Czyli tzw. kraina lipienia, która naturalnie powinna być poniżej krainy pstrąga wg wszelkich
danych, nie istnieje.


Naturalnie tak. Twórcy podziału na krainy nie przewidzieli że w XXI w. San pod Leskiem będzie bardziej
odpowiadał parametrom krainy leszcza.

"Kraina leszcza – obejmuje dolny bieg rzeki o szerokim korycie i powolnym nurcie, dnie piaszczystym,
latem temperatura wody może przekraczać 20 °C, przy dnie mogą pojawiać się deficyty tlenu."

PS. Pamiętam taki okres na Dunajcu, że było w nim dość dużo właśnie leszcza - chyba wyszły z
Rożnowa, gdzie już nie dało się żyć.
I jak taka pólmetrowa łopata siadła w nurcie na nimfę, a wbrew temu co można sądzić leszcze często
stały w nurcie, to zabawa byla taka, że lipień się umywał. Więc czemu nie?

A może to nieudana próba "zawracania kijem Wisły" i "sztuczne" utrzymywanie na siłę lipienia w krainie
pstrąga (OS San). Inne (i Twoje) tłumaczenia rozumiem i też przyjmuję.

Myślę, że w większości przypadków rzek karpackich zarybienia to
właśnie zawracanie kijem Wisły a w istocie zaspokajanie żądań
wędkarzy, którzy nie mogą pogodzić się z faktem, że jak dany
gatunek przestał gdzieś występować z uwagi na zmiany
środowiskowe to ten sam gatunek wpuszczany tam na siłę na
dłuższą metę nie przetrwa. No i oczywiście mające się nijak do
rzeczywistości operaty, przyczyna marnotrawstwa milionów złotych
ze związkowej czyli naszej kasy.

"No i oczywiście mające się nijak do rzeczywistości operaty, przyczyna marnotrawstwa milionów złotych ze
związkowej czyli naszej kasy."
_________

Marnotrastwo. Coś jak RZGW/WP (WODY POLSKIE). Mają tracić ze "swoich" (RZGW) lepiej tracić kogoś
innego. W tym wypadku nawiedzonych (czyt. wędkarzy).