|
2 lata temu w czerwcu też w Sromowcach miałem podobną przygodę. Łowiłem na nimfę w dość szybkim nurcie prawie naprzeciw ujścia potoku ze Słowacji.Nagle branie wielki ciężar i opór,za chwilę odjazd. Interesuący błysk pod wodą, nogi się podemną uginają ,myślę mam lipienia życia . Na drżących nogach staram się kontrować coraz słabsze zrywy ryby i wtedy uświadamiam sobie, że coś tu nie gra. Ten hol jest jakiś nielipieniowy, no ale łudzę się, że bardzo duży lipień trochę inaczej walczy. Po chwili ryba w końcu daje się pokonać i podciągnąć bliżej i już wiem, że nie jest to lipień.Jest to leszcz, prawidłowo zapięty, piękny bo 45 cm. ale tylko leszcz . Dzisiaj myślę, dobrze, że się mi nie wypiął albo nie urwał, bo myślałbym pewnie do dziś jakiego to miałem potwora. A może szkoda, że wiem ?
Andy
|