|
Co do zwrotu "kasy za kartę" . W tamtym roku przyszedł do mnie
kolega by opłacić składki PZW. Dość majętny, jeżdżący porządnym
samochodem, ze sporym bagażnikiem. I od progu gadka typu "że za
te 280 PLN to on by cały bagażnik ryby kupił". Wyciągnąłem 350
PLN z kieszeni i powiedziałem że 70 PLN ma za fatygę, a za resztę
niech mi przywiezie rzeczony bagażnik ryby. Może być sandacz,
okoń, kilka szczupaków, a do pełna niech dołoży lina bo żona i teść
lubią. Kolegę zatkało i przestał filozofować.
|