|
Co do rzeki Por na pewno przedstawię rozwój sprawy i wymiar działań naszego Okręgu po rozmowie z przedstawicielami tej instytucji. Natomiast w sprawie inwazji kajakowej, czy coś się robi? Powiem szczerze, że osobiście tego nie odczułem. Działania jakiekolwiek były i są prowadzone przez przedstawicieli klubu działającego na Roztoczu z wielkim poparciem ludzi Lublina za co im bardzo dziękuje. Już tu pisałem, że kwestia kajaków na Bystrzycy i kajaków na Roztoczu to dwie inne sprawy i inny wymiar działań chociaż obydwa regiony nie są wstanie przy obecnym egzekwowaniu prawa przeciwstawić się tej drapieżnej skali korzystania z prawa o powszechnym korzystaniu z wód. Osobiście uważam, że to prawo jest okrutnie naginane przez firmy organizujące komercyjną, o skali przemysłowej turystykę na Roztoczu. Tu trzeba też zauważać fakt, że takie niecywilizowane działania na Roztoczu mogą i na pewno przyczynią się do upadku wspaniałych i z wielką historią wód górskich na tym terenie. Może jestem w błędzie ale Prawo Wodne i jego zapisy w obecnej dobie są niedoskonałe, pozwalające na działalności sprzeczne z dobrymi obyczajami i troską o przyszłość i zasobność naszych rzek. Trudno mi wyobrazić sobie gospodarkę firmy kajakowej w utrzymywaniu wód według Ramowej Dyrektywy Wodnej a przecież po upadku wód górskich i zmianie właściciela taki obowiązek spadnie na przysłowiowego biznesmena kajakowego ze Zwierzyńca czy z gminy Susiec. Rzeki Polskie przy prawidłowej gospodarce muszą mieć określonego właściciela który utrzyma je w należytym stylu, w stylu rybne i z kajakami z pieniędzy turysty, któremu organizuje się spływy lub obecnego PZW z naszymi składkami o które coraz trudniej w zaistniałej sytuacji.
Pozdrawiam z KAJAKOLANDU gdzie trudno o skrawek rzeki dla wędkarza.
Przepraszam, że nudzę tym tematem.
|