|
Zdjęć nie robię sobie samemu nigdy, bo niechęć zazdrosnych
może doprowadzić do telefonu na nr. 117 lub do strażnika (to raczej
na obcych wodach, czyli poza klubem, do którego należę, nasi
nadzorcy mnie znajaą, więc konsekwencji nie musiałbym się
obawiać). Jeżeli już decyduję się na zdjęcie, to tylko pod warunkiem,
że jestem z kimś i zdjęcie robi mi kolega, który równocześnie może
być świadkiem, że zgłoszona przez donosiciela sytuacja, nie miała
miejsca 😁
Zajebisty relaks. Niedługo trzeba będzie na ryby chodzić z
adwokatem.
|