i taniej) nasze doświadczenie.
Głowice skandynawskie mają najczęściej długości 10-10,5m dla wędek 13’do 11,5-12,5m dla wędek 15’.
Te wartości nie są sztywną regułą . Jakiś zasady jednak są: po pierwsze lepiej mieć dłuższą (nawet zadrugą) głowicę niż za krótką, głowice tonące lub z tonącą końcówką powinny być nieco krótsze od pływającej, zawsze (prawie) ucinamy głowicę od tyłu.( Jeżeli dla wędki 15’ linka pływająca powinna mieć ok. 12.5m to tonąca może mieć nawet metr mniej)

Kiedy już bawimy na maxa możemy mieć dwie wersje głowic krótszą i dłuższą w danej masie i klasie tonięcia. Głowicę krótszą użyjemy przy łowieniu w drzewach albo brodząc głęboko, będzie wtedy łatwiejsza w użyciu ale rzuty będą nieco krótsze. Jeżeli będziemy chcieli łowić skróconą głowicą w wysokiego brzegu to możemy mieć problem z zakotwiczeniem muchy , która przy odrobinie nieuwagi, będzie miała tendencję do wyskakiwania z wody.

Kolejna sprawa to masa głowicy, możemy bardzo przybliżenie podać rekomendowane
masy : 8/9-25/28g; 9/10-32/35g; 10/11-38/40g, ale to tylko sugestie.

Należy pamiętać, że do masy głowicy liczy się ale również masa polilidera. Dla wędek 13’ stosujemy długości około 8 stóp’ , dla dłuższych 10’stóp. Polilidery produkowane są w kilku klasach tonięcia od pływającego do super szybko tonącego. Różnią się też masą. Jeżeli pływający waży 2g ten najszybciej tonący będzie ważył ok. 5g.

Najlepiej posłużyć się jakimś przykładem np: G.Loomis Singer 15’ 10-11, kwintesencja wędki do underhendu. Wędka ta pracuje idealnie w przedziale38- 42g masy łącznej (niektórzy nawet twierdzą że 45g, ale to ugina wędkę nadmiernie i ją spowalnia).
Jeżeli zastosujemy teraz 12,5m pływającą głowicę Vision w klasie 11-12 o masie 37g plus 2g przypon pływający 10’, daje nam to 39g. Do tego dokładamy 3-4m żyłki i mamy idealny zestaw na wielkie letnie łososie. Ten sam kij na wiosnę z głowicą Vision 10-11 11m 34g plus super szybko tonący polilider 10’ o masie 5g da tą samą masę, natomiast dowiążemy tylko ok. 1,5m zdecydowanie grubszej żyłki z dużą tubową muchą.

Dobranie wszystkich parametrów jest niezmiernie istotne, wręcz kluczowe. Jeżeli skracamy
przypon przy wiązaniu muchy, to jeżeli mamy go 1,5m na początku łowienia po 2-3 przewiązanych muchach musimy go wymienić na nowy.

A bym zapomniał dodać kilka zdań o runningu , czyli lince rzutowej, niezbędnym elemencie zestawu przy stosowaniu głowic. Jest to cienka linka najczęściej w jaskrawym kolorze do której dowiązujemy głowicę. Generalnie występują dwa rodzaje: rdzeniowe z powłoką (wyglądają jak normalna linka) i monolityczne okrągłe bądź płaskie (wyglądają jak żyłka) . Runingami monolitycznymi rzuca się nieco dalej, ale nieco gorzej je się trzyma je w dłoni bo są bardziej śliskie. Polecam raczej wersje pływające, mniej są wtedy podatne na mechranie przez prąd wody pod naszymi nogami.
Drobna rzecz ale istotna, to łączenie linek. Polecam łączenie loop to loop wykonane z rdzenia
dokładny opis wykonania znajdziemy na stronie Scierry. Zakańczanie za pomocą gotowych łączników jest gorszym rozwiązaniem gdyż bardzo pogrubia linkę, stosujemy je tylko wtedy kiedy jest to konieczne czyli w przypadku linek bezrdzeniowych (np. intermediate przezroczyste) .

Warte wspomnienia są też rozwiązania powiedzmy pośrednie. Za oceanem obecnie dużą popularnością cieszą się linki skagitowe. Np. pływająca wersja Rio ma długość części roboczej 44’ czyli 13,4m. Wersje z wymiennymi końcówkami tonącymi są nieco krótsze. Specjalnie opracowano do tego typu linek wędki i skafitowy styl rzutu. Generalnie rzuca się bardzo szybko. Ile w tym marketingu i presji producentów na zwiększenie sprzedaży a ile rzeczywistej korzyści trudno powiedzieć , ale biorąc pod uwagę fakt że to Stany, pewnie dużo.

