| |
Obserwując tutejszą aktywność i zaangażowanie klaruje mi się niezbyt
optymistyczny obraz dzisiejszych realiów i przyszłości naszego hobby.
Nas wogóle.
Otóż, jasno widać, że o sprawach decydujących o tym, czy wogóle
będziemy mieli gdzie i co łowić nie ma wogóle zainteresowania. Nie ma
chętnych do reagowania na patologie a tych, którzy to robią niszczy się w
imię solidarności z czym? Z byle czym, byle było za darmo i bez wysiłku?
Czy ta znieczulica jest wrodzona, czy może jest to efekt długoletniego
przyzwyczajania was do bylejakości. Rozumiem niechęć do pewnych
postaw, np. mojej, ale czy naprawdę jesteście w stanie poświęcić to co
najważniejsze żeby było byle darmo, byle wszędzie? Naprawdę nie piecze
was, utrzymujących tą znieczulicę, odbyt? Nie widzicie tego jak jesteście
ruchani przez samych siebie?
Zrozumiale, że większość z was, mnie też interesuje ostateczny efekt
czegoś co niestety bardzo slabo funkcjonuje. Wygląda na to, że nie
jesteście wogóle ani świadomi ani zainteresowani naprawą. Nie chcecie
się tym zajmować bo liczycie, że ktoś to zrobi za was. Chcecie lowić ryby,
kupujecie kolejny sprzęt, kolejne trofea kolekcjonujecie, poszukujecie
wrażeń i okazji do robienia sobie zdjęć na fb Pewnie kojarzycie to z
dobrobytem i czymś ekstra, co ma stanowic o waszej wartości. Moze tak
może nie.
Widać to dokładnie w powyższym wątku. Jak doskonale potraficie
określić swoje preferencje co do spraw powierzchownych, karmiących
próżność w większości przypadków.
" Ja chcę to, ja to a ja to bym tego chciał podwójnie". Tu macie do
powiedzenia najwięcej.
Tylko nie zauważyliście, że urządziliście się w dupie, a w sprawach
rzeczywiście decydujących umywacie ręce.
Kto ma to niby zmienić?
Pozdrawiam serdecznie.
|
