|
PN i BN są unieważnione, inaczej mówiąc są nieważne w znaczeniu prawnym, czy komuś się do
czegoś przydadzą czy nie to jego sprawa.
Co do standaryzacji produkcji zwierzęcej i roślinnej to w ogóle jakiś koszmar - z prostego powodu
"koń jaki jest każdy widzi" Jak nie pasuje to nie kupujesz i już.
Były co prawda normy na marchewkę, buraki cebulę no i na materiał zarybieniowy pstrąga też.
Wymyślali je różni mądrzy naukowcy, miało być świetnie, a było jak zawsze.
A teraz przykład, z życia ze standaryzacji produkcji rybackiej:
Parę lat zarybiałem Wisłe różnym materiałem zarybieniowym, było to zwykle prześliczne pstrągi,
duże, wszystkie podobnej wielkości - jednym słowem na pewno spełniały wszelkie normy. W pewnym
momencie zmieniałem źródło skąd pochodził materiał zarybieniowy pstraga, na nowe stado z Krosna
ciągnięte z dzikich ryb i zamiast ryb o podobnej wielkości przywieźli mi ryby niejednorodne, jedne
maleńkie drugie wielkie - można powiedzieć że pomieszane ryby.
Zarybienia kontrolował ichtiolog "starej szkoły" z WP (na marginesie wcześniej pracował w PZW),
zarzucił, że ryby są pod względem hodowlanym beznadziejne, powinny być podobnej wielkości, takie
wyskoki są niepożądane. Oczywiście pod względem hodowli to on miał całkowitą rację, chłopaki z
Krosna twierdzili, że te wcześniejsze to były super, nic im się nie działo, rosły jak na drożdżach, nie
chorowały, a z tymi sam kłopot.
Problem w tym, że tamtymi jak zarybiałem to w rzece już tak wspaniale nie było. Te nierówne za które
hodowca "starej szkoły" pewnie nie dał by funta kłaków w rzece radzą sobie o wiele lepiej.
Pozdrawiam,
Maciej
|