Rośnie młode pokolenie muszkarzy. Im właśnie dedykuję ten tekst, mając nadzieję, że będzie to tylko zaczyn do dalszych artykułów propagujących sztukę flytierską. Dodam jeszcze, że wiązanie muszek może być pewną alternatywą dla bezsensownego tracenia czasu nad polskimi, bezrybnymi łowiskami. No ale zostawmy makabryczne żarty.
Systematykę i anatomię haczyków odkładamy na później, historię muszkarstwa też, teraz zajmiemy się wiązaniem skrzydełek z piór jako tych najbardziej klasycznych, a przy tym trudnych niestety. Ale właśnie tricki, które zaprezentuję poniżej sprawią, że poradzimy sobie z każdym tradycyjnym wzorem. Chodzi mi o zaprezentowanie rozwiązań i sposobów pracy, zapewniających trwałość oraz piękny wygląd muszek. Z góry uprzedzam, że często łamię uświęcone zasady a łamię je świadomie. Zachęcam do łamania zasad, lecz kreatywnego, nie zaś takiego, który świadczyłby o braku umiejętności.
No to zaczynamy:
1. SKRZYDEŁKA
Na początku chciałbym omówić wiązanie skrzydełek w suchych muszkach. Przeglądając
internetowe katalogi zauważyłem, że na nie, obok nimf, jest największe zapotrzebowanie,
lecz niestety w przeciwieństwie do nimfek, suche znacznie trudniej zawiązać
tak, by można się było nimi chwalić.
Pierwszą rzeczą, o którą musimy zadbać jest odpowiedni materiał. Nie łudźmy
się - z byle jakiego surowca bardzo trudno wykonać poprawny element muszki.
Ta prawda niech nam przyświeca, ilekroć zamierzamy zrobić flytierskie zakupy.
Tu nie warto, wręcz nie można, oszczędzać - lepiej mieć tanie imadło, niż
byle jaki materiał. Z pewnością zemści się on nieładnym wyglądem muszki. Drugą
prawdą jest to, że trzeba wiedzieć, której części materiału używać przy produkcji
konkretnego wzoru.
Do konstrukcji skrzydełek z piór będziemy wykorzystywali lotki 1 i 2 rzędu
(fot. 1), sterówki, pióra pokrywowe, pióra ramieniowe, boczne, szyjne, grzbietowe,
puch a także pióra występujące tylko w jednym konkretnymi miejscu na ciele
ściśle określonego gatunku ptaka - przykładem niech będzie Topping.
Ptactwo wodne (kaczki, gęsi, łabędzie) ma zwarte pióra. Promienie ich są niesłychanie zwięzłe, haczyki na promieniach doskonale się łączą. Choć oczywiście bywają od tego wyjątki - patrz mallard. Do suchych muszek używa się lotek 1 i 2 rzędu, a także piór pokrywowych oraz bocznych. Ze sterówek korzysta się znacznie rzadziej, ze względu na ich słabą spójność ( tu z kolei wyjątkiem może być gęś). Korzystając z lotek 1 rzędu, skrzydełka buduje się, z reguły, z części promieni tworzących tzw. chorągiewkę czyli tę szerszą i bardziej miękką część pióra. Przy lotkach 2 rzędu można korzystać także z węższej części pióra - tej, która tworzy tzw Biots. Uwaga ta dotyczy także innych ptaków. (fot. 2) Kuraki, bażanty, kuropatwy, pardwy, pawie i indyki mają nieco mniej zwięzłe lotki. Z bażantów i kuropatw na skrzydełka wykorzystuje się z reguły lotki 2 rzędu, pióra pokrywowe oraz sterówki. Trzeba dodać, że samiczki maja często lepsze i lotki i sterówki pod względem spójności. Na skrzydełka wykorzystuje się niekiedy tę część promieni, która stanowią tzw. Biots. Uwaga: różne gatunki bażantów mają sterówki o zupełnie różnych właściwościach. Bażant łowny jest posiadaczem słabo wiążących się promieni sterówek, a np. złocisty przewyższa go pod tym względem o kilka klas. Sterówki kuropatwy to ciężki orzech do zgryzienia.
Mieczowe pawia (sterówki) są niesłychanie trudne w obróbce - nie łudźmy się, że promienie będą się wzajemnie łączyć. Ale i na to znajdziemy sposób.
Ptactwo drapieżne - tu jest ogromna różnorodność. Generalnie wiele drapieżników posiada pióra, o bardzo miękkich i słabo wiążących się końcówkach promieni, stąd często nie nadają się one do budowy skrzydełek. W takim wypadku możemy korzystać z dosyć długich promieni stanowiących Biots. Ogólnie jest to trudny materiał choć np. pióra kondora są rewelacyjne wręcz, jeśli chodzi o spójność i to zarówno sterówki, lotki jak i wszelkie pokrywowe. Oczywiście kondor nie występuje w tradycyjnych recepturach jako materiał skrzydełek - od czego wszakże wyobraźnia twórców.
Bociany, podobnie jak ptactwo wodne, mają zwięzłe dobrze łączące się promienie.
Gołębie przeciwnie - lotki ich są trudne w układaniu, raz rozdzielone z oporem się łączą.
Krukowate (sroki, gawrony, wrony itd.) mają zarówno lotki jak i sterówki wygodne w wiązaniu.
Szpak, skowronek jest bardzo wdzięczny w pracy, podobnie słonka.
Jak wspominałem podział jest tylko sygnałem ogólnych uwarunkowań. Szczegółowy opis postępowania z poszczególnymi piórami będzie podawany na bieżąco, na konkretnych przykładach.
Kolejnym parametrem decydującym o jakości skrzydełek jest miejsce na piórze, z którego pobieramy pasmo. Zbyt blisko dutki promienie maja słabo zwięzłe końcówki (niekiedy przechodzą w puch) i są bardzo mocno podkręcone. Zbyt wysoko, promienie staja się sztywne twarde, nie chcą się układać i rozpadają się podczas wiązania. (fot. 3)
fot.3 Lotka 1 rzędu kaczki krzyżówki - na skrzydełka wykorzystuje się środkową część chorągiewki pióra.
fot.4 Lotka 1 rzędu kaczki krzyżówki - wyraźna linia na wewnętrznej stronie promieni chorągiewki wzdłuż stosiny.
Chciałbym się podzielić jeszcze jednym spostrzeżeniem: otóż pióra, których promienie układają się w naturalny sposób tak, iż tworzą bardzo ostry kąt ze stosiną są na ogół trudniejsze w układaniu, niż wtedy gdy ich pierwotne położenie jest bliskie kątowi prostemu. Najlepiej zilustruje to rysunek (rys 1). Choć w literaturze nie znalazłem takiej ogólnej tezy, to z doświadczenia wiem, że można ją zaryzykować. Dla wielu piór będzie ona prawdziwą.
Krok po kroku - jak zawiązać stojące skrzydełka suchej muszki z lotek
kaczki (wariant podstawowy).
Wybieramy parę lotek 1 rzędu. Pierwsza para lotek 1 rzędu nie jest najlepsza,
ze względu na krótką i dosyć sztywną chorągiewkę. Niemniej można z niej korzystać
zwłaszcza produkując mniejsze muszki. Także dwa ostatnie pióra stanowią gorszy
gatunek materiału. Tym razem ze względu na zbyt dużą falę na chorągiewce i ostry
kąt promieni względem stosiny - pióra te wydają się mniej trwałe, lecz z powodzeniem
możemy ich używać do bardzo dużych muszek, do chruścików, widelnic i do mokrych
(fot. 5).
fot. 5 Lotki 1 rzędu kaczki krzyżówki - pierwszą i dwie ostatnie wykorzystujemy tylko w niektórych rodzajach muszek.
