|
Jachu, a cholera wie „co autor miał na myśli”, choć larwalno-jętkowe skojarzenia nasuwają się automatycznie, z tym, że z założenia wszelkie plecionki są dość trudne w mniejszych wykonaniach, czyli praktycznie wiązano je od haka no.12 w górę (i nie dało się tego zanadto obciążyć). Z założenia pomijano ten cały jętkowy drobiazg, który obecnie wszyscy wykorzystują np. we wszelkich perdigones czy podobnych (czyli małe ale ciężkie) ..
Wizualnie dokładnie odwzorowanie danego robala jest teraz całkiem wykonalne i wcale nietrudne, mamy do tego masę współczesnych materiałów, więc i możemy ukręcić dosłownie wszystko, mnie to jakoś nieszczególnie bawi, bo i po co udawadniać sobie czy innym jak to po prostu „da się zrobić”, po za dokładnością tu nie ma wielu wyzwań.
Zresztą co do samej przynęty to ja zawsze optowałem za takim wyspiarskim (Anglia, Walia, Szkocja, Irlandia) podejściem do tematu, czyli nie imitujemy, a sugerujemy jedzonko, oczywiście jankeskie podejście czyli wabienie agresją barw i takimż prowadzeniem też się sprawdza, ale to już całkiem inne klimaty są.
A MichałaST pozdrowię …serdecznie
G...
|