|
ja byłem w tym roku pierwszy raz na Dunajcu. Wędkowałem na Oesie i na odc. otwartym. Niestety nie połowiłem, ale widziałem że miejscowi jednak łowili. Swoje niepowodzenia zrzuciłem na brak umiejętności i brak znajomości rzeki. Byłem zaskoczony tym że ryby prawie wcale nie żerowały na płynących ślicznych żółtych jętkach i małych szarych chruścikach. Mój tata miał szczęście, na spinning złowił brzanę 57cm
Nie tylko miejscowi łowili. Ryby są, mocno przekłute ale do złowienia, wymiarowych wypuściłem kilkanaście, fakt muszkę trzeba bardzo dokładnie dobrać i precyzyjnie podać.
Trzeba przyznać, w minionym tygodniu, skuteczna była tylko jedna metoda, mokra muszka, „zakopiańską metodą”, prowadzona. W dwu turach czasowych, w ciągu dnia, dawała dobre rezultaty. W przyszłości pytaj, obserwuj wodę a kapelusz lub czapkę weź rozpoznawalną przez ryby. Jeden z turystów kręcił filmik, jak prowadzić muszkę ta metodą, może zamieści.
Gościnność górali bez zarzutu, wzorowa, z jednym tylko przytykiem, do władz (tu zgadzam się z Jackiem), koszmarne zrujnowanie Grajcarka - na takie zabiegi nie można się godzić. pozdr.jan
|