Tu ważna uwaga: w przypadku lotek kaczki, usuwania promieni najlepiej dokonywać, właśnie, poprzez wyrywanie ich w kierunku przeciwnym do naturalnego ułożenia promieni. Z obcinaniem pasemek nożyczkami zaczekajmy do bażantów, itp.
Dutki pary lotek wciskamy do specjalnej rurki tak, by chorągiewki odstawały w przeciwnych kierunkach. Ten sposób trzymania lotek zapewnia bardzo szybką pracę i możliwość dużej kontroli nad wzajemnymi proporcjami skrzydełek ( niektórzy sklejają na stałe dutki taśmą klejącą - można choć jest to mniej wygodny sposób).
Szpikulcem oddzielamy odpowiedniej szerokości pasma lotek (fot.6). Można użyć podwójnego szpikulca ( wygląda on jak cyrkiel kroczek ) aby zapewnić równą szerokość skrzydełek. Z czasem dojdziemy do takiej wprawy, że bez problemu poradzimy sobie pojedynczym szpikulcem. Nawet jeśli oddzielone pasma okażą się nierównej szerokości, to pamiętajmy, że zawsze możemy dobrać jeden lub kilka promieni i dołączyć je - poszerzając pasmo, możemy też je zwęzić oddzielajac promienie. Trzeba mieć na uwadze, iż pióra mogą nieznacznie różnić się szerokością poszczególnych promieni (gdy są wzięte z różnych ptaków). Nie jest to najszczęśliwszy mariaż, lecz można sobie poradzić. Tyle mówi praktyka, teoria zaś wyklucza takie zestawienie. Jeśli chodzi o proporcje, to na początek dobrze byłoby zaopatrzyć się w skale porównawcze. Bardzo polecam stare tablice Orvisa. Pokrótce powiem tyle: w standardowej suchej muszce można przyjąć, że szerokość skrzydełek powinna wynosić ok. 1/2 - 3/4 rozwartości łuku kolankowego, zaś ich długość niech będzie równa długości trzonka haczyka (fot. 7). Oczywiście tu jest kilka pułapek w stylu long (short) shank, itp. Podane proporcje zachowują ważność przy haczyku normalnym. Jeśli mamy jakieś jego modyfikacje, proponuję odnieść się właśnie do modelu podstawowego. Ja osobiście lubię skrzydełka nieco dłuższe, przy tym niezbyt szerokie. Muszka wygląda wtedy subtelnie, choć nie tak reprezentacyjnie.
Masowanie. Trzymając prawą ręką pióra za dutki (rurkę z dutkami), ujmujemy oddzielone pasmo między opuszki kciuka a palca wskazującego lewej. Dosyć mocno, lecz płynnie i z wyczuciem przeginamy promienie w dół - w kierunku dutki (w przeciwnym kierunku niż ich pierwotne położenie). Pasmo powinno utworzyć kąt lekko ostry ze stosiną (fot. 8). Przesuwając opuszkami palców po pasemku, od stosiny do końca promieni, staramy się doprowadzić do tego, by promienie połączyły się w jednolitą płaszczyznę. Raz kciuk przesuwamy po górnej powierzchni, raz po dolnej. Możemy lekko zgniatać krawędzie pasma i skręcać je delikatnie (osią skręcenia ma być promień), choć samo masowanie powinno wystarczyć. Masujemy tak ok. 4-6 razy. Czasem trzeba znacznie więcej. Kiedy promienie się zwiążą (będą ściśle do siebie przylegać, tak jak ma to miejsce przy pierwotnym, anatomicznym położeniu promieni) ustawiamy je pod kątem prostym w stosunku do stosiny. Tak samo postępujemy z drugim skrzydełkiem (fot. 9). Teraz łapiemy bardzo mocno opuszkami palców przygotowane pasmo i odrywamy je od stosiny, ciągnąc w dół ( w kierunku dutki).