Kołowrotek

Musi mieć wystarczająca pojemność i odpowiednią masę. Trzeba uważnie czytać opisy producentów, za mała pojemność jest dużym problemem szczególnie przy podbieraniu ryby, wtedy zwykle nie mamy głowy do układania zwojów linki na szpuli. Całkowicie odmiennie do jednoręcznych wędek, mała masa kołowrotka nie jest jego atutem. Kołowrotek powinien tak dociążyć wędkę aby mniej więcej balansował ciężar wędziska, ale nie demonizujmy zagadnienia łowimy dwiema rekami więc nie jest to aż takie istotne.
Odradzam raczej konstrukcje oparte na łożyskach oporowych są dość zawodne, ale tanie.
Warto sprawdzić hamulec zarówno na sucho jak i mokro. Widziałem całkiem ładnie wyglądające kołowrotki które po zamoczeniu „traciły” hamulec, nie trzeba mówić że to jest dyskwalifikujące. Odjazd łososia a i dużej troci, jest naprawdę imponujący, głupio stracić
często jedyną rybę wyprawy z tak głupiego powodu.
Trudno jednoznacznie stwierdzić jaki typ hamulca jest najlepszy, jedno jest pewne czym konstrukcja prostsza tym bardziej niezawodna, jak kałasznikow. Są gorący zwolennicy zamkniętych hamulców jak i otwartych korkowych . Jeżeli są poprawnie zrobione, oba działają. Tradycjonaliści stosują kołowrotki bez hamulca, wyposażone są one tylko w dość twardą traikotkę. Hamujemy wtedy ręką. Zresztą wielu doświadczonych wędkarzy mimo posiadania w swoim kołowrotku hamulca, właśnie ręką reguluje siłę hamowania. Sam też tak robię, ustawiając hamulec na niską wartość i dodatkowo hamując wolna ręką wtedy kiedy trzeba. Reakcja jest wtedy natychmiastowa i mniejsze niebezpieczeństwo zerwania przyponu. Lepiej kupić nawet używany kołowrotek rekomendowanego producenta niż błyszczący gadżet ze wschodu.

Kilka uwag. Długość polilidera i przyponu tak dobieramy aby były nieco dłuższe niż długość wędki dla linek pływających, i nieco krótsze dla linek tonących. Każda wędka jest inna i nie zawsze zestaw taki będzie dobrze działał. Czasami minimalna zmiana powoduje kolosalny efekt.
Pamiętam jak pilnie się trenowałem moim Talonem stosując koniczny przypon z żyłki (też dobre rozwiązanie) po zastąpieniu go poliliderem Loopa łowienie stało się gehenną, nic nie wychodziło. Zdesperowany dokonałem zamiany i znów było miło.
To samo z klasami wędek dość często są one błędnie opisywane, najczęściej w dół. Batson czy RST są opisywane o klasę niżej niż winny być i do np. Batsona 13’ 8/9 stosujemy głowice ok. 32g czyli 9-10, natomiast do RST 14’9-10 możemy spokojnie założyć nawet 40g, czyli 10-11. Unikajmy jednak nadmiernego przeciążania wędek, to co prawda powoduje że wędkę lepiej czujemy ale ją to spowalnia. Generalnie jest tak że czym lepiej rzucamy tym lżejszymi linkami możemy łowić.
Wspomnianym wyżej Singerem 15’ mistrzowie rzucają nawet głowicami 35g.

Głowice poszczególnych producentów tej samej klasie różnią się od siebie masą. Ba różnią się czasami do 10% u jednego producenta. Jedyna rada to dobra waga z podziałką 0,1g. Tacy producenci jak Vision, Guide Line i Loop (custom II) produkują głowice do samodzielnego docinania. Jeżeli wiemy że dana głowica 13,5 metra waży powiedzmy 35 gramów to znaczy że mniej więcej metr waży 2,6g (nie do końca, ale taka precyzja wystarczy) możemy z taką głowicę dociąć do wędki 9-10 mającą ok32g 12,5 m albo lżejszą i krótszą głowicę do lżejszej wędki. Przed cięciem zważmy wszystko i zmierzmy nie zawsze to co na pudełku odpowiada rzeczywistości. Najbardziej skomplikowany system oznaczenia ma LOOP zamiast podawać wagę podaje oznaczenia literowe. Konia z rzędem temu kto za pierwszym razem trafi, ale głowice te są warte zachodu (tylko custom II gdyż custom I jest źle wyprofilowany). Najlepiej opisane, z tabelami cięcia są głowice Rio , na ich stronie są również rekomendacje co do wagi linek i głowic do wielu wędek. Warto sobie na to popatrzyć.

