|
No właśnie jak to było przed wojną?. Ci co jeszcze pamiętali tamte czasy już dawno są w krainie
wiecznych łowów. Kolega spod Dynowa (prawobrzeżny odcinek Sanu), również wędkarz mówił mi
niejednokrotnie o nocnych połowach przy pomocy latarki, z "pychówek', na ostkę, o określonych porach
roku. Natomiast "za gówniarza" miejscowi chłopacy łowili w zasadzie przez cały rok, a w zimie to z tzw.
"okrajek lodowych', czy też na "okrajkach", gdzie widzieli - jak w akwarium całe stada ryb. Ryby te płoszyli,
a następnie wyłapywali na tych okrajkach. Pamiętam te pychówki. Trochę ich było, także konstrukcji
metalowej, spawanej, użytkowane były zarówno do punktowego poboru kruszywa bezpośrednio z
rzecznego dna, jak tez wykorzystywane były do nocnych, głównie letnich połowów, na powyższą ostkę.
Niedaleko takiej przycumowanej do brzegu pychówki, w okolicach Nozdrzca, powyżej zamku, w silnym
nurcie można było (w 80-tych latach) nieźle połowić lipienia, najlepiej w czasie jesiennych połowów, ale
nie tylko..
|