Układamy oderwane skrzydełko na palcu wskazującym lewej ręki wypukłą stroną do góry (końcówka pasma jest skierowana ku wnętrzu dłoni). Do tego skrzydełka przykładamy wypukłością drugie (jeszcze nieoderwane) (fot. 10). Mocno dociskamy sparowane skrzydełka opuszkiem kciuka i odrywamy drugie pasmo od stosiny, ciągnąc w dół, podobnie jak robiliśmy to za pierwszym razem. Następnie przekładamy skrzydełka tak, by końcówki promieni ( te które będą stanowić naturalne końcówki skrzydełek) wystawały do przodu przed palec wskazujący. Kładziemy je na opuszku tegoż palca (skrzydełka i palec wskazujący tworzą jedną linię). Ponownie chwytamy skrzydełka kciukiem (fot. 11). Przykładamy ich dolną krawędź od góry, do nawojów nici wiodącej na trzonku haczyka (rys. 2 i fot. 12). Bo oczywiście na trzonku mamy już nawiniętą nić wiodącą, a bobinka przez cały czas dynda sobie spokojnie, czekając na swoją kolej. Trzeba pamiętać, by nigdy nie wiązać skrzydełek do gołego trzonka. Zawsze powinien być na nim jednolity nawój nici wiodącej ( starczy podwójna warstwa). Miejsce mocowania skrzydełek to ok. 1/4 - 1/3 długości trzonka patrząc od oczka - musimy jeszcze mieć przestrzeń na jeżynkę i główkę. Końcówki skrzydełek powinny wystawać do przodu przed oczko !!! Tak wiem, że w wielu książkach, także w polskiej literaturze przedmiotu są inne zalecenia, jednak takie wiązanie skrzydełek powoduje, że ładniej zawiążemy jeżynkę i główkę. Będzie ona bardziej subtelna, bo resztki niedociętych promieni skrzydełek zostaną ukryte pod tułowiem. Oczywiście w celu uzyskania różnych kształtów skrzydełek stosuję odstępstwa od tej metody. O tym jednak później, teraz omawiam ułożenie podstawowe. W niniejszym opracowaniu za podstawowy rodzaj skrzydełek uznałem właśnie budowany z pasemek skierowanych przed oczko, (Mounting and Posting Upright Wings / Advanced Wngs) Wszelkie modyfikacje będę omawiał odwołując się do tych skrzydełek, jako do modelu podstawowego.
I wreszcie szalenie ważny moment !!! - pierwszy nawój mocujący nici wiodącej. On w dużej mierze decyduje o wyglądzie skrzydełek. Końcówki palców trzymających skrzydełka powinny być nieco rozchylone między nimi robimy pętlę nicią wiodącą tak, by objęła ona od góry ściśnięte palcami skrzydełka i trzonek (rys. 3). Teraz, niejako zamykamy palce ( mnie ten ruch przypomina nabieranie szczypty soli), łapiąc nimi miejsce gdzie nić zamocuje skrzydełka. Ten etap najlepiej prześledzić na rysunkach (rys. 4 i fot. 13).
fot. 13 Przed zaciągnięciem pętli mocującej, końcówkami palców zaciskamy skrzydełka, pętlę i miejsce wiązania na trzonku, jakbyśmy "łapali szczyptę". Aby te zdjęcia były czytelniejsze sposób zmiany uchwytu pokazałem na samych skrzydełkach bez haczyka i nici wiodącej.
