|
Ścieki w tym zarzuty z hodowli korzystnie wpływają na wzrost P&L na przykładzie Piławy i Białego
Dunajca - myślę, że to dość karkołomna i bardzo jednostronnie przeanalizowana teza.
Proszę o przedstawienie konkretnych danych, które podważają moje opublikowane dane.
Są setki przykładów, gdzie P&L rosły i dalej rosną jak byki a gdzie nie ma śladu ścieków.
Proszę o podanie konkretnych wód i tempa wzrostu tych ryb.
Myślę, że było dokładnie odwrotnie, w Piławie i B. Dunajcu ryby świetnie przyrastały nie dzięki a
pomimo zrzutów a i to do czasu..
Proszę o dowody na to (tj. faktyczne dane liczbowe), Chętnie bym się z nimi zapoznał.
Znam kilka przykładów gdzie poniżej odprowadzeń ścieków ryby ewidentnie wykazywały gorszą
kondycję niż powyżej, np. Dunajec w Nowym Targu, Skawa w Zembrzycach, Rudawa w Zabierzowie.
To naprawdę były liche sztuki.
Na Dunajcu bezpośrednio poniżej N. Targu dawniej lipienie słabo przyrastały, bo ilość ścieków była za
duża (pisałem o przedawkowaniu). W okolicy Dębna natomiast rosły już jak na drożdżach, bo woda się
nieco przeczyściła. [zob. Starmach J. - Wpływ eutrofizacji wód górnego Dunajca na wybrane gatunki
ryb. ss. 58–62. W: Symp. Nauk. „Dunajec wczoraj–dziś–jutro”, Niedzica 15.06.1989, Wyd. SGGW-AR,
Warszawa.]
Trzeba pamiętać, że to były czasy gdy dzikie populacje miały o wiele większy potencjał
przetrwania w zasyfionych wodach, a i skład tamtego syfu był znacznie mniej toksyczny niż obecnie.
Nie wiem, czy tamten syf był mniej toksyczny. Nie znam takich danych chemicznych.
Ryby nie wyginęły dlatego, że nagle pojawiło się setki oczyszczalni i jakość wody poprawiła
się, a dlatego, że skończyły się populacje bazujące na rybach z tarła naturalnego.
Tak. Brak możliwości odbywania tarła przez lipienia jest głównym grzechem Homo devastans.
|