|
Ok, więc przypon krótki. ...
Bardzo podobnie do Michała łowię, jednak inne ryby, bo klenie. Też używam ciężkiej linki, tyle że
zakończonej różnej długości przyponem konicznym i wolno tonącą imitacją w zamyśle porzeczki
(bardzo prosta w wykonaniu przynęta, idealna na lato). Rzut lekko pod prąd, najlepiej pod nawisy
gałęzi, szybkie zatopienie zestawu i bardzo wolne prowadzenie przy użyciu drugiej ręki z wielkim
wyczuciem przy podciąganiu zestawu w momentach, gdy wyczuwa się zanik uciągu i brak kontaktu z
przynętą.
Oczywiście by tak łowić trzeba brodzić i rzucać pod brzeg. Takie łowienie na rzekach małych i średnich,
w moim przypadku podgórskich, owocuje właśnie kleniami. Sposób na tyle banalny, że nie sądzę, bym
tylko ja tak łowił. Wielkim plusem jest niski koszt łowienia, wystarczy, a nawet wskazana jest tania
muchówka, taka, o której przelotki się nie dba, a przydatność linki ogranicza się do tego, by szybko
tonęła.
Wracając do filmu Michała to w tak trudnych miejscach, w jakich pokazał, że łowi, ja używam bardzo
krótkiej muchówki zrobionej kiedyś ot tak z uszkodzonego kija. Moja samoróbka ma 173 cm i doskonale
nadaje się do łowienia z opasek okoni i tych cwańszych kleni i boleni, które stoją prawie tuż przy ręce.
Tak krótka wędka umożliwia mi rzut na dziesięć metrów, a potem pozostaje już umiejętne prowadzenie.
Takie sposoby łowienia są jednak trudne, czasem ekstremalne, i tylko potencjalny jaaazgot kołowrotka
może wepchnąć łowcę w takie warunki i tym samym pozdrawiam "wariata", you are not alone.
|