f l y f i s h i n g . p l 2024.05.16
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Informacjie o kiju muchowym?. Autor: Michal Duzynski. Czas 2024-05-16 09:56:25.


poprzednia wiadomosc Odp: Literatura rybacka : : nadesłane przez Arkadiusz Mikrut (postów: 1063) dnia 2024-04-07 09:23:33 z *.204.97.84.mobile.internet.t-mobile.pl
  Panie Stanisławie Cios.

Te wszystkie stosy poematów na temat rybackiej wiedzy psu na budę w rękach ludzi
otumanionych chęcią zysku, idących na skróty i eliminujących niewygodne fakty.



Pytanie zasadnicze!



Jak ma się ta niezwykła wiedza i jej stosowanie przez ostatnie kilkaset lat do obecnego
stanu naszych wód??



Jakieś wnioski??



Pozdrawiam



PS. A może już czas porzucić błędne, od samego początku założenia, że majstrowanie przy
naturalnych procesach, choćby w niewiadomo jak naukowy sposób w ostatecznym
rozrachunku zamiast przewidywanych korzyści przynosi zawsze klęskę!!



Podać przykłady, czy wystarczy samodzielne myślenie??





  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Literatura rybacka [3] 07.04 10:41
 
Już ponad 100 lat temu prof. Bujak wypowiedział znamienne słowa, że w przypadku konfliktu
interesów rybactwa z przemysłem o użytkowanie wód, to pierwsze musiało im ustąpić, ponieważ miało
mniejsze znaczenie w gospodarstwie społecznym. To dziś niewiele się zmieniło w tym względzie, a
sztandarowym przykładem jest niedawna sprawa Odry (nadal aktualna). Wszystko zależy od
polityków, których wybiera społeczeństwo (dziś jest kolejna okazja na refleksję wyborców). Z zasady
mają mgliste pojęcie o naukach przyrodniczych, ekologii i ochronie środowiska. To wymaga wielu lat
(dziesiątki) edukacji całego społeczeństwa, w dodatku już od przedszkola. To wymaga także
samokształcenia, bo nikt nie poda na talerzu gotowych recept i wiedzy. Obojętne i leniwe
społeczeństwo, ukierunkowane na krótkotrwały zysk, kierujące się populistycznymi hasłami, zawsze
będzie niszczyło środowisko.
Od końca XVI w. w Polsce zaczęto marginalizować mieszczaństwo, które zawsze było motorem
napędowym cywilizacji, oświecenia, dobrobytu i nauki. Ziemiaństwo, choć dochody czerpało z
wykorzystania środowiska, jako całość było zacofane intelektualne, konserwatywne i oporne wobec
zmian społecznych. Skutki dawnych procesów społecznych są widoczne do dziś w Polsce. Gdy w
Europie Zachodniej zwyciężyły poglądy reformacyjne i rola miast stała się pierwszoplanowa, to rozwój
gospodarczo-społeczny nabrał szybkiego tempa, co najlepiej widać w stanie nauki w okresie od XVI
do XIX x. Tam niszczono środowisko, ale od końca XIX w. silne zaczęły być ruchy ekologiczne, które
stopniowo zaczęły kształtować poglądy całego społeczeństwa.

Ryb pojawi się dużo w naszych wodach dopiero wtedy, gdy ich naturalne środowisko przestanie być
niszczone. Żadne No-Kill nie pomoże, gdy ryby nie mają się gdzie wytrzeć, rosnąć, albo woda jest
zanieczyszczona. Żadne PZW, towarzystwo wędkarskie lub prywatni dzierżawcy wód nie mają wpływu
na decyzje urzędowe ws. "poprawy" środowiska, inwestycji "rozwijających region" lub rzekomo
"ułatwiających życie obywatelom". To jest główny wniosek z ostatnich 100-200 lat. Polecam lekturę
moich opracowań nt. historii jesiotra w Polsce w XIX i XX w., w których są pouczające wnioski, jeśli
chodzi o skuteczność człowieka w eksterminacji przedstawicieli naszej megafauny wodnej. Część
artykułów już opublikowałem (nt. Warty), część jest w druku (dopływy Wisły), a najciekawsze materiały
dot. Wisły ukażą się w przyszłym roku.

