|
Idąc tropem rozważań, ze zabicie ryby jest czymś bardziej humanitarnym niż "umęczenie" jej i wypuszczenie należy zadać pytanie czy tylko te wymiarowe mają prawo do humanitarnej śmierci a te pozostałe 90 % mniejszych ryb nie?
Oj coś koledzy wasza argumentacja kupy się nie trzyma.
Bedąć "humanistą" w waszym rozumieniu należy wszystkim rybom dać w łeb aby nie męczyły się.
Tak jak już napisałem wcześniej nie chodzi o o pytanie czy zabijanie ryb jest humanitarne czy nie ponieważ jest. Człowiek potrzebuje białka i naprzykład hodowany karp czy pstrąg go dostarcza. Należało by przestać jeść szynkę bo może zwierze jest zabijane.
W wypuszczaniu ryb chodzi o to że dąży się aby rzeki nie przerodziły się w stawy hodowlane i tym samym utraciły swój naturalny charakter.
A z tego co widzę niektórzy o tym marzą. Czyszby nie było w waszej okolicy stawów hodowlanych z rybami gdzie można powędkować.
Na całym świecie odchodzi się od takiego traktowania przyrody że ją degradujemy i przerabiamy na naszą modę. Czy to amerykanie boleją nad zmianą ekosystemu swoich rzek, ba nawet rosjanie boleję nad że Garbusza hasa po Kolskim, A unas jek widzę znaczna częśc chce przekształcić wodu w stawy hodowlane. Nagminne zabieranie do tego prowadzi. W niekturych rzekach lipień nie przystepuje nawet do pierwszego tarła. czyli cała populacja wywodzi się z jakiegoś małego stada zarodowego.
A ja mam nadzieję, że nasze wody nie przerodzą się w stawy, bo stawy już są.
pozdr mw
|