|
Niestety tak jest z C&R. Do tego dochodzi mania złowienia jak największej liczby ryb, nawet 40-70 lipieni dziennie (w większości niewymiarowych; w niektórych wodach w Polsce można tyle zlowić). Znam dobrych wędkarzy z ponad 30-letnim doświadczeniem, którzy "muszą" do spodu złowić każdego lipienia na danym odcinku. Pytanie jest - po co? Chyba tylko dla własnego ego. Przecież statystycznie biorąc z tej liczby kilka ryb padnie. Nieraz odnoszę wrażenie, że normalne zasady połowu chyba są korzystniejsze dla rybostanu (tak jak w Niemczech - złowisz limit i kończysz połów). Proces uświadamiania wędkarzy jest długi i trudny.
W moim Okręgu funkcjonował taki zapis, na wodach krainy pstrąga i lipienia, ale tylko przez rok, bo później zrobiło się wielkie larum i przywrócono stary regulamin. Wędkarze byli nie zadowoleni, że po zabiciu "kompletu" muszą zakończyć swoje wędkowanie. Takie zasady obowiązywały kiedyś na Rudawie, kiedy gospodarował KTWS i jakoś nikomu to nie przeszkadzało. Oczywiście, kto stosował zasadę złów i wypuść, nie musiał rezygnować z wędkowania. Chyba największym problemem są jednak zarybienia, przeprowadzane zbyt długo i w złym czasie oraz kiepska kondycja ryb pozyskiwanych z hodowli. To tylko moje spostrzeżenia i proszę nie udowadniać mi, że się nie znam, bo się na tym nie znam .
|