Nie bez kozery wspominam o jesiotrze. Była to największa ryba w Polsce i o ogromnym znaczeniu
gospodarczym. Jej wyginięcie jest symbolem głupoty, niewiedzy i zachłanności ludzi. Współczesna
wiedza o niej to jedna wielka biała plama (publikacje Kulmatyckiego i innych ichtiologów z XX w. to
malutki czubek góry wiedzy nt. tych ryb). To zaś wynika ze słabości naszego systemu kształcenia
ludzi, rozwijania nauki i popierania badań prośrodowiskowych, a zwłaszcza historycznych, by dobrze
zrozumieć dlaczego wyginęły pewne gatunki. Rozumiem, że przełowienie czasem było kluczowe, ale
brak analiz powodów przełowienia (a sprawa jest złożona) jest poważnym niedociągnięciem,
powodującym, że obecnie przyjmuje się rozwiązania na zasadzie leczenia objawów (np. programy
reintrodukcji jesiotra i łososia), a nie przyczyny choroby.
 
  Odp: Literatura rybacka [2] 07.04 13:05
 
Jest tak jak piszesz, zgadzam się.

Wiedzę to my wszyscy mamy brakuje świadomości. A to duża różnica. Tak jak każdy palacz
papierosów wie, że to zabija i mimo to pali tak samo niszczymy środowisko licząc, na to, że
zagłada nas nie spotka. A jest nieuchronna.



Temat GOSPODARKI rybackiej to co innego. Tak zachwalana przez ciebie wiedza rybaków
nt ryb ma się nijak do tego jakie skutki powoduje ich działalność. To zwyczajna pycha i
zachłanność karmione kosztem natury.



Podstawowe założenie gospodarki rybackiej kształtowanej przez UR nigdy nie sprawdzi się.
Mało tego. Doprowadzi do nieodwracalnego zniszczenia naturalnych procesów. To już widać
bez żadnych badań.

Rzeka czy jezioro nigdy, przenigdy nie wytrzyma orki jak na stawie hodowlanym z
monokulturą i zamkniętym biotopem. W stawie hodowlanym niefunkcjonuje żaden
ekosystem, jest tylko przyrost kilogramów i odpady.

Ta droga w traktowaniu w ten sposób rzek i jezior jest w efekcie długoterminowym klęską i
nie pomoże żadne naturalne cudo jak zaburzony będzie chociażby jeden element z setek
ogniw tworzących ekosystem. A dokładnie to powodują zarybienia czyli trzon twojej
gospodarki rybackiej.

Są dziesiątki badań na ten temat. Lubisz czytać to się doedukuj w najnowszej wiedzy a nie
powielaj starych błędnych przekonań.

No chyba, że biznes rybaków jest najważniejszy, to nie mamy o czym dyskutować.



Pozdrawiam

 
  Odp: Literatura rybacka [0] 07.04 13:30
 
Nie mam żadnego związku z rybakami zawodowymi i insynuowanie jakichkolwiek powiązań jest
nieporozumieniem.
 
  Odp: Literatura rybacka [0] 07.04 17:58
 
Ty jednak menda jesteś 😂🤦

Jest tak jak piszesz, zgadzam się.

Wiedzę to my wszyscy mamy brakuje świadomości. A to duża różnica. Tak jak każdy palacz
papierosów wie, że to zabija i mimo to pali tak samo niszczymy środowisko licząc, na to, że
zagłada nas nie spotka. A jest nieuchronna.



Temat GOSPODARKI rybackiej to co innego. Tak zachwalana przez ciebie wiedza rybaków
nt ryb ma się nijak do tego jakie skutki powoduje ich działalność. To zwyczajna pycha i
zachłanność karmione kosztem natury.



Podstawowe założenie gospodarki rybackiej kształtowanej przez UR nigdy nie sprawdzi się.
Mało tego. Doprowadzi do nieodwracalnego zniszczenia naturalnych procesów. To już widać
bez żadnych badań.

Rzeka czy jezioro nigdy, przenigdy nie wytrzyma orki jak na stawie hodowlanym z
monokulturą i zamkniętym biotopem. W stawie hodowlanym niefunkcjonuje żaden
ekosystem, jest tylko przyrost kilogramów i odpady.

Ta droga w traktowaniu w ten sposób rzek i jezior jest w efekcie długoterminowym klęską i
nie pomoże żadne naturalne cudo jak zaburzony będzie chociażby jeden element z setek
ogniw tworzących ekosystem. A dokładnie to powodują zarybienia czyli trzon twojej
gospodarki rybackiej.

Są dziesiątki badań na ten temat. Lubisz czytać to się doedukuj w najnowszej wiedzy a nie
powielaj starych błędnych przekonań.

No chyba, że biznes rybaków jest najważniejszy, to nie mamy o czym dyskutować.



Pozdrawiam

 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus