Tak to dzięki tej rybie miasto ciągle istnieje. Ciągle mieszkają w nim ludzie. W czasie łososiowych żniw nawet na krótko rozkwita. Wędzarnie ruszają pełną parą, rybacy rozstawiają sieci. Trwa to jednak krótko. Limity są zawsze są za małe, a miasto wraca do swej smutnej wegetacji. Dziś limity już wyczerpane. Teraz sieci już nikt nie stawia, przynajmniej oficjalnie. Wolno co prawda na wędkę, ale po co lodówki i piwnice już pełne kawioru, dla nas prawdziwego rarytasu , ale nie tu, tu ziemniaki maja większą wartość.
Nad wodą pałętają się tylko miejscowe kundle. Szukają łatwej zdobyczy – łososia. Poustawiały się na długiej łasze żwiru wchodzącej daleko w morze. Co 10-15 minut jeden z mich chwyta w pysk przepływającą rybę i goniony przez współtowarzyszy polowania znika za rogiem. Ucztuje. Jednak nie tylko psy, korzystają z ostatnich dobrodziejstw ciągu kiżucza. Do ujścia wpłynęły foki. Nurkują. Co raz widać fokę wynurzającą się z łososiem w zębach, zagryza go i wypluwa czasem coś połyka.
To już końcówka ciągu, większość ryb jest już na tarliskach. Jak było wcześniej dowiedziałem się kilka godzin wcześniej. Gdy tylko dobiliśmy pontonami do brzegu przyleciał do nas Jurij, miejscowy rybak. Tam ludzie gościnni a i innastrańców niewiele, zaraz zaprosił nas do swej rybaczówki. Po drodze z rozrzewnieniem wspominał Afganistan jak służył pod Lebiediem. W jego głosie słychać było nutkę goryczy i nostalgii, która tylko w Rosji można usłyszeć. Nie nażekał jednak na swój byt. Mówił, że ten rok dobry. Dużo nerki weszło do rzeki. Razem z kompanami 500 ton odstawili do skupu. Zaciągi były wielkie. Wiecie – mówił – jednym zaciągiem do 5 ton wyciągaliśmy. Będzie za co przezimować. Poczęstowali nas zupą z kapusty, gotowanym łososiem, pierożkami i wódką Amur Rieka jednym słowem czym chata bogata.
Jeszcze tydzień temu jak wylądowaliśmy nad rzeką opowieści Jurija o 500 tonach łososia wsadził bym miedzy bajki. Dziś nie, dziś wiem, co to ciąg łososia Pacyficznego.
Ale po kolei. Po raz kolejny do Rosji zagoniła mnie pogoń za tajmieniem. Tym razem w planach mieliśmy spróbowanie sił na dwóch dalekowschodnich rzekach. Pierwszej w dorzeczu Leny, w której występuje Tajmień, i drugiej wpływającej do morza Ochockiego. Tu ciąg tarłowy maja łososie, a na stałe żyją kundża, i malma. Ponieważ w zasadzie obie wyprawy traktuje oddzielnie najpierw chciałbym przybliżyć moje pierwsze spotkanie z łososiem pacyficznym. Spróbuje napisać kilka słów o jego waleczności, o tym jak go łowiłem i czy warto się tą rybą zainteresować ze względów wędkarskich.
To wszystko w drugiej części ….
KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W.
Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane.