Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia?
: : nadesłane przez
Sokol (postów: 302) dnia 2009-05-22 13:17:55 z *.lanet.net.pl
Nawiązując do Twego postu... biorąc pod uwagę tragizm jaki przedstawiasz mając wcielić się w rybę... jedyne co każdy zdrowy czetelnik z Tobą na czele powinien wynieść z tego to: NIE ŁÓW WCALE. Wszystko co przedstawiłeś dowodzi że nie tyle wyciągnie z wody jest barbarzyństwem co łowienie samo w sobie. Proponuję Ci rzucić wędkarstwo ;)))))))))). Dalej brak odpowiedzi....szkoda dalej bić pianę.
Hmm. Powiem tak. Źle z takim uczuciem kontynuować pasję... Ja jestem mniej delikatny i uważam że odrobinę za bardzo się rozczulamy nad rybami. To wszystko i tak nie ma porównania do myśliwstwa gdzie trzeba naprawdę babrać w litrach krwi przy 'patroszeniu' i do tego jeszcze ssaków. Nie traktuję ryby jak istoty wyjątkowej ALE uważam że trzeba zrobić wszystko by zadbać o wody i ich mieszkańców, którzy w tej chwili tak samo są dla nas jak my dla nich. Bez nas ich nie będzie to pewne, a my bez nich będziemy szukać innych (pewnie nudniejszych ;)) zajęć. Nie personifikował bym ryb. Ludzie ludzi zabijają na całym świecie - wojny, ataki terroru wypadki samochodowe itp....a ryby to ryby. Dla każdego wędkarza są piękne i lubimy je ale nie róbmy z nich też...ludzi.
PS. Jeśli ktoś po moim poście zwątpi to chciałbym zaznaczyć że mimo takiego poglądu wyznaję zasadę no kill nie tylko na OS ale wszędzie, za wyjątkiem wypraw z namiotem w dzikie miejsca gdzie daleko jest do najbliższego sklepu.
Zapomniałem dodać że myśliwi nie mają takiego szczęścia i alternatyw rozwoju pasji takich jak no kill. By się realizować muszą zabijać. Szczęśliwie my mamy taką możliwość i nawet jeśli część ryb nie przeżyje z tego powodu (to źle) to i tak lepiej niż gorzej.