|
Staszku,
Nie wiem czy 95%. Załóżmy, że tak, wędkują mniej lub więcej ale jak nie złowi dzisiaj
szczupaka to jutro idzie na karpie czy leszcze i jest zadowolony.
Ja bym bardziej dał tezę, że jest ich dużo ale świadomych tych zagrożeń o których tu
piszemy jest w dalszym ciągu niewielu. Na tyle, że nie mają siły przebicia. Miejmy jeszcze
świadomość tego, że bardzo dużo wędkarzy nie czyta, nie analizuje tego ciśnie dzieje w ich
środowisku. Nie mają potrzeby…
My cały czas rozmawiamy o nas a nas jest garstka. A garstka w masie nic nie znaczy.
Jest garstka muszkarzy, ale nie spinningistów. Spinningistów jest w kraju dużo (moim
zdaniem ok. 95%
wędkarzy łowi tą metodą), i oni mają niektóre podobne problemy, co muszkarze. Ich też
dotyka spadek
populacji ryb drapieżnych (niszczenie tarlisk i stref rekrutacji, zanieczyszczenie wody, niskie
stany wody,
przyduchy letnie, itd.), stąd coraz powszechniejsze głosy w tym środowisku nt. No-Kill i
innych działań
ochronnych (coraz wyższe wymiary ), które i tak nie dają zauważalnych skutków, bo leczy
się objawy, a
nie chorobę.
|