|
Witam.
Tomku drogi, gdyby nie te pieroskie dziady, jak piszesz, to w Beskidzie Śląskim nie było by już drzew, jeno uschłe
kikuty, bo te lasy (zarówno "[państwowe" jak i prywatne) odziedziczyliśmy po pierwszej wojnie światowej jako
jedną wielką monokulturę świerkową, co okazało się kilkurotnie, na przestrzeni stu lat polskiego leśnictwa, niemal
gwoździem do trumny tych drzewostanów. Laik nie widzi ich trwającej już ponad 70 lat (zaczęła się na początku lat
50-tych ubiegłego wieku, nabrała rozpędu na przełomie lat 80/90) przebudowy rębniami złożonymi i
małopowierzchniowymi, bo za przeproszeniem gówno wie i gówno się zna w temaie, za to pyszczy po internetach
pełną gąbą, bo się przecież zna na wszystkim ...
To takie luźne uwagi w temacie, z mojej strony jako leśnika z gruntowym wykształceniem, który akurat w tym
czasie ( klęski kornikowe i przełom lat 80/90) widział wszystko na własne oczy
Pozdrawiam i życzę obiektywnego zainteresowania się tematyką leśną a nie powielania intenetowych wypowiedzi
domorosłych pseudoekologów znających się na lesie z racji zbierania w nich grzybów jesienią.
|