|
Skoro kiedyś było tak zajebiście a dzisiaj jest super to wróć do samochodu Syrenka a do prac polowych jeździj samochodem marki Żuk a do prac mechanicznych używaj wiertarki ręcznej na korbę zamiast elektrycznej.
Mówienie, że wylewało się na pola ścieki, które oczyszczała ziemia wtedy było OK.
Dzisiaj już chyba niekoniecznie biorąc pod uwagę fakt, że kiedyś był do mycia tylko płyn Ludwik i szare mydło. Dzisiaj stosowana chemia jest wielokrotnie cięższa mimo, że dopuszczana do użycia. Dla ludzi jest OK. Wlewa, czyści, pachnie i jeszcze powoduje, że się przetyka to co, człowiek tam wrzuci.
Dorzucę leki, hormony, ciężkie metale, oleje po smażeniu i przepalone samochodowe. Można wymieniać. Wszystko kiedyś się kumuluje. Kropla do kropli. gdzieś się osadza.
Skoro dla Ciebie jest OK to w porządku. Pozostańmy przy swoich zadaniach.
Seba.
Błagam Cię, nie pisz syf lub opisz co to jest.
Piszesz o kumulacji. W rzece/jej przepływ w przekroju koryta się nie powiększa? Nie ma żadnej kumulacji. A
woda świeża (deszczowa) pada tylko tam gdzie występuje "przelew syfu"? Czy wszędzie, niżej (w miejscu
kumulacji) też?
Mart ma racje o niewydolnościach oczyszczalni, o kumulacji ścieków (turystycznych), o niżówkach (zazwyczaj)
na ciekach.
Widzisz. Dawniej, dawno dawno temu, w "zacofanej" i zaściankowej Polsce lub nie do końca tak dawno (bo
miejscami do lat 70-tych) ścieki wpuszczano do gleby, co bardziej cwani/myślacy mieli "szamba"/zbiornik i
wypompowując je wypuszczali do cieków. Teraz wszystko idzie do danego punktu (oczyszczalnia) i cieku.
Gleba to był taki filtr który oczyszczał, kumulował, gromadził odsączał a podczas deszczu był "płukany" i
oczyszczany "dozując" syf/truciznę stopniowo do wód. Było to złe? Powiedzmy. Teraz jest dobrze. Wg
niektórych. Ale nie ma już "tego filtra" i wszystko płynie odpływem bezpośrednio do cieku.
Pamiętasz zapewne jak wyglądały nasze rzeki w latach 70-80 ubiegłego wieku. Ryby powinny zdechnąć
wszystkie gdyby było tak jak myślisz. A wiesz jak było. Wtedy oczyszczalni było jak na lekarstwo.
Kumulować to się może to co pisze Mart w przypadku niżówek na ciekach i dodawaniu z "każdej"
(oczyszczalni) po kolei jak piszesz Ty. Gdzieś na dole na pewno coś się kumuluje. Ale podałem dane z
odpływu jednej przykładowej. Podać jeszcze dane przepływu z cieku (niby czystego) do którego ona wpada
żeby okreslic kumulację/stężenia? Może łatwiej i wiarygodniej jest jednak policzyć na tej pierwszej (niech
będzie Cisna) i wtedy określić ile płynie w cieku "świeżej" a ile płynie "syfu z Cisnej. Wtedy można sobie zrobić
jakieś kalkulacje i prawdopodobieństwa co może być niżej, choć nie można zapomnieć o naturalnym
oczyszczaniu się rzek.
Co innego zbiornik/ostojnik jakimi są zbiorniki zaporowe (np. Solina). Tu już może być znacznie gorzej. Choć
nie tak do końca bo coś co jest na głębokości kilkunastu metrów (o ile nie kilkudziesięciu) ciężko jest
"naturalnie ruszyć żeby wypłynęło do góry" (wlot do turbin) i popłynęło do Myczkowiec i Sanu. Ale zbiorniki
robią swoją złą robotę ale teraz nie o tym piszemy.
|