|
Nie rozumiem Cię: ja pisze o muszkarzach zabierających 1 komplet czyli 3 ryby dziennie, nie o typach napełniających bagażniiki!!! PISAŁEM O WĘDKARZACH, NIE O KŁUSOWNIKACH!!!! To nie ludzie trzymający sie przepisów wyrybiają wodę!!!! Byłem w sobotę nad Dunajcem, zostałem skontrolowany po raz kolejny w tym roku (z czego się ucieszyłem, bo dzięki temu stosunkowo często łowię tam duże ryby...) a po kontroli rozmawiałem sobie ze strażnikiem, Panem Majem o tym, co się dzieje nad Dunajcem - złapał on kilka dni temu grupkę piijaków wyławiajacych pstrążki na robala żyłką z ręki i sprzedających je do knajp za flaszkę jabola. Tydzień wcześniej zgoniłem tych samych typków 3 razy tego samego dnia z wody (ale na moich oczach wyjęli oni 8 małych 23 - 28 pstrążków potokowych...). Pan Maj złapał ich łowiących żyłką z mostu - tym razem mieli w torbie duże pstrągi i sporo promili we krwi (dlatego się dali złapać...). Sprawa pójdzie do sądu (bo już nie będzie kolegium...) , za kilka lat, kiedy przyjdzie ich kolejka to sąd stwierdzi znikomą społeczną szkodliwość ich czynu... Ciekawe, jak prawo austriackie odnosi się do tego typu złodziejstwa! Jak mi odpowiesz twierdząco, że prawo austriackie zwykle umarza tego typu sprawy i że są tam nagminne, to oburącz podpiszę się pod wnioskiem o ograniczanie limitów dla wędkarzy!!!! Pozdrowienia!
|