|
Owszem,możliwości są ogromne, bo gdyba tak każde wędkarskie koło PZW , swoje środki finansowe przeznaczyło na rybę , a nie na tzw. sport , to byłaby szansa na odbudowanie rybostanu. Np. moje niewielkie wędkarskie koło , liczące ok. 100 osób, przehula w tym roku z naszych składek 5500 zł. Za te pieniądze można by kupić ok. 800 szt. 30-sto centymetrowych pstrągów potokowych.
Jacku,
Te "ogromne mozliwości" to mniej więcej tyle, że gdyby tych 100 członków wpuściło sobie te pstrągi w czwartek i wyłowiło do niedzieli, jak to opisuje Józef Jeleński, to opierając się na jego obserwacjach, mogliby odłowić z tego od 20% do 50%, czyli od 160 do 400 sztuk, co na kazdego znich daje "oszołamiającą" liczbę 1,5 do 4 pstrągów złowionych. Takie to mamy możliwości jako wędkarze, w ramach naszych "wielkich pieniędzy" ....
Co do określenia , że karty zostały już rozdane, to może wyjaśnię, że do kolejnych konkursów jest bardzo daleko, a większość polskich wód zarządzana jest przez niereformowalnych działaczy PZW , którzy bronią swoich stanowisk jak jakiejś twierdzy, grożąc paluszkiem młodemu pokoleniu, by nie wychodzili ze swoimi nowatorskimi inicjatywami przed szereg.
Niestety, w takiej konkurtencji wygrywają ci, którzy są bardziej sprawni i bardziej zdeterminowani. Bez zrozumienia tego mozna narzekać ad mortem defecatam .... Problem lezy nie tyle w braku reform wśród nierefornmowalnych działaczy, co w małej sprawnosci tych, którzy mieliby ich niby zastąpić .... Skoro nie potrafią przejąc odpowiedzialności i praw do decydowania, to powątpiewam czy potrafiliby takie decyzje podejmować.
Na szczęście są przykładuy, coraz bardziej liczne, ża są ludzie, którzy i potrafią wygrac wybory i potrafia podejmowac decyzje i potrafią organizować wędkarstwo lepiej ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|