|
Słyszałem o tym. O ile mi wiadomo nie ma żadnego śladu pisemnego o tym zarybieniu (gdzie, kiedy, ile,
jaki materiał, skąd, itd.), jak i o wielu innych. Niestety nie ma u nas osób myślących szerzej, żeby
dokumentować tego typu działalność, bo wnioski mogą być istotne dla potomnych pro bono publico. Tym
bardziej, że to było na wodzie publicznej. Dlatego jest, jak jest.
|