Teraz najważniejsze czyli nauka rzucania.
Oczywiści najlepiej było by wziąć udział w profesjonalnym treningu. W krajach o nieco większej niż my tradycji łowienia na wędki dwuręczne , jest to dość proste. Po prostu zapisujemy się na kurs i już. U nas nie jest tak łatwo, póki co w Polsce o niczym takim nie słyszałem, po za tym dla Polaka to nie honor aby go ktoś uczył . Wiadomo wiemy wszystko najlepiej. Rozwiązaniem jest więc skorzystanie z rad doświadczonego kolegi (jak się ma) .
Ne ma co deliberować, samemu ucząc się często popełniamy błędy które mają tendencję do utrwalania. Jakimś kompromisowym rozwiązaniem jest uczenie się z kaset.
Sam tak zaczynałem, bodajże 5 minutowy filmik po szwedzku obejrzałem kilkadziesiąt razy. Obecnie mam kilka filmów o bardzo różnym poziomie i uważam że zdecydowanie najbardziej profesjonalny i najpełniej ujmujący zagadnienie jest album trzy płytowy RIO.
Pokazane są tam podstawowe style rzucania z dokładnymi wyjaśnieniami, ale co może najważniejsze pokazane są też najczęstsze błędy. Trudno siebie oceniać, ale można, korzystając z kamery. Analizując taki film i porównując to z rzutami mistrzów powinniśmy dojść do pewnych konkluzji.
Nie będę tu rozpisywał w szczegółach, bo uważam że rzucania , czytając się nie można nauczyć.
Nawet jak już opanujemy na tyle materię że mucha leci tam gdzie chcemy , warto gdy nadarzy się okazja nieco się doszkolić. Kilka uwag profesjonalisty , posuwa nas o lata w edukacji.
Tylko trening czyni mistrza, warto przed wyjazdem na upragnione łowisko poświęcić nieco czasu i potrenować się, kombinując z linkami przyponami itd. Uważam że jeżeli nie łowimy kilka tygodni w roku warto się zdecydować czy chcemy łowić linkami czy głowicami, tradycyjnym specem czy underhandem i tym tropem podążać. Mamy tu zjawisko pewnego automatyzmu ruchów (ktoś ładnie to nazwał na Speypages pamięcią mięśniową). To całkiem tak jak przesiadka w samochodzie na automat.
Bardzo dużo czasu mi zajęło przy przejściu na underhand oduczenie się nawyków ze speya, za cholerę ręce nie chciały słuchać głowy i ta górna ręka rwała się do działania.
Jednak jak już to wszystko się zgra, staniemy w miejscówce i głowica za każdym razem prostując się szarpie lekko kijem, wtedy poczujemy jedność ze sprzętem i rzeką. Z tej błogości wyrywa nas jazgot kołowrotka… ale to już inna historia.

Rafał Kamiński




końcowa faza rzutu


piękna pętla


około 30m


spey


<< PowrótOceń artykuł >>

Autor Komentarz
Mikel
Świetnty artykuł...
paluch
Czy to przypadkiem już jutro jedziemy pare tys. km. aby wykonać milion tych speyów i innych tam takich i złowić dużo rybek.Ja już spać nie mogę i dzięki za świetny artykół.
Rafał Kamiński
zaledwie kilkanaście kilkanaście godzin i w drogę, oj rybki bójcie się!
Kuros
Artykuj godny wydruku i publikaci!!
PS. jakie rady ma Pan dla poczatkujacego, co jedynie umie chlapac 13' 10/11 Oracle z Inter DT 10? Czy stosowac polilider, a jesli tak to gdzie nabyc?
PSII. Co miał Pan na mysli piszac mikromuszki - letnie lapanie?
Zycze sukcesow!
Konrad.
Rafał Kamiński
O lince odpowiedziałem na prive a mikro muszka w wydaniu łososiowym to wszystko co mniejsze od mniej więcej haka nr 8.
Niektórzy zjeżdżają aż do 16 (dubla) ale to już nieco przesada
RR
Swietny artykol, widac ze sporo pracy w to wlozyles. BRAVO!!!
RR
Swietny artykol, widac ze sporo pracy w to wlozyles. BRAVO!!!

Galeria zdjęć
Jesienny wschód słońca.
Email:
Haslo:
Zaloguj automatycznie
przy kazdej wizycie:
Zaloz konto
Gorące dyskusje
Na Forum
Wilki, bobry -
nawiązanie do
poprzedniej dyskusji

Witam. Warto
posłuchać https://yo
utu.be/RRYn-ioQraY?s
i=TzsZkBAvtWVOLhGv P
ozdrawiam.
Propozycje na naszywkę Forum FF

 [tally] 7

 [tally] 5

 [tally] 10

 [tally] 12

 [tally] 81

 [tally] 10

 [tally] 1

 [tally] 4

 [tally] 19

 [tally] 8

 [tally] 19

 [tally] 93

 [tally] 24

 [tally] 6

 [tally] 7
głosów: 306 więcej >>
Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus