|
wszystko ok, ale...
W naszym kochanym kraju smolta sypie się od około 40 lat w ramach programu restytucji... Sypie sie naprawdę duże
ilosci, ale... Ale jest to ryb głównie dla rybaków bałtyckich.
Nie odszukam teraz w czeluściach internetów, ale jeden z głównych inicjatorów tego predsięwzięcia w pryplywie
szczerosci stwierdził że ryba wracajaca do rzeki, to ryba stracona.
Założe się o kazda kwotę że tam nie prowadzi sie takiej rabunkowej gospodarki rybackiej jak u nas, z obstawianiem tras
tarłowych i ujść rzek w czasie ciągu. Nie ustawia sie wymiaru ochronnego na takim poziomie jak u nas, by w ujsciu łowić
ryby które na dobra sprawę jeszcze nie "poszły w morze", tylko w pierwszym roku jeszcze się kręcą i potrafia zapędzić
się spowrotem w rzekę.
Dla nas jako wędkarzy rzecznych zostaja niestety jedynie ochłapy z tego co uciekło przed siatami.
Instytucje tym zarządzające i będące beneficjentami (i nie mówie tu o PZW bo to tylko ręce do roboty przy zarybieniu w
ramach operatu), ale wszelkie WP, MŚ, UM i ch.. wie kto jeszcze, mają głęboko gdzieś to czy coś do rzeki wróci czy nie.
Materiał w postaci ikry i mleczu można pozyskac wlasnie w ujścich rzek, co jest idealnym pretekstem by dokonywac
rabunkowego odłowu w czasie ciagu tarłowego.
|