|
Ja także sobie czytam o tych zawodach i sobię myślę że... eee, nieważne. Wielokrotnie uczestniczyłem w owym "procederze" i nigdy nie miałem z tego powodu wyrzutów sumienia (moze za słabo łowię i nie miałem okazji przekłuć "setek małych ryb"...) Prześladuje mnie natomiast widok m.in. z "Pucharu Wisły" sprzed podaj trzech lat. Pokotem na zakrwawionej szmacie leżały pstrągi, większość 25-27 cm, w tym o zgrozo i mój. Dlatego bardzo ucieszyłem się kiedy w następnym roku zawody odbyły się na "żywej rybie". Złowienie jednak wtedy czegoś większego graniczyło z cudem (teraz podobno jest lepiej ), dlatego obniżono wymiar. Na innych zawodach też obniżano wymiar- 28, 25, 23, 20... Różnie to bywało.
Chciałbym łowić na wodach gdzie każdy ma szanse w wylosowanym stanowisku trafić wymiarowe ryby. Na wodach, gdzie o wynikach nie decyduje losowanie a umiejętności. Z radoscią zaaprobuję wówczas normalny wymiar. Takich wód niestety prawie nie ma i tak szybko nie będzie. Mamy, to co mamy, dlatego rozumiem niekiedy decyzje organizatorów o obniżeniu wymiaru. Nie wiem, czy jest to zgodne z prawem czy też nie, nie jestem prawnikiem. Nie jest jednak prawdą, że owe ryby są "nieludzko" traktowane. Z tego co zaobserwowałem większość zawodników czy sędziów stara się cierpienia ryb zminimalizować. Kiedyś o tym pisałem i nie będe się powtarzał (zresztą pisze o tym też felix91). Oczywiscie, zdarzają się też zgoła odmienne postawy.
W paru przypadkach być może ustalono za niski wymiar, z powodzeniem mogłyby się odbyć na większym, ale zresztą 20 czy 28, tak czy inaczej to podobno przestępstwo Zgodzę się jedynie, że wymiarów nie mozna obniżać w nieskończoność. Zawody przy 20 cm wymiarze są być może małym nieporozumieniem.
Za start w zawodach ogólnopolskich płaci się i to dość sporo. Cześć z tych pieniędzy powinna teoretycznie pokryć ewentualne straty w rybostanie (dorybienie po zawodach) Czy tak jest ? Nie wiem.
Pewnie mozna nie organizować w ogóle zawodów, skora "ja" za nimi nie przepadam to czemu inni muszą... Coś tu jest nie tak. Zawody be, krótka nimfa zbrodniczym narzedziem, brodzenie też niemile widziane... itd. Niedługo strach będzie wyjść nad wodę, a nuż ktoś zza drzewa wyskoczy z jakimś paragrafem...
Pisałem już kiedyś że należy cieczyć się raczej z rozgrywania większości zawodów na "żywej rybie" niż szukać dziury w całym. No, ale może komplet w koszyku to jest to ??? Bo sam już nie wiem co jest dobre a co złe.
Witek
|