|
"Od jakiegoś czasu z forum które jako jedyne było od dostarczania ciekawych informacji, wymiany
poglądów, wymiany informacji zrobiło się to co w całym wędkarskim Facebooku."
_____
Widzisz. Wszystko co ciekawe we fly fishing skończyło się w PL. Wędki i cały potrzebny majdan lądują na
Komisie. Dziwisz się że ludzie z nudów i frustracji (chyyyba), nie mając nic ciekawego z tego co ich kręciło
rzucają się w około, atakując jak wściekłe psy? Skaczą sobie do gardła podobnie jak w innych sytuacjach w
naszym kraju. Widząc co się dzieje (nie tylko w Polsce) wcale się nie dziwię.
Pójdziesz na ryby źle, depczesz po tarliskach, stwarzasz presję, męczysz niedobitki tych ryb które zostały.
Nie pójdziesz, to z nerwów czy jakiegoś "ciśnienia" na jajach rzucasz się do dyskusji na forum wędkarskim. Bo
co ci innego z tego wedkarstwa w końcu zostało?
A ja obczaiłem sobie dzisiaj piękny potoczek, na którym łowiłem w połowie lat -80tych i jak zima w
Bieszczadach troszeczkę odpuści, pójdę na spacerek zobaczyć czy i jak mają się tam pstrągi. Mogę się
zdziwić i nie spotkać żadnego życia i wcale się nie zdziwię, ale przy tak pięknej wiosennej wodzie jaką on (i
jemu podobne) niesie w tej chwili, muszę to zrobić. Choćbym jednej ryby nie widział na oczy i się załamał po
tym spacerku.
W takim podejściu widać różnicę pomiędzy tymi co się czepiają i szukają kwadratowych jaj, twierdząc
jednocześnie że tacy jak ja, to najgorsi miejscowi szkodnicy, a prawdziwym zaangażowanym wędkarzem
muchowym , który już w głowie ma kolejne imitacje do zrobienia w wolnej chwili i nad wodę zobaczy co na (i w)
niej słychać.
|