|
Co do wahań poziomu wody spowodowanych przez elektrownię – jeśli działa ona zgodnie z instrukcją
gospodarowania wodą (załączoną do pozwolenia wodnoprawnego), to w praktyce nic nie da się z tym
zrobić.
Jeśli pozwolenie zostanie ograniczone tylko dlatego, że „gdzieś tam” występują wahania wody,
właściciel elektrowni – o ile będzie rozumny – zażąda odszkodowania. I co więcej, prawdopodobnie je
dostanie.
Żeby w ogóle cokolwiek z tym zrobić, nie wystarczy mierzyć poziomu wody na wodowskazie, bo
zawsze usłyszysz, że „wody mniej, bo źródła dają mniej”. Trzeba by mierzyć poziom bezpośrednio na
jazie – i nie w kontekście tego, czy to dobre dla ryb, tylko czy zgodne z pozwoleniem wodnoprawnym. A
znając życie, pozwolenie jest skonstruowane tak, że wszystko będzie się zgadzać. Czyli – można im…
naskoczyć. Można sobie mierzyć do woli, ale i tak nawet jeśli coś zmierzysz, to dowód jest słaby. Bo jak
przyjadą uprawnione służby, to zastaną poziom zgodny z pozwoleniem. I po sprawie.
Można próbować zmienić pozwolenie wodnoprawne. Wniosek w tej sprawie może złożyć strona – np.
PZW – albo organizacja społeczna (np. klub). Żeby w ogóle próbować je zmienić, trzeba się powołać na
nowe okoliczności. Albo wykazać, że przy wydawaniu pozwolenia PZW nie została o postępowaniu
powiadomiona – to daje podstawę do wznowienia sprawy.
Pisanie pism? Szkoda czasu. Odpowiedź będzie grzeczna, ale treść mniej więcej taka: „spadaj” – i na
tym się skończy.
Maciej Wilk
|