|
przykład Finlandii, gdzie większośc zatrudnionych osób pracuje po prostu fizycznie, "na produkcji" i w
sektorze usług, a nie za biurkiem. I przypuszczam że na muchę łowi tam dużo więcej osób niż w Polsce,
pomimo tego że u nas jest 38 ml obywateli a w Finlandi zaledwie 5,5 mln ...
Pozdrawiam.
Kiedyś, na dalekiej północy Finlandii obserwowałem z mostu gostka jak łowił lipienie. Nie wchodząc w
żenujące szczegóły budowy zestawu, facet po prostu ciapał do wody 5m linki po czym trzymając na
sztywno ten "zestaw" reagował dopiero gdy mu lipień mocniej szarpnął. Robił to bez obserwacji linki,
okolicy brania, nawet nie zacinał. Po prostu jak ryba zaczynała się szamotać na haku zwijał linkę na
kołowrotek.
Dlaczego tak byle jak, nieostrożnie i łapczywie te lipienie mu braly? Bo były w ogromnej ilości. Więc nie
dlatego jest tylu wędkarzy muchowych w Finlandii bo tam ich nikt nie zniechęca tekstami o elitarności.
A u nas, na 100 m rzeki mamy średnio jednego lipienia z podziurawionym pyskiem, który boi się
własnego cienia, i przez tydzień, może dwa, 20 hodowlanych pstragów.
|