 |
Trzy grzechy polskiej nimfy
: : nadesłane przez
Filip14 (postów: 70) dnia 2023-04-08 00:17:09 z *.play-internet.pl |
|
„Świat się zmienia, a my razem z nim”, cytat świetnie obrazuje aktualne wędkarstwo
muchowe, które jest zdominowane przez tzw. euro-nymphing.
Wędkarstwo muchowe od dawna kojarzy się z wymagająca techniką, która jest swego
rodzaju sztuką. Nie mam zamiaru w poniższym wpisie uznawać wyższości nimfy nad innymi
klasycznymi metodami muchowym, lecz zwrócenia uwagi na detale. Techniczne łowienie
możemy podzielić na newralgiczne trzy składkowe: rzut, prowadzenie i hol.
Ps. Językowych purystów proszę o przymkniecie oka na angielskojęzyczne wtrącenia,
zdecydowanie łatwiej mi operować takim językiem niż szukać niezrozumiałych polskich
odpowiedników.
Zacznijmy od rzutu.
Niby banał, ale obserwując wielu wędkarzy dochodzę do wniosku, że rzucanie zestawem
„euro” jest im obce. Większość wędkarzy nie rzuca, lecz wykonuje tzw lobing, czyli
przerzucanie.
Skutkiem tego jest wykształcenie luzu, który musi być zlikwidowany. Powoduje to sytuacje,
w którym zestaw znajduje się w rybodajne strefie, a wędkarz nie ma kontaktu z nim. W
rzekach o wolnym/średnim przepływie ma to mniejsze znaczenie. Jednak w łowieniu w tzw.
pocket-water boleśnie odczujemy skutki chwilowego braku kontaktu.
Sam rzut nie jest skomplikowany i wymaga złamania podstawowej zasady fly-castingu, a
mianowicie użycia nadgarstka.
Istnieje wiele rodzajów rzutów- „tuc-cast” czy tez „helikopter cast”.
Drugi obszerny składnik- prowadzenie.
Zdecydowana większość muszkarzy łowi przerzucając napięty zestaw na wyprostowanej
ręce.
Skutkiem tego jest:
- skrócenie czasu znajdowania się zestawu w rybodajnej strefie
- Łowienie na krótkim dystansie
- Zestaw płynie nierównolegle do wędkarza
- Bolesność ręki
- Używanie za ciężkich nimf
Z tym ostatnim punktem spotykam się nader często, wielu wędkarzy jest tak
przyzwyczajonych do czucia i liczenia kamyczków ma dnie, że standardowo nie zależnie od
głębokości na muchę prowadząca wybierają XYZ na 4mm wolframie. Podstawowa zasada-
nimfa musi być nad rybą (swoje spostrzeżenia dotyczą głównie pstrągów, brzan to nie
dotyczy).
Ostatni element- hol
W większości klasycznych metod (streamer czy mokra), gdy zacięta ryba znajduje się
poniżej wędkarza, ten ją ciągnie (nie holuje).
Spróbujcie tak wyholować czterdziestaka na 6X.
Skuteczny nimfowy hol składa się z dwóch rzeczy- primo, kąt między szczytówka a żyłka
musi być mniejszy niż 90 stopni, secundo, rybę trzymamy „głęboko”, pozwalamy jej wyjść
dopiero do powierzchni przy podbieraniu.
W praktyce wygląda to tak, załóżmy, że zapinamy teczęka 50cm w średnio szybkiej rynnie.
Po zacięciu wędkę przedkładamy poziomo powyżej siebie, gdy ryba schodzi poniżej nas-
my też (kąt) , odginamy lekko wędkę przysuwajac dolnik w kierunku ryby (dźwignia). Ryba
powinna grzecznie przemieścić się powyżej nas.
Bardzo skrótowo opisałem zawiłą technikę jaką jest euro-nymphing. Polecam wszystkim
wyjść z utrwalonych schematów, sam proces nauki technicznego łowienia to niesamowita
satysfakcja.
|
|
[Powrót do
Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem] |
|
|
|
|
Nadawca
|
Data |
|
Odp: Trzy grzechy polskiej nimfy [2]
|
|
08.04 09:54 |
|
Odp: Trzy grzechy polskiej nimfy [1]
|
|
08.04 10:19 |
|
Odp: Trzy grzechy polskiej nimfy [0]
|
|
08.04 12:36 |
|
Odp: Trzy grzechy polskiej nimfy [2]
|
|
08.04 11:17 |
|
Odp: Trzy grzechy polskiej nimfy [1]
|
|
08.04 12:30 |
|
Odp: Trzy grzechy polskiej nimfy [0]
|
|
08.04 14:09 |
|
Odp: Trzy grzechy polskiej nimfy [1]
|
|
08.04 19:23 |
|
Odp: Trzy grzechy polskiej nimfy [0]
|
|
09.04 02:29 |
|
|
|
|