|
Wiele jest powodów, o większości z nich napisałeś. Głównym "winnym" jest jednak Internet i coś jeszcze.
W moim przypadku przyczyną zaprzestania kupowania prasy wędkarskiej jest wyczerpanie
interesujących tematów i co za tym idzie niski poziom kolejnych opracowań. Co chcę koniecznie
podkreślić "wina" za niski poziom nie leży po stronie słabych autorów. Absolutnie. W większości, a już na
pewno w obszarze wędkarstwa muchowego, są to często naprawdę znakomici fachowcy, przy okazji
posługujący się świetnym piórem. W Polsce po prostu nie ma już o czym pisać, zostało raptem kilka
łowisk, o których napisano już wszystko, gdyż większość muszkarstwa na nich da się zamknąć w trzech
słowach: pstrąg (wpuszczak)-streamer-nimfa. I co roku lista tych łowisk się kurczy za sprawą dewastacji,
wszelakiej niegospodarności i mówiąc w skrócie tzw. presji ludzkiej, której nie wytrzymują.
Przypomnij sobie ile, te 30 lat temu było potencjalnych tematów. Można było bez utraty świeżości pisać o
dziesiątkach przeróżnych wód północy i południa kraju, rybach muchowych w nich żyjących i metodach
ich połowów przez cały rok. Oczywiście podejmowane są co rusz próby "siłowego" wprowadzania
rzekomych nowości ale inteligetnego czytelnika, a tacy w większości są wędkarze muchowi nie da się
na nie nabrać.
Pozdro
Zgadzam się.
Kiedyś kupowałem Sztukę, troszkę na siłę, by dać jej przetrwać,a le ilość reklam mnie dobiła.
Jakbym czytał gazetkę Lidla...
|