|
Na potwierdzenie słów P.Węglarskiego niech świadczą chociaż przytoczone poniżej zaobserwowane fakty. Jednak co jakiś czas łowione są , choćby w Popradzie ,prawdziwie duże okazy tęczaków (ok. 70cm). Przecież nie są to ryby wrzucane tam przed zawodami ani materiał zarybieniowy, który ,według powszechnych "ustaleń" dawno spłynąłby do morza na Popradzie brak jesat naturalnych przegród wodnych.
Myślę , że nasza wiedza na temat tej ryby jest bardzo skromna. Dlaczego w USA łowi się tęczaki w różnych częściach kontynentu? Przecież wszystkie one powinny, w wieku 2-3 lat, dawno powinny spłynąć do oceanu. Tak się jednak nie dzieje.
Chyba działamy trochę na oślep. Może materiał zarybieniowy wpuszczany do naszych wód to głównie forma wędrowna, a tylko przypadkowo zarybiane są rzeki innymi formami.
Sądzę , że jest to w dalszym ciągu temat otwarty.
Poza tym pamiętam z "dawnych" czasów potoki karpackie, gdzie żyły obok siebie pstrągi : potokowy, źródlany i tęczowy. To, że ich tam teraz nie ma to nie efekt tego, że potokowiec skrzyżował się ze źródlakiem a wszystko to zjadł tęczak. To, że pstrągi wyginęły to efekt barbarzyństwa kłusoli i "mądrej" polityki budowniczych poprzedniej epoki, a także działalności nas "wędkarzy".
Pozdrawiam
Paweł
.
|