Ostateczna stabilizacja odbywa się tak: nić wiodąca znajduje się od strony oczka (przed skrzydełkami). "Przejeżdżamy" nią pod trzonkiem w kierunku kolanka (za skrzydełka). Robimy jeden nawój. Przekładamy nić górą trzonka, zataczamy łuk po przeciwnej stronie skrzydełek (równolegle do płaszczyzny horyzontalnej) i kończymy operację, owijając trzonek od strony oczka (przed skrzydełkami), kręcąc nicią w kierunku przeciwnym do wskazówek zegara. Teraz zataczamy łuk od naszej strony skrzydełek (równolegle do płaszczyzny horyzontalnej). Kończymy operację, owijając trzonek haka nicią w kierunku zgodnym do wskazówek zegara, od strony kolanka (za skrzydełkami). W ten sposób nić wiodąca przebiega po naszej i po przeciwnej stronie skrzydełek u ich nasady (rys. 7). Zapewne was to zdziwi, ale to już koniec (fot. 14).
fot. 14 Gotowe skrzydełka. Położenie skrzydełek na trzonku można korygować. W tym wypadku należałoby je nieco przesunąć w stronę główki - w celach prezentacyjnych skrzydełka są nieco przesuniete w strone kolanka, choć i to połozenie jest akceptowalne. Korygowanie położenia skrzydełek w kolejnym odcinku.
Stara szkoła wiązania suchej muszki zaleca następującą kolejność najpierw: ogonek, następnie tułów, owijka, SKRZYDEŁKA, jeżynka i główka. Ja skłaniam się ku nowocześniejszej tendencji, by jako pierwsze wiązać SKRZYDEŁKA ! dalej ogonek, tułów, owijkę, jeżynkę i główkę ( nie dotyczy chruścików). Po pierwsze materiałem tułowia ukryjemy miejsce wiązania skrzydełek, po wtóre - wiążąc skrzydełka po nawinięciu tułowia musimy zgnieść go mocno palcami, co w przypadku puchatych materiałów ( np. promień pawia ) jest zabójcze dla wyglądu tułowia. Przy tym wszystkim, wiążąc skrzydełka jako pierwsze, mamy ułatwione manewrowanie nożyczkami, bo trzonek haczyka jest pusty. I jeszcze jedna zaleta - łatwiej korygować skrzydełka (ich położenie, krzywiznę, długość, itd) na pustym trzonku.
Zaniechałem także tworzenia skrzydełek z podwójnych pasm (odstępstwem są niektóre chruściki, ale o tym później). Dawniej autorzy zalecali taką budowę (oczywiście kiedy suche muszki przestały być jednoskrzydłowcami) zwłaszcza przy tworzeniu skrzydełek ze szpaka czy skowronka - dawało to w sumie 4 pasma na muszce. Według mnie niepotrzebnie obciąża to muchę i powoduje, że pije ona więcej wody, którą z kolei trudniej strząsnąć z muchy. Dla usystematyzowania dodam tylko, że istniały dwie szkoły wiązania podwójnych skrzydełek: jedna zakładała, że pasma skrzydeł powinny do siebie przylegać równolegle, druga mówiła, że promienie pasm powinny się wzajemnie przenikać, po uprzednim rozdzieleniu ich szpikulcem, a wszystko celem wzmocnienia konstrukcji.
W następnych artykułach postaram się opisać najczęściej popełniane błędy, rady na nie, kolejne rodzaje i modyfikacje skrzydełek, omówię także specyfikę pracy z innymi rodzajami piór. Z czasem przejdę do dalszych składowych muszki, tak by każdy mógł siąść do imadła i ukręcić od początku do końca taką muchę, o jakiej zawsze marzył. PS. Istotnym przyczynkiem napisania tekstu (prócz wymienionych we wstępie) jest duża ilość powtarzających się pytań i dyskusji na forum, dotyczących warsztatu flytierskiego. Odpowiadanie indywidualne jest niekiedy niemożliwe, korzystanie z rozrzuconych informacji także do prostych nie należy - mam zatem nadzieję, że tu uda się zebrać i usystematyzować wiadomości, tak by każdy miał do nich dostęp.
Będę wdzięczny za wszelkie uwagi, opinie oraz pytania, myślę że ułatwią mi one przygotowanie kolejnych części, o ile oczywiście jest na nie tzw. zapotrzebowanie i przyzwolenie społeczne. Tak czy inaczej gratuluję i dziękuje za dobrnięcie do końca.