|
Raczej tak. Dziwnie trzyma zdobycz, wyglada jak ubita ofiara. W tamtych latach standard.
Jak byłeś po przeczytaniu artykułu w 1986r to wszytko gra.
Czytając o tym "dialogu miejscowych chłopaków siedzących na trawie i mówiących o wystawieniu Bronka i
jego wynikach" aż boje się pomyśleć o którego Bronka chodzi. Mam nadzieje że nie tego (tych) z grona moich
znajomych "Bronkow" (Bromkow). Wyniki mieli podobne ale" robak" nie był tym robakiem o jakim myślał
piszący artykuł. Ilość zabieranych ryb niestety by się zgadzała.
Przyznan że na rozpoczęciu zawodów sam byłem na łące na wystawionych tam "straganach" poniżej "starego
basenu" a powyżej mostu w Huzelach.
Dostał wtedy człowiek jakąś dobrą żyłkę za "nasze" (miejscowych) muchy. A cienkie żylki przyponówki były
najlepszym towarem. Jak je gdzieś znajdę (lub szpulki po nich) to wrzucę do galerii. Podobie dobrą wylianą
były obrotki "Mepps" które w brudnej, podeszczowej letniej wodzie "kasowały" każdego pstrąga.
Ehhhhhh, czasy.
|