f l y f i s h i n g . p l 2025.05.30
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Takie sobie. Autor: S.R. Czas 2025-05-30 08:57:13.


poprzednia wiadomosc Takie sobie : : nadesłane przez tomekz (postów: 1432) dnia 2025-05-29 19:07:06 z *.ajc.com.pl
 



Pstrąg znad Dobrzycy



Półmetek lat osiemdziesiątych. Gdzieś na końcu świata, z dala od miejskiego zgiełku i
gorzkiej rzeczywistości PRL-u, rzeka Dobrzyca sunęła cicho przez gęsty las. Nad jej
brzegami, powyżej wsi Golce, świat wyglądał inaczej – jakby czas się zatrzymał.
Zapomniane przez Boga i władzę miejsce, gdzie jedynym zegarem był świt, a najcenniejszą
walutą – cierpliwość.



Tomek przyjechał wieczorem poprzedniego dnia. Jego Trabant 601 – wypłowiały, z dziurą w
podsufitce i stukającym przegubem – miał już dwadzieścia dwa lata i pamiętał czasy, gdy
czekanie na niego w kolejce było równie długie, co marzenia o wolności. Podróż ze
Szczecina trwała niemal cały dzień. Silnik warczał jak zardzewiały odkurzacz, ale dzielnie
pokonał ostatnie kilometry leśnej drogi, trzęsąc się na wybojach jak staruszek w
reumatycznych drgawkach.



Tomek rozłożył się na tylnym siedzeniu, okryty wojskowym kocem z demobilu. Spał jak
kamień, choć na zewnątrz słychać było odgłosy lasu, od czasu do czasu przecięte
ujadaniem lisa albo pohukiwaniem sowy. Zbudził się, zanim niebo zdążyło się rozjaśnić. Nad
horyzontem unosiła się jedynie sina poświata.



– Czas – mruknął do siebie.



Wciągnął na siebie wodery, z których odpadł jeden zatrzask, i zapiął je drutem. Chwycił
muchówkę – stary, ale niezawodny kij, podarunek od jego mistrza Andrzeja – i ruszył w
stronę rzeki. Szeleszczące trawy ocierały się o jego nogi, a rosa wsiąkała w rękawy kurtki.
Pachniało mokrym drewnem, zimną wodą i jakąś dziką świeżością, której nie sposób
znaleźć w mieście.



Stanął nad brzegiem. Rzeka szła tu leniwie, ale głęboko. Tomek znał to miejsce – był tu dwa
tygodnie wcześniej i wypatrzył wtedy potężnego pstrąga potokowego. Ryba patrolowała
zatopione korzenie przy przeciwległym brzegu, wyłaniając się z cienia jak duch rzeki. Od
tamtej pory myślał tylko o nim.



Rozwinął linkę i zaczął powoli prowadzić mokrą muchę – własnoręcznie zrobioną imitację
jętki. Kilka delikatnych rzutów, korekta kąta, wypuszczenie linki… i wreszcie położył ją
dokładnie tam, gdzie chciał. Ciemna plama błysnęła pod powierzchnią, woda zawirowała, a
kij zgiął się w głęboki łuk.



Pstrąg zaatakował bez wahania. Tomek poczuł szarpnięcie – mocne, agresywne. Zaciął
instynktownie i z wyczuciem. Ryba poszła w prąd, zawróciła pod siebie, potem znów w bok.
To był kawał bydlaka. Coś koło dwóch kilogramów, może nawet więcej. Muchówka drżała w
rękach Tomka, a on sam czuł, jak serce wali mu młotem o żebra. Rzeka przestała być tłem.
Stała się polem bitwy.



I nagle… luz.



Haczyk wyskoczył z pyska ryby jak z procy. Pstrąg zniknął w ciemności głębiny,
pozostawiając po sobie jedynie cichy plusk i puste westchnienie wędkarza.



Tomek stał chwilę bez ruchu. Woda sączyła się wokół jego nóg. Cisza była niemal upiorna.



– Do następnego razu… – powiedział cicho, jakby sam do siebie, i schował muchę do
pudełka.



Ruszył w górę rzeki. Krok za krokiem, przedzierając się przez zarośla, mijając zwalone
drzewa i tajemnicze zakola. Wiedział, że dziś już go nie złapie. Ale gdzieś wyżej mogła
czekać inna okazja – inny pstrąg, inny moment. Taki właśnie był sens całej tej wędkarskiej
włóczęgi. Nie trofea, nie zdjęcia, nie rekordy.






  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
dziś  Odp: Takie sobie [0] 30.05 07:57
dziś  Odp: Takie sobie [0] 30.05 08:57
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus