|
Arek,
Nigdzie nie jest powiedziane, że wędkarstwo ma się ciągle rozwijać i
w tym celu gospodarze wód powinni współpracować i robić
wszystko by wędkarze mogli doskonalić swój warsztat. Rybom do
szczęścia i dobrobytu wcale nie potrzeba wędkarstwa na wysokim
poziomie. Wielkie pstrągi, lipienie, głowacice nie muszą być łowione
o świcie i zmierzchu w celu poprawy kondycji fizycznej. Był moment,
że dużej grupie wędkarzy wydawało się iż ryby, pod warunkiem, że
będą wypuszczane, można okładać dzień i "noc", cały rok, również w
okresach okołotarłowych. Wędkarstwo muchowe w tym
tzw.sportowe, przerodziło się w całoroczną, no-killową naparzankę
ryb wszelkimi metodami, a wymiar i okres ochronny przestały
obowiązywać. A tu dupa, okazało się, że ryb z bezkształtnymi
otworami glebowymi na oesach ubywa, a wszyscy, również ci dla
których np. majowe połowy oesowych lipieni były czymś normalnym
a nawet receptą na wędkarski sukces, zaczęli się dziwić: no jak to
tak? Przecież ryby po złowieniu wypuszczamy?
|