|
Dla wędkarzy łowiących na muchę , czy też metodą muchową, zawsze "ta mucha" - była, jest i będzie tym
swoistym magnesem, do którego będą ciągnąć rzesze łowiących. Oczywiście z przyczyn w szerokim
pojęciu "technicznych" inaczej będzie rozumiane łowienie ryb, a co za tym idzie wykonywanie much, np.
przed określonymi zawodami, a inaczej w rozumieniu rekreacyjnym. Szczegóły w obydwu przypadkach są
b. istotne, tzn. ogólnie wiemy na co łowić, ale w szczegółach, jeśli chodzi właśnie o zawody możemy się
różnić, i to znacznie. Mało tego - może być zupełnie źle!. Niejednokrotnie te materiałowe zamienniki o
których kolega wspominał "spalały na panewce" kolokwialnie rzecz ujmując, właśnie w trakcie zawodów,
gdzie "droga na skróty" nie przynosiła pożądanych efektów. Kwintesencją łowiącego na muchę (w
szerokim rozumieniu) powinno być: przede wszystkim poznanie wody - poprzez uważną obserwację,
przeanalizowanie na co możemy liczyć, a następnie dobór muchy, metody połowu, sprzętu itd. Czyli
klasyka, nic nowego. Tworzenie coś nowego, nowych wzorców much (będzie mucha to i ryba powinna się
znaleźć - oby tak było!) uważam za zasadne albowiem poszerza te nasze...filozoficzne horyzonty
myślowe. Żyj Wodo!.
|