Odp: Dobra - nie będę krową ! o zawodach
: : nadesłane przez
Przemek, Delhi (postów: ) dnia 2002-09-23 20:58:20 z 203.94.248.*
Namaste!
Niestety gdy ostatni raz startowalem na Pucharze Podhala, chyba 2 lata temu /wcale nie pelnia lata.../ sam przyczynilem sie do zguby kilku lipionkow. Bo jak ma przezyc 23-centymetrowa rybka podroz w podbieraku z mucha w japie przez cala szerokosc rzeki. To absurd!!! I jeszcze jedno. To taka moja obsesja. Czy ktos pomyslal o kosztach /finansowych, jak najbardziej/ rozgrywania zawodow na tzw. zywej rybie? Te tabuny sedziow ktorym sie placi za te 3 godz nad woda, zywi i czasem nawet nocuje! To horrendalne pieniadze. A jak oni fajnie w leb wala wymiarowe ryby przynoszone przez zawodnikow!!! To juz lepiej na wymiarowej martwej rybie organizowac... Sluze wyliczeniem, ale naprawde finansowo bardziej sie oplaca kupic narybek, niz placic sedziom! Oczywiscie najlepiej to nie organizowac wcale, bo faktycznie ilosc duzych imprez na kilku rzekach Polski przekracza wszelkie wyobrazenie. Bo co innego gdy przyjezdzam z kilkoma kolegami na zawody klubowe raz w roku /ktore sa de facto lowieniem dosc rekreacyjnym/, a co innego ogromne impezy, nawet na poziomie kol z pd. Polski.
Pozdrawiam
Przemek