|
skoro w tamtych, ciężkich czasach PRL, przepisami związkowymi były już robione odstępstwa od
aktów wykonawczych od ustawy, to tym bardziej teraz mogłoby to być wprowadzone przez poszczególne
Okręgi PZW. To dopiero byłby istotny element ochrony pstrąga potokowego.
Oczywiście, że okręgi PZW mogłyby zaostrzyć rygory połowu ryb, o ile byłoby to zgodne z prawem (już
wiemy, że No Kill nie jest). Wydłużenie okresu ochronnego, byłoby jedną z metod ochrony ryb. Ale
większość okręgów tego nie zrobi, bo większość wędkarzy nie jest zainteresowana ochroną ryb dla
zasady (że należy chronić przyrodę), lecz tylko po to, by mogli ich łowić jak najwięcej. Przypomnę, że mój
apel sprzed kilku lat, by chronić kelty (bo tak się czyni we wszystkich cywilizowanych krajach), spotkał się
z prawie zerowym odzewem, w tym ze strony ichtiologów. Żyjemy w społeczeństwie którego 50% jawnie
popiera gangsterstwo, cynizm, lichwę, kłamstwa, korupcję, sprzeniewierzenia, prostytucję itp., pomimo
noszenia szyldu "Bóg, Honor, Ojczyzna". A Ty chcesz uzdrowić wody, w których pływają "głupie ryby" (a
takie one są dla większości społeczeństwa, bo liczy się mamona i władza). Społeczeństwo, jako całość,
nie dorosło jeszcze do tego, żeby chronić przyrodę, szanować ludzi (skoro się nie szanuje ludzi, to tym
bardziej zwierząt), przestrzegać prawa, itp. Nawet jeśli uda się komuś wprowadzić bardziej rygorystyczne
przepisy odnośnie połowu ryb, to zaraz do rzeki wjadą buldożery i koparki, wywrócą wszystko do góry
nogami i zabetonują co trzeba. Albo spuszczą do rzek trucizny, bo to taniej wychodzi niż budowa
oczyszczalni. Za przyzwoleniem RDOŚ i czasem władz PZW.
|