Choć m.in. ze względu na okres ochronny lipienia obecna pora nie jest odpowiednią do wędkowania na tym odcinku rzeki, przedstawiam go jako ostatnią część moich opracowań o polskim odcinku Białej Głuchołaskiej i zachęcam do odwiedzenia zwłaszcza w letniej porze.
Za wyżej wymienionym, owianym przeze mnie tajemnicą mostem znajduje się klasyczna lipieniowa płań z umiarkowanym uciągiem i rynną, słowem idealne miejsce do wędkowania. Ale najpierw trzeba tu trafić. Nie jest to trudne, wystarczy tylko dotrzeć do Nowego Świętowa. W miejscowości znajduje się tylko JEDNO główne skrzyżowanie (przy nim przystanek i stary GS- owski sklepik spożywczy) drogi Głuchołazy – Nysa z drogą PKP – most nad rzeką. W Nowym Świętowie jest też stacja PKP, jednak poza kilkoma lokalnymi połączeniami usunięto wszystkie pociągi łączące region ten m.in. z Katowicami. Nie spodziewajmy się więc po kolejowych połączeniach zbyt wiele.
Gdy dotrzemy już do wyżej wspomnianego skrzyżowania (od strony Głuchołaz), skręcamy w lewo. Dalej wąską, ale nie sprawiającą kłopotów, drogą jedziemy wzdłuż ciągi domów i młynówki do miejsca, gdzie nad rzeką będziemy mogli dogodnie zaparkować. Most to nasz cel. Zatrzymamy się tu bez problemów, a gdy to zrobimy, stańmy na przeprawie i spójrzmy na rzekę. Powyżej bystra odnoga z elektrowni wpada do głównego koryta, poniżej mamy ciąg urozmaiconych miejsc
Płań za mostem nie jest głęboka, lecz bardzo atrakcyjna i właśnie w niej przeważnie zaczynam swe spotkania z rzeką. Miejsce tworzy wartkie bystrze, przechodzące w umiarkowanie płynącą rynnę, którą najlepiej penetruje się daleką nimfką. Na wlewach możemy trafić lipienie oraz klenie. Te drugie wręcz uwielbiają niewielkie mokre muszki w oliwkowych kolorach tułowia.
Bystrze powyżej mostu może obdarzyć bardzo nielicznym w rzece, pstrągiem. Idąc w dół napotkamy kilkanaście miejscówek, gdzie możemy spotkać się z lipieniami. Nie lekceważmy nawet płytkich rynienek. Spokojne płanie i nawisy krzaków są stanowiskami licznych tu kleni.
W końcu pierwszy próg. Wspaniała miejscówka, zwłaszcza dla zwolenników nimfy. Lipienie jednak dobrze potrafią odróżniać imitację od naturalnej larwy owada. Przede wszystkim mam tu na myśli prowadzenie muchy. Miejsce to może obdarzyć nas także kleniem, a miałem okazję złowić tutaj także okonie.
Poniżej progu rzeka tworzy łagodny łuk i skręcając w lewo początkuje długą płań. Za nią mamy następny próg o podobnej jak u góry konstrukcji. Tuż za nim dość głęboka płań, z rynną. Przed zatruciem Białej była to bankowa miejscówka przepięknych lipieni. Obecnie nie wygląda to tak różowo, ale daję wiarę temu, że dobre czasy tej rzeki wrócą. Potrzebuje ona jednak pomocy. Tutaj składam wyrazy uszanowania dla nyskiego klubu „Alexandra”, którego członkowie opiekują się tą rzeką, walcząc z kłusolami, meliorantami i innymi szkodnikami, których w dolinie Białej nie brakuje. Bez nich rzeka ta zginęłaby.
Nieco dalej rzekę przegradza most. Gdy do niego dotrzemy będzie oznaczać, że znajdujemy się w miejscowości Polski Świętów. Rynna poniżej mostu choć mocno zaśmiecona jest także dobrym stanowiskiem zwłaszcza lipieni (mimo intensywnego kłusownictwa)
Trochę dalej ostatni próg i most na drodze prowadzącej do miejscowości Markowice. Za nim rzeka totalnie zmieni swój wizerunek. Decydując się na dalszą wędrówkę jej doliną, zostaniemy mile zaskoczeni nagłym zanikiem jakichkolwiek oznak cywilizacji. Tutaj Biała wpływa w istną dżunglę nie tkniętych starodrzewów i zarośli. Od razu muszę zaznaczyć, że nie polecam tego odcinka wędkarzom stawiającym na pierwszym miejscu komfort łowienia. Tu rzeka na pewno czegoś takiego nie oferuje. Ale w zamian rekompensuje się nieprawdopodobnym pięknem. Płynie ona korytem w które nie ingerowała ludzka ręka. Co krok napotkamy tu zwalone drzewa, szybkie nurty przechodzące w głębokie, ziejące grozą i pełne najrozmaitszych zawad doły. Miejscami dzieli się na odnogi, niknące gdzieś w półmroku tuneli, które z nadrzecznych roślin utworzyła natura.
To właśnie tutaj możemy trafić najpiękniejsze ryby Białej Głuchołaskiej. I choć prawie niczym nie niepokojeni kłusownicy próbują na wszech sposób dobrać im się do skóry, wciąż są i stanowią godną nagrodę dla najbardziej wytrwałych. Gdy przemierzając te piękne miejsca dotrzemy do kolejnych zabudowań (ok. 3km w dół rzeki) będziemy znajdowali się w Przełęku, kolejnej maleńkiej miejscowości w dolinie Białej.
Przełęk to najniżej położone miejsce na Białej Głuchołaskiej, gdzie miałem okazję wędkować. Rzeka poniżej tej miejscowości płynie jeszcze dobre kilka kilometrów po czym wpada do Jeziora Nyskiego i kończy swój bieg.
Tekst. Mikołaj Hassa
Fot. Tomasz Szczepanek.
KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W.
Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane.