|
Ziemek,
istnieje coś takiego, jak chęć posiadania wiedzy. I albo się jest tłukiem, który nie sprawdza co żyje w wodzie, koło której mieszka albo interesuje się i wie, że tam lipieni nie ma bo ich być nie może poza tymi, jednostkami, które dziwnym trafem przeżyły.
Co do tego gościa. Sympatyczny ale czy w każdym jego filmie musi pierdolić jak potłuczony i głosić herezje FF?
Te filmy ogląda ok 1,5 tyś osób i pewna częśc z tych oglądających to łyka. Nazjwyczajniej wierzy w to co ten cżłowiek tam mówi.
No chyba nie tak powinna wyglądać edukacja, szczególnie od gościa, który ledwo wziąć muchówkę do ręki.
Witam.
Znam wszystkie miejsca z filmu.
I powiem Wam że to wcale nie jest jakieś tam celowe łowienie pstrągów. Postaram się Wam to w paru
zdaniach wytłumaczyć, bo jestem w stanie zrozumieć tego wędkarza. A raczej wiem (myślę że wiem) czym się
on kieruje.
Otóż wędkarze muchowi z Żywca i okolic (czyli sympatyczny chłopak z filmu) mają w swojej świadomości
zakodowane że w Koszarawie i Sole , oraz ich dopływach, po prostu są lipienie.
Bo zawsze tam były ... bo zawsze od września do końca listopada (od 1-go grudnia mają okres ochronny) się
na nie jeździło i je po prostu łowiło.
To że przy okazji na 10 złowionych lipieni, wpadały 3-4 pstrągi, to było normalne i traktowało się je jako
niechciany przyłów (naprawdę niechciany).
No to dlaczego miało by ich teraz nie być, skoro tak zawsze było? Dlaczego miało by się dalej nie jeździć na
nie i ich nie łowić ? Nawet jeżeli jest ich mniej to przecież można pojździć i posprawdzać czy są, czy też
faktycznie ich nie ma ?
No i dochodzimy do sedna, bo tych lipieni nie ma i nawet pojedynczne sztuki łowione tu i ówdzie (nawet
wymiarowe), od około 2-3 sezonów, tej sytuacji nie zmianiają. Nie pomagają za bardzo zarybienia lipieniem ...
to znaczy o tyle pomogły że w jkiś tam syboliczny sposób odtworzono jego populację na tyle że łowi się
właśnie pojedyncze sztuki z zarybień, któr w jakiś cudowny sposób przetrwały pewien okres czasu.
Lipień nie odbywa w dalszym ciągu tarła na Koszarawie i Sole, bo jest go w dalszym ciągu za mało żeby miało
ono szanse powodzenia.
Tylko że tacy wędkarze, jak ten z filmu (niestety jest ich poro) nie kumają jeszcze tego i potrzeba chyba
jeszcze parę lat gdy nikt i nigdzie lipienia już nie łowił, żeby tę sytuację skumali.
I wiadomość z ostatniej chwili, tzn, z tego weekendu - stadka małych lipieni pochodzących z zarybień w
górnych partiach tych rzek, stoją obecnie przed rurami na grobli, poniżej mostu drogowego w Żywcu. Widać je
tam doskonale. Zarybenia spłynęły sobie do jeziora z ostatnią dużą wodą. Czyli jest szansa że pożyją trochę,
później zostaną zjedzone przez szczupaki, sandacze, sumki i okonie a pozostała część padnie w przyszłym
roku jak woda zacznie mieć tempraturę tak, jaką obecie miewa od paru lat.
Pozdrawiam.
|